Casus Kepy. Maurizio Sarri: wszystko sobie wyjaśnilismy. Media grzmią o anarchii w Chelsea

John Terry i David Luiz bronią szkoleniowca, a media grzmią o anarchii i buncie oraz niechęci zawodników do włoskiego trenera "The Blues". Nie milkną echa bezprecedensowego zachowania bramkarza w finale Pucharu Ligi, który piłkarze Chelsea przegrali z Manchesterem City.

2019-02-25, 19:47

Casus Kepy. Maurizio Sarri: wszystko sobie wyjaśnilismy. Media grzmią o anarchii w Chelsea
Maurizio Sarri uległ wielkim emocjom w wyniku zamieszania z bramkarzem, który nie chciał zejść z boiska. Foto: PAP/EPA/NEIL HALL

Tuż przed upływem doliczonego czasu gry w finałowym meczu Pucharu Ligi, doszło w Anglii do sytuacji bezprecedensowej. Wezwany do zejścia bramkarz Chelsea (Kepa Arrizabalaga) odmówił ustąpienia miejsca na boisku, które miał zająć drugi golkiper londyńczyków Willy Caballero.

- To absolutnie nie do przyjęcia. Kiedy przy bocznej linii pojawia się tablica świetlna, to wskazany piłkarz ma zejść by ustąpić miejsca koledze, którego do gry wskazuje trener. To wyraz szacunku dla kolegi z drużyny oraz trenera - powiedział John Terry o zajściu.

Brytyjskie media, niechętne włoskiemu szkoleniowcowi, ochoczo podchwyciły negatywną narrację w stosunku do Maurizio Sarriego.

- Ta sytuacja to perfekcyjna ilustracja tonącego statku jakim stała się CFC pod wodzą Włocha. Zawodnicy nie akceptują Sarriego ani jego filozofii gry i mamy do czynienia z przejawami buntu -  w takim duchu wypowiada się część mediów w Anglii (zwłaszcza The Mirror i The Sun)

REKLAMA

Całą sytuację zdążyli już zbagatelizować wszyscy zainteresowani: władze klubowe, bramkarz, trener i zawodnicy. Strony twierdzą, że doszło do wielkiego nieporozumienia:

- Na początku myślałem, że Kepa ma kłopot ze skurczami i dlatego zaordynowałem zmianę, dopiero po dłuższej chwili zorientowałem się, że wszsytko jest w porządku. Myślę więc, że zawodnik miał rację, ale niefortunnie ją przekazał - powiedział Maurizio Sarri.

Takie tłumaczenie pozostawia ogromne pole do wszelkich interpretacji - zwłaszcza, że między zasygnalizowaniem zmiany a rezygnacją z niej, trener uległ ogromnym emocjom, w których wyraźnie przeklinał (po włosku - podobnie zresztą jak asystent Gianfranco Zola) oraz rzucił notesem i podarł dres, co skrzętnie wychwyciły kamery.

- Czasami bardzo trudno jest nam się skutecznie porozumieć w tumulcie jaki panuje na trybunach. Zagraliśmy dobry mecz przeciwko najlepszej drużynie na świecie i jesteśmy wszyscy po stronie trenera. Kepa myślał, że trener go chce zdjęć ze względu na skurcze. Gdyby chodziło o kwestie taktyki to na pewno by ustąpił miejsca bo jest zawodowcem, który szanuje trenera i reguły gry - to z kolei wypowiedź Davida Luiz, który podczas zajścia rozmawiał z nieszczęsnym bramkarzem.

REKLAMA

Być może w wielkich emocjach na boisku i przy linii bocznej faktycznie doszło do kuriozalnej i bezprecedensowej sytuacji, którą sprokurowali ambitny hiszpański bramkarz i krewki szkoleniowiec z Włoch. Chelsea nie zagrała złego meczu, a Kepa obronił jedną z jedenastek: "jestem bardzo zadowolony z zespołu, bo zagrał tak jak oczekiwałem. Temat zamknięty" - skwitował zajście Maurizio Sarri, który w kwestii rychłego zwolnienia odesłał dziennikarzy do władz klubu.

Najbliższy czas pokaże czy między trenerem, a bramkarzem jest jakaś zadra czy też chęć dyscyplinarnego rewanżu. Chelsea w środowy wieczór gra arcytrudne spotkanie z Tottenhamem, do którego traci aż 15 punktów. "The Blues" tracą jednak tylko trzy oczka do czwartego w tabeli Arsenalu, a mają jedno spotkanie więcej do rozegrania i na tym powinni skupić wszelką uwagę. Na bezproduktywne spory szkoda czasu. Najbliższe mecze pokażą czy Kepa zagra w "klatce" Chelsea i z jakim skutkiem poprowadzi londyńczyków Maurizio Sarri. Rozliczenie wyników nastąpi na koniec sezonu. Czas pokaże czy zajście było (szekspirowskim) "wiele hałasu o nic"....

Hubert Borucki, PolskieRadio24.pl


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej