Ekstraklasa: Śląsk wykoleił rozpędzoną lokomotywę. Pierwsza porażka Lecha Poznań w sezonie
Śląsk Wrocław pokonał w Poznaniu Lecha 3:1 w piątkowym meczu czwartej kolejki Ekstraklasy i pozostaje niepokonany w Ekstraklasie od 25 kwietnia, kiedy podopieczni Vítězslava Lavički ulegli u siebie w spotkaniu 32. kolejki grupy spadkowej Górnikowi Zabrze (1:2).
2019-08-10, 09:16
Posłuchaj
- W Poznaniu ponad 32 tysiące kibiców obejrzało niezłe, prowadzone w dobrym tempie widowisko, ale poza kilkusetosobową grupą fanów Śląska, publiczność opuszczała stadion rozczarowana
- Wrocławianie wypunktowali gospodarzy, w pierwszej połowie zagrali wyjątkowo skutecznie i zanotowali trzecie zwycięstwo w sezonie
Pojedynek w stolicy Wielkopolski wywołał ogromne zainteresowanie. Fani "Kolejorza" szybko zapomnieli o poprzednim, nieudanym sezonie i licznie stawili się na trybunach, ustanawiając rekord frekwencji w obecnych rozgrywkach.
Już pierwsze minuty zapowiadały sporą dawkę emocji. Goście po jednej z pierwszych akcji wywalczyli rzut karny po zagraniu ręką przez Thomasa Rogne. Robert Pich nie pomylił się, a przez kolejne minuty lechici sprawiali wrażenie nieco zaskoczonych takim obrotem sprawy. Śląsk chciał szybko podwyższyć wynik, ale znów klasą błysną Darko Jevtic, który od początku sezonu prezentuje wysoką formę. Szwajcar przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i uderzył niezwykle precyzyjnie. Radość Lecha trwała bardzo krótko, ledwo spiker zakończył wykrzykiwanie nazwiska strzelca bramki, a Łukasz Broź zza linii pola karnego pokonał Mickeya van der Harta. Holender w ogóle nie interweniował.
Nowy golkiper "Kolejorza” nie miał najlepszego dnia. 10 minut później znów się nie popisał dając się łatwo przelobować Broziowi. Śląsk atakował i wykorzystał każde zawahanie poznańskiej defensywy, która popełniała sporo błędów. Piłkarze z Dolnego Śląski grali bardzo mądrze, świetnie byli zorganizowani w środku pola i w defensywie.
Pod koniec pierwszej połowy lechici się otrząsnęli, zepchnęli rywala na ich własną połowę, ale nie stworzyli sobie też zbyt wiele dogodnych okazji.
W drugiej połowie liczna publiczność nie doczekała się bramek, ale gospodarze mieli mnóstwo okazji do zmiany rezultatu. Coraz więcej kłopotów wrocławianom sprawiał Christian Gytkjaer, który łatwo dochodził do sytuacji strzeleckich, gorzej było z ich wykończeniem.
Kilka świetnych szans nie wykorzystał Kamil Jóźwiak, ale też bramkarz Śląska Matus Putnocky bronił momentami fantastycznie. Słowacki golkiper ostatnie trzy sezony spędził w poznańskim klubie, ale latem pożegnano się z nim bez żalu. Putnocky najwyraźniej chciał pokazać, że decyzja szefów Lecha nie była do końca trafiona.
Trener Lecha Dariusz Żuraw desygnował na boisko kolejnych ofensywnych graczy, ale efekt był niewielki. Goście z kolei w drugiej odsłonie atakowali sporadycznie i szukali swoich szans w kontratakach. Po jednej z nich Przemysław Płacheta był sam na sam z van der Hartem, ale tym razem Holender stanął na wysokości zadania.
W końcówce po raz kolejny nie popisał się Jóźwiak, który mając praktycznie pustą bramkę, posłał piłkę głową obok słupka.
Powiedzieli po meczu:
Dariusz Żuraw (trener Lecha Poznań): "O wyniku zadecydowała pierwsza połowa, w której popełniliśmy za dużo błędów w defensywie, daliśmy rywalowi za dużo prezentów. Śląsk nie musiał zbyt wiele robić, żeby strzelać dzisiaj bramki. Po przerwie nasza gra wyglądała lepiej, stworzyliśmy kilka dogodnych sytuacji. Niestety, szczęście nie było po naszej stronie, dlatego nie zdobyliśmy choćby punktu. Szkoda, bo mieliśmy za sobą 12. zawodnika, jakim byli nasi kibice, którzy dopingowali zespół do ostatniej minuty. Po tej wyrównującej bramce wydawało się, że zaczynamy łapać odpowiedni rytm, Śląsk podwyższył wynik potem błąd w kryciu i było już 3:1. Widocznie nie zasłużyliśmy sobie na to, by ten mecz wygrać.
- Matus Putnocky bronił faktycznie dobrze, ale to raczej my nie do końca dobrze strzelaliśmy. Były sytuacje naprawdę znakomite, można było je wykończyć lepiej. Natomiast w przypadku bramek Łukasza Brozia bardzo słabo zachowały się nasze skrzydła. Nie wszyscy zawodnicy wywiązali się należycie ze swoich obowiązków w defensywie. Bramki traciliśmy w prosty sposób, by nie powiedzieć w dziecinny. Może taki zimny prysznic się przyda po tej euforii, ale dalej będziemy podążać naszą drogą - grać ofensywnie, ale bardziej odpowiedzialnie w obronie".
