El. MŚ koszykarzy: koszmarny początek i piękny koniec. Biało-czerwoni jadą na mundial
Reprezentacja Polski koszykarzy pokonała Chorwację 77:69 w wyjazdowym spotkaniu i zapewniła sobie pierwszy od ponad pięćdziesięciu lat awans na mistrzostwa świata, które w tm roku odbędą się w Chinach.
2019-02-22, 19:47
Posłuchaj
We wrześniu w Ergo Arenie Polacy pokonali Chorwację, z trzema zawodnikami NBA w składzie, 79:74. W piątek koszykarzy zza oceanu oraz z Euroligi zabrakło w ekipie gospodarzy, ale nie można mówić o tym, by była to łatwa przeprawa.
Mimo bojowych zapowiedzi biało-czerwonych i świadomości wagi tego spotkania, wydarzenia z początku meczu w Varażdinie były naprawdę dramatyczne. Polacy zanotowali koszmarne otwarcie, przez długie minuty nie byli w stanie oddać celnego rzutu, a rywale skrzętnie to wykorzystywali. Po nieco ponad sześciu minutach przegrywali 0:14. Zanosiło się na pogrom, ale zawodnicy Mike'a Taylora do końca pierwszej kwarty zdołali zmniejszyć różnicę do 8:16.
W drugiej kwarcie niemoc dotknęła naszych rywali. Chorwaci próbowali rzutów za trzy punkty, ale skuteczność zawodziła, a Polacy zmniejszali dystans. Kilka razy, kiedy wydawało się, że zespół z Bałkanów musi trafić, w obronie szalał Mateusz Ponitka, a celnym rzutem za trzy punkty popisał się A.J. Slaughter.
REKLAMA
Spotkanie stopniowo wchodziło na wyższy bieg, pod koniec drugiej kwarty jedni i drudzy popisali się kilkoma skutecznymi próbami, gra wyraźnie przyspieszyła, ale Chorwaci wciąż mieli nieznaczną przewagę z pierwszej odsłony meczu. Niestety, gospodarze zdołali złapać właściwy rytm, a w poczynania Polaków znów wkradła się nerwowość i zwątpienie. Z dwupunktowej straty zrobiła się dziesięciopunktowa - ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 32:36.
Trzecia kwarta rozpoczęła się świetnie - Polacy zdołali wyjść na prowadzenie i wreszcie złapali kontakt z przeciwnikami, grając jak równy z równym. Rozkręcił się Slaughter, który kilka razy popisał się skutecznymi wejściami pod kosz. Chorwaci jednak nie pozostawali dłużni, walka była bardzo zaciekła. Ostatecznie to jednak biało-czerwoni po 30 minutach schodzili na przerwę z prowadzeniem.
REKLAMA
O tym, że nie udało się odskoczyć rywalom, zdecydowały głównie niewymuszone błędy. Zawodnicy Taylora popełniali ich zdecydowanie zbyt wiele, w prostych sytuacjach mylili się przy rozegraniu. Potrafili jednak zaskakiwać, jak choćby Michał Sokołowski, który w ważnym momencie trafił za trzy punkty, dając Polakom dwa punkty przewagi. W końcówce nie zabrakło ogromnych emocji - Chorwaci próbowali odwrócić losy tego meczu, ambitnie walczyli do końca. To jednak goście zdołali doprowadzić do idealnego zakończenia.
Polacy mają w eliminacyjnej grupie J bilans 7-4, a piątkowe zwycięstwo sprawiło, że po raz drugi w historii i pierwszy od 1967 r. zagrają w finałowym turnieju MŚ, który odbędzie się w Chinach od 31 sierpnia do 15 września.
REKLAMA
Chorwacja - Polska 69:77 (16:8, 20:24, 23:29, 10:16).
Polska: Mateusz Ponitka 20, A.J. Slaughter 15, Michał Sokołowski 12, Adam Waczyński 10, Łukasz Koszarek 9, Maciej Lampe 9, Adam Hrycaniuk 2, Aaron Cel 0, Krzysztof Sulima 0, Dariusz Wyka 0, Karol Gruszecki 0.
Chorwacja: Filip Kruslin 21, Miro Bilan 10, Hrvoje Perić 10, Toni Katić 8, Darko Planinić 8, Jakov Mustapić 6, Martin Junaković 2, Pavle Marcinković 2, Domagoj Vuković 2, Toni Perković 0.
ps, IAR
REKLAMA