Formuła 1: powrót Roberta Kubicy nie taki prosty. "Nie musi być happy endu"
Wielu polskich fanów Formuły 1 widzi Roberta Kubicę jako następcę Kanadyjczyka Lance'a Strolla w zespole Williamsa. Rezerwowy teamu z Grove przyznał jednak, że "wcale nie musi być szczęśliwego zakończenia".
2018-09-07, 11:31
Od kilku tygodni trwają ruchy transferowe w zespołach Formuły 1. Hiszpan Fernando Alonso ogłosił rezygnację ze startów w McLarenie, Australijczyk
Daniel Ricciardo od nowego sezonu będzie jeździł w barwach Renault, a z kolei Carlos Sainz Jr. zespół z Enstone zamienia na McLarena.
W tym wszystkim jest również polski "jedynak" w królowej motorsportu Robert Kubica. Po tym jak ojciec Strolla kupił Force India, pozostaje kwestią czasu kiedy młody Kanadyjczyk odejdzie z Williamsa.
Naturalnym następcą wydaje się być Kubica, jednak sam krakowianin przyznaje, że wcale wszystko nie musi zakończyć się po jego myśli.
- Dla mnie jest więcej spekulacji niż emocji. W Formule 1 wiele wydarzyło się w sierpniu, jednak dla mnie to nie jest tak, że nagle otworzyło się lub zamknęło wiele drzwi - powiedział 33-latek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Kalendarz Grand Prix Formuły 1 na sezon 2018
Dotychczas rezerwowy kierowca Williamsa brał udział w kilku testach.
- To co próbowałem robić, to prowadzić samochód Formuły 1. Obecnie przepisy nie są zbyt korzystne, bo praktycznie nie ma testów. Dlatego moim priorytetem jest usiąść za kierownicą. Dlatego podpisując kontrakt musisz być zawodowcem. Fakt, że mogę się dostać do samochodu automatycznie nie oznacza, że będę w stanie pojechać we wszystkich wyścigach. Z jednej strony byłoby to spełnieniem moich marzeń, z drugiej strony może nie być zakończenia jakiego bym chciał - przyznał Kubica.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Istnieje również szansa, że Polak ponownie będzie musiał rywalizować o fotel w Williamsie. Jeśli Stroll przeniesie się do Force India, swoje miejsce straci Esteban Ocon, który jest przymierzany jako kierowca zespołu z Grove.
REKLAMA
- Gdybym był nim, nie spieszyłbym się bardzo. Ja po prostu robię swoje - dodał krakowianin.
Obecnie Williams wciąż pozostaje na ostatnim miejscu w klasyfikacji konstruktorów Formuły 1.
Następny wyścig o Grand Prix Singapuru odbędzie się na Marina Bay Street Circuit (14-16 września 2018).
(mb), PolskieRadio24.pl, planetf1.com, Przegląd Sportowy
REKLAMA