Vitezslav Lavicka (trener Śląska Wrocław): "Wszyscy widzieliśmy dobry mecz, co była zasługą obu drużyn. Ta atmosfera na stadionie była bardzo ładna. Ja byłem pierwszy raz na stadionie w Poznaniu i muszę przyznać, że to była prawdziwa piłkarska atmosfera i wielki szacunek dla kibiców obu zespołów.
- Jestem oczywiście bardzo zadowolony z wyniku, mieliśmy świetny początek. Strzeliliśmy pierwsi bramkę, ale dla mnie szczególnie istotnym momentem było zdobycie drugiej. To było ważne pod kątem mentalnym i psychologicznym. Podstawą naszego zwycięstwa była ciężka praca całego zespołu. Byłem zadowolony z tego, jak funkcjonowała organizacja naszej gry - aktywność w obronie i pewność siebie w ataku. Lech ma bardzo mocnych piłkarzy, wiele indywidualności w drugiej linii. To zespół jest niezwykle groźny, gdy posiada piłkę".
Lech Poznań - Śląsk Wrocław 1:3 (1:3)
Bramki: 0:1 Robert Pich (5-karny), 1:1 Darko Jevtic (14), 1:2 Łukasz Broź (16), 1:3 Łukasz Broź (26-głową).
Żółta kartka - Lech Poznań: Thomas Rogne, Robert Gumny, Pedro Tiba, Darko Jevtic. Śląsk Wrocław: Wojciech Golla, Krzysztof Mączyński. Czerwona kartka za drugą żółtą - Śląsk Wrocław: Krzysztof Mączyński (90+6).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 32 307.
Lech Poznań: Mickey van der Hart - Robert Gumny, Thomas Rogne, Dorde Crnomarkovic, Wołodymyr Kostewycz (70. Maciej Makuszewski) - Joao Amaral (55. Tymoteusz Puchacz), Karlo Muhar (80. Paweł Tomczyk), Darko Jevtic, Pedro Tiba, Kamil Jóźwiak - Christian Gytkjaer.
Śląsk Wrocław: Matus Putnocky - Łukasz Broź (84. Kamil Dankowski), Wojciech Golla, Piotr Celeban, Dino Stiglec - Lubambo Musonda, Krzysztof Mączyński, Robert Pich, Jakub Łabojko, Przemysław Płacheta (89. Adrian Łyszczarz) - Erik Exposito (71. Mateusz Cholewiak).
Wyniki meczów 4. kolejki i tabela ekstraklasy piłkarskiej:
Lech Poznań - Śląsk Wrocław 1:3 (1:3)
Pozostałe mecze kolejki
2019-08-10:
Pogoń Szczecin - Wisła Kraków (15.00)
KGHM Zagłębie Lubin - Arka Gdynia (17.30)
Górnik Zabrze - Raków Częstochowa (20.00)
2019-08-11:
ŁKS Łódź - Piast Gliwice (15.00)
Cracovia Kraków - Korona Kielce (17.30)
2019-08-12:
Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok (18.00)
2019-09-16:
Wisła Płock - Legia Warszawa (20.00)
Tabela (mecze, zwycięstwa, remisy, porażki, bramki, punkty, różnica bramek)
1. Śląsk Wrocław 4 3 1 0 6-2 10 +4
2. Lech Poznań 4 2 1 1 8-5 7 +3
3. Pogoń Szczecin 3 2 1 0 4-1 7 +3
4. Lechia Gdańsk 3 1 2 0 2-1 5 +1
5. Jagiellonia Białystok 3 1 1 1 5-3 4 +2
6. Cracovia Kraków 3 1 1 1 5-4 4 +1
7. Korona Kielce 3 1 1 1 3-3 4
. Legia Warszawa 3 1 1 1 3-3 4
. ŁKS Łódź 3 1 1 1 3-3 4
10. Górnik Zabrze 3 1 1 1 2-2 4
11. Wisła Kraków 3 1 1 1 1-1 4
12. Raków Częstochowa 3 1 0 2 2-4 3 -2
13. KGHM Zagłębie Lubin 3 0 2 1 3-4 2 -1
14. Piast Gliwice 3 0 2 1 2-3 2 -1
15. Wisła Płock 3 0 1 2 2-7 1 -5
16. Arka Gdynia 3 0 1 2 1-6 1 -5
W przypadku równej liczby punktów o kolejności w końcowej tabeli decydują bezpośrednie mecze
Mecze w następnej kolejce
2019-08-16:
Wisła Kraków - ŁKS Łódź (20.30)
2019-08-17:
Śląsk Wrocław - Cracovia Kraków (15.00)
Arka Gdynia - Lech Poznań (17.30)
Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze (20.00)
2019-08-18:
Piast Gliwice - Wisła Płock (15.00)
Legia Warszawa - KGHM Zagłębie Lubin (17.30)
Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk (17.30)
2019-08-19:
Korona Kielce - Pogoń Szczecin (18.00)
ah
REKLAMA
REKLAMA