PŚ w skokach: Wisła ulubioną skocznią japońskiego rodzeństwa? "Bracia Kobayashi kochają Polskę"
Japoński skoczek Ryoyu Kobayashi zajął trzecie miejsce podczas konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle. Rok temu na tej samej skoczni triumfował jego starszy brat - Junshiro. "Bracia Kobayashi kochają Polskę" - tak tłumaczył te wyniki 22-letni zawodnik na konferencji prasowej po konkursie.
2018-11-18, 21:57
Nasi dziennikarze są w Wiśle skąd na bieżąco przesyłają relacje, materiały audio i wideo - ze skoczni imienia Adama Małysza oraz okolic. Zapraszamy do śledzenia wydarzeń dnia w naszym serwisie specjalnym.
Powiązany Artykuł
PUCHAR ŚWIATA W SKOKACH NARCIARSKICH 2018/2019
Zawody wygrał Rosjanin Jewgienij Klimow, dla którego to pierwszy pucharowy triumf w karierze.
- Konkurs był fantastyczny. Bardzo cieszę się z wygranej - przyznał nowy lider Pucharu Świata, który zwrócił uwagę na atmosferę panującą na skoczni - Chcę podziękować polskim kibicom, którzy stworzyli fantastyczną atmosferę - dodał.
Drugie miejsce w konkursie zajął Niemiec Stephan Leyhe, który stanął na podium także podczas rywalizacji drużynowej. W sobotę nasi zachodni sąsiedzi ulegli tylko reprezentantom Polski.
REKLAMA
- Jestem zadowolony z mojego występu i dobrych skoków. Gratuluję Jewgienijowi i cieszę się, że znowu stoję na podium - zaznaczył - Nie mogę doczekać się kolejnych zawodów - dodal skoczek, który nigdy wcześniej nie znalazł się w najlepszej trójce indywidualnego konkursu PŚ.
Po raz pierwszy na podium stanął także młodszy z braci Kobayashi, który także nie mógł nachwalić się polskiej publiczności.
- Oddałem dwa bardzo dobre skoki. Przede wszystkim chcę pochwalić świetnych polskich kibiców, którzy bardzo mocno mnie dopingowali - powiedział Japończyk, którego pytano też o sekret doskonałych wyników obu braci Kobayashi na skoczni imienia Adama Małysza - Bracia po prostu kochają Polskę - zapewnił 22-latek.
W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata po pierwszym konkursie prowadzi Klimow - 100 pkt, przed Leyhe - 80, Kobayashim - 60 oraz Kamilem Stochem - 50.
REKLAMA
pm
REKLAMA