Premier League: Newcastle chce spaść z ligi? Kolejne smutne informacje dla fanów "Srok"
W czwartek klub Leicester City oficjalnie ogłosił kolejne wzmocnienie. Nowym piłkarzem został Ayoze Perez, przez lata podstawowy piłkarz Newcastle. To kolejne osłabienie "The Magpies".
2019-07-05, 15:00
- Kibice "Srok" mają kolejny powód do obaw
- Piłkarze z St. James' Park są kandydatami do spadku
Życie weryfikuje marzenia
To nie miało tak wyglądać. Zespół Newcastle United, po latach kursowania między Premier League a Championship, wreszcie osiągnął stabilizację. Główną przyczyną ostatnich spokojnych lat w klubie z hrabstwa Tyne and Wear było zatrudnienie właściwego menedżera. Rafael Benitez cieszył się dobrą opinią, którą wyrobił sobie w czasach prowadzenia Liverpoolu, z którym wygrał Ligę Mistrzów.
Zatrudniony w marcu 2016 roku Hiszpan nie potrafił uratować zespołu przed spadkiem. Zapowiadano jednak, że dostanie potrzebny kredyt zaufania, a głównym celem jest wygranie w kolejnym sezonie Championship. Założenia zostały zrealizowane w stu procentach. Mimo, że z klubem pożegnały się największe gwiazdy, jak Sissoko, Wijnaldum, Papiss Cisse czy Townsend, "Sroki" pewnie wygrały drugi poziom rozgrywkowy.
Po dwóch udanych kampaniach w Premier League stało się to, co przypuszczano - Benitez nie miał już ochoty na użeranie się ze znienawidzonym przez kibiców prezesem. Mike Ashley doczekał się kolejnych protestów, wytykających mu nieudolne prowadzenie klubu. Wszystko wskazuje na to, że klub zmierza w stronę dołu tabeli jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego.
Drugi po Robsonie
REKLAMA
Menedżerowi udała się bardzo trudna sztuka optymalnego dostosowania stylu gry drużyny do potencjału osobowego. Zajęcie dziesiątego i trzynastego miejsca w tak wymagającej lidze ze składem, który równie dobrze mógłby znajdować się na pozycjach 10-16 poziom niżej sprawił, że fani zgodnie twierdzili, że to najlepszy trener od czasów słynnego sir Bobby Robsona, który wprowadził NUFC do Ligi Mistrzów.
Trudno się z tym nie zgodzić. Mimo, że nie wszystkich piłkarzy potrafił odpowiednio wykorzystać (głównym zarzutem było zrezygnowanie z idola trybun, Aleksandara Mitrovicia), po pierwsze utrzymał się na stanowisku przez ponad trzy sezony, po drugie oszczędził fanom upokorzeń. Jego zespół potrafił też sprawiać niespodzianki, ogrywając najlepszych, w tym Manchester City.
Dobre rezultaty człowieka, który w potrzebie potrafił zrobić lewego obrońcę z Matta Ritchiego, do tego mającego często jako jedyną ofensywną alternatywę tragicznego Christiana Atsu nie uszły uwadze innych zespołów. Leicester City podobno miało na niego chrapkę, jednak ostatecznie posadę dostał Brendan Rodgers. Beniteza do pozostania miał nakłonić transfer Miguela Almirona z MLS.
Według doniesień medialnych, popularny Rafa postawił ultimatum - albo Almiron, albo rezygnuję. Ostatecznie Ashley sięgnął do kieszeni i pobił transferowy rekord klubu, od lat należący do Michaela Owena - co też jest symbolem, jak mało dobrych zakupów dokonywano przez lata.
REKLAMA
Kapitan opuścił statek
Po oficjalnych informacjach, które ogłoszono w mediach trudno nazwać angielski klub przeciekającym okrętem. To już łajba podziurawiona serią z karabinu maszynowego. Po wygaśnięciu kontraktu odszedł Benitez, prawie pewne jest to, że nie zostanie wykupiony Salomon Rondon, do tego Ayoze Perez został kolegą Jamie Vardiego i spółki.
Jak słusznie zauważył na Twitterze dziennikarz Daniel Storey - po odejściu Rondona i Pereza najlepszym strzelcem ubiegłego sezonu jest... środkowy obrońca Fabian Schaer, który z powodu kontuzji rozegrał tylko 24 mecze.
Jakby tego było mało, ponurym żartem są pojawiające się pogłoski o sprowadzeniu na St. James' Park Fabio Boriniego. Nie dość, że gracza historycznie związanego z grą dla derbowego rywala - Sunderlandu, to jeszcze kojarzonego z bycia pośmiewiskiem ligi w Liverpoolu.
Dobra wiadomość? 5 lipca to urodziny Jonasa Gutierreza, byłego zawodnika Newcastle. Nieludzko potraktowany przez, a jakże, Mike Ashleya, gdy został sam po zdiagnozowaniu raka jąder, a klub nie sfinansował mu leczenia i nie nie przedłużył wygasającego kontraktu.
REKLAMA
Operacja się udała, Argentyńczyk dalej jest wśród nas, jednak nigdy nie wybaczył Ashleyowi.
Bobby Robson mawiał: gdy jesteś malarzem, nie staniesz się bogaty, dopóki nie umrzesz. Społeczność zgromadzona wokół klubu nie ma takiej fortuny jak ich prezes, przechowuje jednak w sobie oddanie dla barw klubowych, pasję i zaangażowanie. I to właściwie jedyny argument na dziś, który może świadczyć o utrzymaniu Newcastle w elicie...
Jakub Pogorzelski, PolskieRadio24.pl
REKLAMA