Sejm opowiedział się w piątek przeciwko senackiej uchwale o odrzuceniu ustawy ws. powołania komisji ds. rosyjskich wpływów. Teraz ustawa trafi do prezydenta.
Zgodnie z ustawą, Komisja ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej. Powołanie komisji było w czasie prac legislacyjnych utrudniane przez opozycję, głównie przedstawicieli Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Niemieckie media krytykują
Przyjęcie wspomnianej ustawy spotkało się z krytyczną oceną niemieckich mediów. Najważniejsze komentarze przytacza portal dw.com.
"Polski parlament uchwalił ustawę, która zdaniem krytyków ma utrudnić lub wręcz zapobiec zmianie rządu po wyborach na jesieni i jest skierowana przede wszystkim przeciwko liderowi opozycji Donaldowi Tuskowi na nawet 10 lat" - napisał Gerhard Gnauck na portalu "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
"Krytycy widzą w projekcie ustawy »lex Tusk« - prawo, które ma uniemożliwić politykowi opozycji objęcie państwowych urzędów" - zaznacza Gnauck. Jak wyjaśnił, PiS zarzuca Tuskowi, że w czasie, gdy kierował polskim rządem (2007-2014), nie protestował on wystarczająco głośno przeciwko niemiecko-rosyjskiemu gazociągowi Nord Stream i przeciwko importowi gazu, ropy naftowej i węgla z Rosji.
Opinie zbierane wśród opozycji
Z kolei w prywatnej stacji telewizyjna N-TV przytacza opinię polityków opozycji, którzy w przeforsowanej przez PiS ustawie widzą "konstytucyjny pucz". Redakcja zaznacza, że przewodniczącego Komisji ma wyznaczyć premier Mateusz Morawiecki. Krytycy zwracają uwagę, że Komisja podkopuje podział władz, ponieważ nominowani przez Sejm członkowie tego gremium mają pełnić równocześnie rolę śledczych i sędziów.
"To tak, jakby ustawę opracowała banda Hunów" - przytacza N-TV ocenę senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego. Inni senatorowie mówią o "polowaniu na czarownice" i "sądzie marionetkowym". Opozycja obawia się, że Komisja będzie instrumentem przeciwko przeciwnikom nacjonalistycznego PiS. W przypadku zwycięstwa opozycji jej politycy mogliby zostać wykluczeni z urzędów.
Opinie na temat nowej ustawy były zbierane wśród opozycji. Rządzący w niemieckich mediach nie mieli okazji na przedstawienie swojego stanowiska.
Czytaj też:
dw.com/PAP/IAR/mn