NBA: Gortat wrócił do żywych. LA Clippers pokonali mistrzów

Zdobywając 12 punktów Marcin Gortat rozegrał swój najlepszy mecz w obecnym sezonie ligi NBA. Polski koszykarz ma podwójne powody do zadowolenia, bo jego Los Angeles Clippers po dogrywce pokonali we własnej hali broniących tytułu Golden State Warriors 121:116.

2018-11-13, 08:29

NBA: Gortat wrócił do żywych. LA Clippers pokonali mistrzów
Marcin Gortat . Foto: Shutterstock

Polski środkowy po raz pierwszy w tym sezonie miał dwucyfrowy dorobek punktowy. Mecz rozpoczął w podstawowej piątce, na parkiecie łącznie spędził 21 minut, ale tradycyjnie nie pojawił się na nim od drugiej połowy trzeciej kwarty. Trafił cztery z pięciu rzutów z gry oraz wszystkie cztery wolne. Oprócz 12 punktów miał także sześć zbiórek, asystę i przechwyt. Popełnił dwa faule.

W trakcie regulaminowych 48 minut Warriors nawet przez moment nie prowadzili. W dodatku Clippers w czwartej części gry wygrywali już różnicą 14 punktów. "Wojownikom" stratę udało się zniwelować, gdy na zegarze pozostawało 1.27 min. Później żadna ze stron nie trafiła do kosza i potrzebna była dogrywka.

Dodatkowe pięć minut zaczęło się od celnego rzutu "za trzy" Andre Iguodali z Warriors. Wydawało się, że obrońcy tytułu przejmą kontrolę, ale chwilę później za szósty faul parkiet opuścił Kevin Durant. Wobec absencji kontuzjowanego Stephena Curry'ego ciężar zdobywania punktów musiał wziąć na siebie Klay Thompson. Clippers skupili się na nim w obronie i choć trafił trzy rzuty, to nie był w stanie dać gościom wygranej.

REKLAMA

Clippers wygrali z Warriors u siebie po raz pierwszy od blisko czterech lat. W ich szeregach prym wiedli rezerwowi. Lou Williams zdobył 25 punktów, a zmiennik Gortata - Montrezl Harrell uzyskał 23 pkt.

Wśród pokonanych najlepszy był Durant, który miał triple-double - 33 pkt, 11 zbiórek i 10 asyst. Thompson dodał 31 pkt.

Clippers z bilansem 8-5 zajmują czwarte miejsce w Konferencji Zachodniej. Kolejny mecz rozegrają w czwartek, we własnej hali z San Antonio Spurs (7-5).

REKLAMA

Warriors (11-3) mimo porażki zachowali prowadzenie. Na Wschodzie najlepsza jest ekipa Toronto Raptors (12-2). Kanadyjski zespół również minionej przegrał; we własnej hali uległ New Orleans Pelicans 110:126.

Goście mieli świetną, wynoszącą 54,5 proc. skuteczność rzutów z gry. E'Twaun Moore zdobył dla nich 30 pkt, Jrue Holiday dołożył 29 pkt i 14 asyst, a Anthony Davis 25 pkt i 20 zbiórek.

Pelicans udało się również w dużej mierze zneutralizować największą gwiazdę Raptors - Kawhiego Leonarda.

"Jeśli Kawhi trafia tylko siedem z 20 rzutów, to znaczy, że wykonałeś świetną robotę w defensywie" - komplementował podopiecznych trener Alvin Gentry.

REKLAMA

Tempa nie zwalnia Joel Embiid. Kameruński środkowy Philadelphia 76ers już po raz dziewiąty w tym sezonie zakończył mecz z dorobkiem co najmniej 30 pkt i 10 zbiórek. Tym razem uzyskał dokładnie 35 pkt i 18 zbiórek, a jego zespół pokonał na wyjeździe Miami Heat 124:114.

- Jego dominacja mnie nie zaskakuje. Powiem, kiedy osiągnie liczby, które mnie naprawdę zadziwią - podkreślił trener 76ers Brett Brown.

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej