Mecz sezonu przed Legią Warszawa. "Wiemy, że będzie trudno"
- Momentami wyglądali obiecująco. Są mocni, ale nie spodziewałem się niczego innego. To w końcu ostatnia runda kwalifikacyjna - powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym pomocnik Legii Warszawa, Walerian Gwilia. Przed Legią Warszawa kluczowe mecze nadchodzącego sezonu. Już w czwartek pierwsza część dwumeczu z Rangers FC.
2019-08-22, 15:01
Posłuchaj
- Początek meczu o godzinie 20:00
- Spotkanie rewanżowe odbędzie się 29 sierpnia o godzinie 20:45
Ukształtowana jedenastka
Piłkarze prowadzeni przez Aleksandara Vukovicia mogą się pochwalić świetnym bilansem w defensywie, gdyż ostatnie pięć spotkań zakończyli z czystym kontem. Wielka w tym zasługa nie tylko obrońców, ale także młodego bramkarza, Radosława Majeckiego, który w kluczowych momentach zachowywał koncentrację i wykazywał się znakomitym refleksem.
- Czytaj więcej: Liga Europy: Glasgow Rangers ostatnią przeszkodą na drodze Legii. Słynny klub, który przezwyciężył kryzys
Warszawianie pozostają jedynym polskim zespołem, który kontynuuje swoją przygodę w europejskich pucharach. Mimo tego, że styl gry zespołu pozostawiał wiele do życzenia, trener Vuković pozostał przy swojej filozofii budowania zespołu, z czego wykrystalizowała się pierwsza jedenastka, która wygrała ostatnie mecze z Atromitosem i Zagłębiem Lubin i prawdopodobnie wystąpi dziś od pierwszej minuty.
Poza wspomnianym Majeckim w bramce, na środku linii defensywnej zagrają doświadczeni Jędrzejczyk i Lewczuk, wspomagani na bokach przez Rochę i Stolarskiego. Trójka środkowych pomocników to bardzo dobrze współpracujący ze sobą Gwilia, Cafu i Andre Martins, a na pozycji skrzydłowych zobaczymy najpewniej Luquinhasa i Vesovicia, szukających w polu karnym Sandro Kulenovicia.
- Czytaj więcej: PolskieRadio24.pl Sport Ekstraklasa Andrzej Janisz o wygwizdaniu Kulenovicia: powstał hejterski klub Chorwata
Główne zagrożenia
Legia nie jest faworytem meczu z zespołem prowadzonym przez Stevena Gerrarda, jednak nie przystępuje też do meczu z pozycji outsidera. Zespół bazujący na zgraniu w tyłach i organizacji gry, gdy to przeciwnik będzie starał się rozgrywać atak pozycyjny, zdaje się mieć duże szanse na końcowy sukces. O największym zagrożeniu ze strony The Gers powiedział w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Aleksander Łazarski, prowadzący stronę o szkockim futbolu "Cebula w kilcie".
REKLAMA
- Ich sposób gry to formacja 4-3-3 i agresywny, nieustający pressing. Jako boczni napastnicy zagrają Sheyi Ojo i Scott Arfield, zaś na szpicy występują na zmianę Defoe i Morelos. Tego pierwszego nie trzeba przedstawiać, zaś Morelos to silny napastnik z dobrą techniką. W tym sezonie zdobył już 9 bramek w 8 meczach, ale jego największą wadą jest zachowanie koncentracji. W poprzednich rozgrywkach dostał 16 żółtych i 5 czerwonych kartek, jak na napastnika to szokujące statystyki - wylicza.
Jaki jest drugi obszar, na który szczególnie muszą uważać gracze z Łazienkowskiej?
- Zdecydowanie boki obrony. Flanagan i Tavernier bardzo chętnie włączają się w akcje ofensywne i stanowią ogromne zagrożenie. Zwłaszcza Tavernier, który zdobył 17 bramek i zaliczył 20 asyst w zeszłym sezonie - dodaje.
- Mają wiele do poprawienia w obronie. Mimo, że widoczna jest praca Gerrarda, ale nie da się ukryć że mają problemy z ustawieniem, zwłaszcza gdy Tavarnier zapędzi się do przodu i zapomni o zadaniach defensywnych. W zeszłym sezonie mieli też trochę problemów z wyjściem spod pressingu i atakiem kombinacyjnym - wskazuje Łazarski.
REKLAMA
Najwięcej zarzutów do gry legionistów odnosiło się do nieumiejętności prowadzenia gry i stwarzania sobie sytuacji, gdy rywal broni się całym zespołem. W czwartkowy wieczór muszą być przygotowani na zupełnie inne starcie, gdyż prawdopodobnie główną siłą Legii będą kontrataki. Jeśli Gwilia i Vesović utrzymają skuteczność, do tego w polu karnym przeciwnika przestaną panikować Luquinhas i Kulenović - kibice, którzy tłumnie wypełnią trybuny stadionu będą mieli powody do radości.
- Wiemy, że będzie trudno. Rywale chcą tego samego co my. Musimy być jak najlepiej przygotowani. Walczyć za siebie na boisku. Na sto procent. Jeśli wyjdziesz na murawę z takim przekonaniem, po ostatnim gwizdku nie możesz mieć do siebie pretensji, bez względu na wynik - zapowiedział Gwilia.
Jakub Pogorzelski, PolskieRadio24.pl, IAR
REKLAMA