Puchar Polski: Jagiellonia Białystok pierwszym finalistą. Taras Romanczuk bohaterem zwycięzców
Piłkarze Jagiellonii Białystok pokonali u siebie Miedź Legnica 2:1 (0:0) w meczu półfinałowym Pucharu Polski i awansowali do finału. Obie bramki dla zwycięzców zdobył Taras Romanczuk. Finał tegorocznej edycji odbędzie się 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie.
2019-04-09, 20:20
Posłuchaj
Początek meczu stał pod znakiem przewagi gospodarzy, jednak Jagiellonia nie potrafiła stworzyć sobie stuprocentowej okazji do zdobycia bramki. W jedenastej minucie blisko szczęścia byli natomiast podopieczni Dominika Nowaka. Najpierw dośrodkowanie Artura Pikka wybili białostoccy obrońcy, a chwilę potem piłka trafiła do Omara Santany. Strzał Hiszpana przeszedł jednak obok bramki.
W kolejnych minutach na boisku niewiele się działo. Widoczność piłkarzom utrudnili kibice Jagiellonii, którzy odpalili race. W 23. minucie kapitan gospodarzy Taras Romanczuk kopnął w głowę Petteriego Forssella około 40 metrów od bramki. Do rzutu wolnego podszedł sam poszkodowany, jednak uderzył bardzo niecelnie.
W 28. minucie widoczność na murawie była na tyle kiepska, że sędzia Paweł Gil zdecydował się przerwać na chwilę spotkanie. Gdy piłkarze wrócili na boisko, nadal brakowało dobrej składnej gry. W 36. minucie w pole karne gości wpadł Martin Pospisil, ale dośrodkowanie Czecha wybił na rzut rożny bramkarz Miedzi Anton Kanibołocki.
W pole karne gości kilkukrotnie dośrodkowywał Guilherme, jednak za każdym razem dogrania nie dochodziły adresata. Do przerwy kibice nie zobaczyli bramek przy ulicy Słonecznej w Białymstoku.
REKLAMA
Początek drugiej części gry wcale nie był ciekawszy. Żaden z zespołów nie potrafił przez dłuższy okres utrzymać się przy piłce. W 58. minucie z dystansu uderzał Romanczuk, jednak jego strzał został zablokowany przez Mateusza Żyro. Piłka trafiła do Pospisila, ale strzał Czecha wybronił Kanibołocki. Minutę później ukraiński bramkarz złapał również uderzenie Arvydasa Novikovasa.
Jagiellonia coraz bardziej przeważała i w 61. minucie objęła prowadzenie. Z rzutu wolnego z prawej strony dośrodkowywał Guilherme. Piłkę w polu karnym zgrał najpierw Ivan Runje, a potem Bartosz Kwiecień. Futbolówka trafiła pod nogi Romaczuka, a kapitan białostoczan nie dał szans Kanibołockiemu na skuteczną interwencję.
Legniczanie nie załamali się po stracie gola. W 76. minucie sędzia Gil podyktował rzut wolny dla gości po faulu Romanczuka. Do piłki podszedł Forssell i mocnym strzałem z około 30 metrów pokonał Mariana Kelemena, choć wydaje się, że słowacki bramkarz był w tej sytuacji spóźniony. Osiem minut później goście mogli wyjść na prowadzenie. Po składnej akcji uderzał Juan Camara, jednak jego strzał był niecelny.
Legniczanie sprawiali w końcówce lepsze wrażenie, ale to Jagiellonia zdobyła decydującą bramkę. Już w doliczonym czasie gry z rzutu rożnego precyzyjnie dośrodkował Guilherme. Wyżej od legnickich obrońców wyskoczył Taras Romanczuk i po raz drugi w meczu pokonał Kanibołockiego. Białostoczanie mieli jeszcze szansę na trzeciego gola, gdy z kontrą wyszedł Patryk Klimala, ale Jesus Imaz zmarnował bardzo dobre podanie młodzieżowego reprezentanta Polski.
REKLAMA
Pudło Hiszpana nie przeszkodziło jednak wicemistrzom Polski w awansie do finału Pucharu Polski po raz trzeci w historii klubu. Jagiellonia trofeum wywalczyła raz - w 2010 roku. Finał tegorocznej edycji odbędzie się 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie. Rywalem białostoczan będzie lepszy z pary Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk. Mecz w Częstochowie zostanie rozegrany w środę. Początek o godzinie 18.
Jagiellonia Białystok - Miedź Legnica 2:1 (0:0).
Bramka: 1:0 Taras Romanczuk (61), 1:1 Petteri Forsell (78), 2:1 Taras Romanczuk (90+1-głową)
Żółta kartka: Jagiellonia - Taras Romanczuk. Miedź - Henrik Ojamaa, Tomislav Bozić, Kornel Osyra, Borja Fernandez.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 18 115.
pm, IAR
REKLAMA