Ekstraklasa: interesujące widowisko w Zabrzu. Górnik wciąż bez wygranej u siebie

Piłkarze Górnika Zabrze, mimo dwubramkowego prowadzenia, zremisowali na własnym boisku z Lechem Poznań 2:2 (1:0) w meczu 11. kolejki ekstraklasy. Gospodarze wciąż czekają na wygraną u siebie w nowym sezonie ligowym. Ozdobą spotkania był gol pomocnika zabrzan Szymona Żurkowskiego. 

2018-10-05, 22:38

Ekstraklasa: interesujące widowisko w Zabrzu. Górnik wciąż bez wygranej u siebie
Jesus Jimenez (z lewej) zdobył pierwszego gola dla Górnika. Foto: PAP/Andrzej Grygiel

Posłuchaj

Mimo strzelonego gola, Żurkowski czuł niedosyt po remisie (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Jako pierwsi bardzo groźną sytuację stworzyli sobie zabrzanie. W drugiej minucie po wrzucie z autu z prawej strony do piłki doszedł Dani Suarez, ale strzał głową hiszpańskiego stopera przeniósł nad poprzeczkę Matus Putnocky. Gospodarze wykonywali w tym czasie kilka rzutów rożnych, a lechici skupili się na defensywie. W piątej minucie przeprowadzili szybką kontrę, jednak strzał Kamila Jóźwiaka zza pola karnego był minimalnie niecelny.

Dwie minuty później na prowadzenie wyszli zabrzanie. Jesus Jimenez wykorzystał złe zgranie piłki głową do tyłu przez Rafała Janickiego oraz niepewne wyjście Putnocky’ego. Hiszpan pewnie uderzył obok wychodzącego Słowaka.

Podopieczni Ivana Djurdjevicia długo nie mogli się otrząsnąć po straconym golu. W 16. minucie Mihai Radut nieźle dograł z lewej strony, jednak strzał Jóźwiaka był niecelny. Zabrzanie tymczasem groźnie kontratakowali. W dwudziestej minucie groźnie uderzał Jimenez, ale z tym strzałem Putnocky sobie poradził. Trzy minuty później jeszcze groźniejszą sytuację miał Igor Angulo, ale po dośrodkowaniu z prawego skrzydła uderzył obok bramki.

Poznaniacy mieli problem z tworzeniem dobrych okazji. W ich szeregach najaktywniejszy był Jóźwiak. Młodemu skrzydłowemu brakowało jednak skuteczności. W 34. minucie wyraźnie przestrzelił po dobrym podaniu Joao Amarala. Sześć minut później Amaral sam spróbował uderzenia. Portugalczyk kopnął mocno zza pola karnego, ale jego strzał odbił Tomasz Loska. Górnicy próbowali kontrować gości, jednak do końca pierwszej połowy więcej bramek nie padło.

REKLAMA

Gospodarze rozpoczęli drugą część gry najlepiej, jak można. W 49. minucie Szymon Żurkowski przejął piłkę w środku boiska, przebiegł z nią kilkanaście metrów i kapitalnym strzałem prawą nogą nie dał szans Putnocky’emu. Golkiper próbował interweniować, jednak piłka musnęła tylko jego dłonie i wpadła w samo okienko bramki.

Poznaniacy nie mieli jednak zamiaru się poddać. W 55. minucie z lewej strony mocno dośrodkował Pedro Tiba. Do piłki wyskoczył Christian Gytkjaer, ale nie sięgnął jej. Futbolówka przeszła jednak też obok Loski i wpadła do siatki. Dziesięć minut później również z lewej strony groźnie wrzucał Wołodymyr Kostewycz, ale Amaral nie był w stanie oddać mocnego uderzenia głową.

W 67. minucie podopieczni Marcina Brosz byli bliscy zdobycia trzeciego gola. Strzał głową Kamila Zapolnika zdążył jednak odbić Putnocky. Osiem minut później wyrównać mogli lechici. Dobre płaskie dośrodkowanie Kostewycza trafiło do Amarala, jednak ten uderzył niecelnie. Poznaniakom udało się w końcu odrobić straty w 77. minucie. Kostewycz wykorzystał złe wybicie Suareza, przejął piłkę w polu karnym i pokonał Loskę. Dwie minuty później Maciej Gajos wystawił futbolówkę Gytkjaerowi, ale strzał Duńczyka zablokował wślizgiem Suarez.

Lech przeważał i w 82. minucie stworzył kolejną okazję. Dogranie Amarala przed bramkę nie zostało jednak wykorzystane przez Macieja Makuszewskiego. Reprezentant Polski uderzył za lekko i Loska nie miał problemów z interwencją. W 88. minucie szansę na zdobycie zwycięskiego gola mieli natomiast zabrzanie, ale kontratak Angulo i Żurkowskiego został powstrzymany. Minutę później skuteczności zabrakło Jimenezowi, który uderzał w polu karnym.

REKLAMA

W drugiej minucie doliczonego czasu gry groźnie uderzał Angulo, ale po interwencji Putnocky’ego piłka wyszła na rzut rożny. Trzy minuty później szansę miał Gytkjaer, który jednak uderzył bardzo niecelnie po dograniu Makuszewskiego. Więcej bramek już nie padło i obie drużyny zasłużenie podzieliły się punktami. Zabrzanie wciąż czekają na premierowe w sezonie zwycięstwo przed własną publicznością.

Po meczu Górnik Zabrze - Lech Poznań (2:2) powiedzieli:

Ivan Djurdjevic (trener Lecha): "Sporo emocji przeżyli ci, którzy obserwowali ten mecz. Zaczęliśmy go bardzo słabo. Nie byliśmy skoncentrowani, chociaż przed każdym spotkaniem uczulam moich zawodników, że szczególnie w naszej lidze – która jest szalona – jest to koniecznością. Wiedzieliśmy, że Górnik potrzebuje punktów, że jeszcze nie wygrał na swoim stadionie. Chcieliśmy wykorzystać, że będzie on z tego powodu pod ogromną presją. Jednak zaczęliśmy grać w 20, 25 minucie. Moim zdaniem za późno. Mieliśmy kilka okazji do zdobycia gola, ale brak koncentracji widać było także w ataku. Konsekwencją tego były niecelne strzały. W przerwie uczuliłem zawodników, że nie wygramy, jeśli będziemy spacerować. Jednak zaczęliśmy grać po stracie drugiego gola, którego autorem był Szymon Żurkowski. Moim zdaniem, że jak tak dalej będzie grał, to przed nim wielka kariera. Zmieniliśmy system gry, ryzykowaliśmy, nie mieliśmy nic do stracenia. Doprowadziliśmy do wyniku 2:2. W ostatnich minutach mogliśmy wygrać, ale i przegrać. Chwała zespołowi za to, że uratowaliśmy punkt. Jednak jako trener jestem ambitny i uważam, że mogliśmy tu wygrać”.

Marcin Brosz (trener Górnika): "Patrząc na sam wynik, niedosyt zostanie. Graliśmy na swoim stadionie, przed swoją publicznością, której dziękuję za wsparcie. Jednak patrząc na to, jak graliśmy miesiąc temu, to widać dużą poprawę. To efekt pracy, którą wykonali zawodnicy. Na pewno wszyscy chcielibyśmy, aby był on jeszcze lepszy, jednak tak naprawdę musimy się rozwinąć w wielu płaszczyznach. Nie mamy jednak innej drogi, jak pracować godzinę po godzinie, rozwijać się, aby móc zdobyć trzy punkty z tak trudnym przeciwnikiem”. 

Górnik Zabrze - Lech Poznań 2:2 (1:0)

Bramki: 1:0 Jesus Jimenez (7), 2:0 Szymon Żurkowski (49), 2:1 Pedro Tiba (55), 2:2 Wołodymyr Kostewycz (77).

Żółta kartka - Górnik Zabrze: Daniel Smuga, Igor Angulo. Lech Poznań: Marcin Wasielewski, Christian Gytkjaer, Maciej Gajos.

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 11 764.

Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Przemysław Wiśniewski (82. Kacper Michalski), Dani Suarez, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz - Daniel Smuga (68. Konrad Nowak), Maciej Ambrosiewicz, Szymon Żurkowski, Jesus Jimenez - Kamil Zapolnik (72. Szymon Matuszek), Igor Angulo.

Lech Poznań: Matus Putnocky - Marcin Wasielewski (57. Vernon De Marco), Rafał Janicki, Thomas Rogne, Wołodymyr Kostewycz - Maciej Makuszewski, Pedro Tiba, Mihai Radut (69. Maciej Gajos), Kamil Jóźwiak (59. Darko Jevtić) - Joao Amaral, Christian Gytkjaer. 

pm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej