Colin Kaepernick znów wywołał burzę w USA. Wściekli kibice protestują, a Nike... liczy zyski

Twarzą najnowszej kampanii jednej z największych firm z odzieżą sportową i akcesoriami sportowymi został Colin Kaepernick, postać budząca w USA ogromne kontrowersje. Protesty trwają w najlepsze, jednak wbrew pozorom Nike nie ma powodów do narzekań.

2018-09-11, 16:54

Colin Kaepernick znów wywołał burzę w USA. Wściekli kibice protestują, a Nike... liczy zyski

W tym roku Nike świętuje 30 lat od stworzenia jednego z najpopularniejszych sloganów reklamowych w dziejach - zdanie "Just Do It" okazało się gigantycznym sukcesem komercyjnym, nierozerwalnie związanym z marką.

Trudno powiedzieć, czy obecna kampania była nastawiona na wywołanie takiego zamieszania. Z drugiej strony jej twórcom nie można odmówić tego, że dotarli do milionów ludzi, jednocześnie wywołując ogólnonarodową dyskusję.

Źródła: TVP

"Uwierz w coś, nawet jeśli będziesz musiał poświęcić wszystko" - nie ma przypadku w tym, że te słowa w trakcie dwuminutowego klipu padają z ust tej konkretnej osoby.

REKLAMA

Colin Kaepernick nie grał w NFL od niespełna dwóch lat, ale cały czas jest postacią, która nie pozostawia kibiców obojętnym. Quarterback reprezentował barwy San Francisco 49-ers, nigdy jednak nie zrobił oszałamiającej kariery. Ogromny rozgłos zyskał jednak nie dzięki temu, co pokazywał na boisku.

Przed jednym z meczów NFL, w trakcie odgrywania hymnu Stanów Zjednoczonych, zawodnik odmówił wstania. W następnym meczu zdecydował się uklęknąć. Później tłumaczył, że był to wyraz protestu przeciwko rasizmowi i brutalności policji wobec Afroamerykanów.

- Nie będę stał i okazywał dumy z kraju, który jest opresyjny wobec czarnoskórych i kolorowych. To dla mnie ważniejsze niż futbol i byłoby egoistyczne, gdybym odwracał od tego wzrok. Na ulicach leżą ciała, a sprawcom uchodzi to na sucho - mówił.

Pozornie nie był to protest, który mógł wywołać tak skrajne i zakrojone na taką skalę reakcje. Choć były to słowa jednoznaczne, to nie doszło do znieważenia flagi. Ale silne przywiązanie do swoich symboli narodowych obywateli USA sprawiło, że Kaepernick błyskawicznie znalazł się na cenzurowanym. Sprawa była bardzo głośna, wywołała gigantyczną dyskusję, głos w niej zabierał także Donald Trump podczas swojej kampanii prezydenckiej. Można domyślić się, jakie było jego stanowisko. 

REKLAMA

Od 2016 roku, kiedy władze klubu z San Francisco nie zdecydowały się przedłużyć z nim umowy, pozostaje poza NFL. Oczywiście można tłumaczyć to tym, że nikt nie chciał zaryzykować sprowadzenia do siebie tak kontrowersyjnej postaci. Z drugiej strony jednak Kaepernick nie prezentował poziomu sportowego, który gwarantowałby sukcesy. Wydaje się, że gdyby tak było, jego postawa nie byłaby przeszkodą. Teoretycznie nie da się tego jednoznacznie udowodnić, ale... zawodnik pozwał władze NFL o to, że padł ofiarą zmowy.

Ci, którzy popierają Kaepernicka, powiedzą jasno, że poświęcił swoją karierę w imię ideałów. Przeciwnicy stwierdzą, że przeciętny zawodnik zdecydował się na to, by zyskać rozgłos, który przełoży się na pieniądze. Nie da się podważyć tego, że zawodnicy NFL mogą liczyć na gigantyczne kontrakty, ale kwota, którą zainkasował za udział w tej kampanii, także działa na wyobraźnię.

Abstrahując od pieniędzy, można powiedzieć, że Kaepernick z miejsca stał się niesamowicie wpływową osobą. Współpracuje z Nike od lat, jednak nigdy nie miał pozycji, by być twarzą tak gigantycznej kampanii, przy tym tak silnie związanej z kwestiami społecznymi i politycznymi. Eksperci amerykańskiego giganta doskonale wiedzą, co robią. Na tym poziomie nie ma przypadku, nie mówimy zresztą przecież o firmie bez skazy - Nike wiele razy musiała borykać się z oskarżeniami o wyzysk pracowników, m.in. na Dalekim Wschodzie (w 2005 roku nastąpiło przyznanie się do winy).

REKLAMA

Wizerunek można jednak naprawiać, a tak potężna kampania, której jednym z założeń jest wspieranie dyskryminowanych, to ważny krok w tym kierunku. Choć w internecie pojawiały się coraz to nowe nagrania, na których rozwścieczeni ludzie palą produkty firmy i deklarują bojkot, wszystko to było wkalkulowane.

Kaepernick dostał głosy wsparcia m.in. od sióstr Williams i LeBrona Jamesa. Według najnowszych badań rynku, sprzedaż produktów Nike nie tylko nie ucierpiała, a wzrosła. Burza trwa, podobnie jak protesty - zarówno zawodników w NFL, jak i oburzonych kibiców. Ci ostatni przypominają historię Pata Tilmana, futbolisty, który po zamachach z 11 września 2001 roku zrezygnował z gry i zaciągnął się do wojska. Zginął w Afganistanie w 2004 roku. Pojawiały się zdania, według których to on powinien być bohaterem kampanii.

Jon Krakauer, który wydał biografię Tillmana, zaznaczył jasno, że gdyby zawodnik obecnie grał w NFL, byłby pierwszy do tego, by klęknąć obok Kaepernicka podczas jego protestu.

REKLAMA

Nike udało się wywołać burzę, znów wrócić do dyskusji, która w USA toczy się od dekad, a której końca po prostu nie widać.

Paweł Słójkowski, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej