ME siatkarzy 2019: Michał Winiarski krytykuje reprezentacyjny kalendarz. "Szanujmy zdrowie siatkarzy"

2019-09-13, 07:09

ME siatkarzy 2019: Michał Winiarski krytykuje reprezentacyjny kalendarz. "Szanujmy zdrowie siatkarzy"
Michał Winiarski zagrał w reprezentacji Polski 240 razy . Foto: PAP/Maciej Kulczyński

W czwartek rozpoczynają się mistrzostwa Europy siatkarzy. To kolejna ważna impreza w wyjątkowo natężonym kalendarzu reprezentacyjnym - To nienormalne, żeby terminarz był tak napięty. Szanujmy zdrowie siatkarzy - powiedział w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl 240-krotny reprezentant Polski Michał Winiarski. 

  • Michał Winiarski w reprezentacji Polski występował w latach 2004-2014
  • Ma na koncie m.in. mistrzostwo świata z 2014 roku i wicemistrzostwo z 2006 roku
  • Karierę sportową zakończył w 2017 roku, obecnie jest trenerem Trefla Gdańsk
  • Mistrzostwa Europy zostaną rozegrane we Francji, Holandii, Belgii i Słowenii. Startują już w czwartek


Po raz pierwszy w historii mistrzostwa Europy siatkarzy rozgrywane są w czterech krajach – Francji, Belgii, Holandii i Słowenii. Mistrzowie świata - reprezentacja Polski - mierzy w kolejny tytuł. Z tej okazji portal PolskieRadio24.pl przygotował specjalny serwis.  

Powiązany Artykuł

Baner ME siatkarzy 2019.jpg
MISTRZOSTWA EUROPY SIATKARZY 2019 - SERWIS SPECJALNY


>>> TERMINARZ

O co biało-czerwoni mogą walczyć na tych mistrzostwach? Można ich nazwać głównym kandydatem do złotego medalu?

Zdecydowanie. Po ostatnich wynikach naszej reprezentacji można być dużym optymistą, ale pamiętajmy, że to jest sport. Oprócz nas jest kilka innych silnych zespołów. Jesteśmy podwójnymi mistrzami świata i wielu ekspertów będzie stawiać na nas.

Kogo widzi Pan jako najgroźniejszych konkurentów do medali?

Na pewno Rosję. Groźni będą też Francuzi. Ostatnio grali troszeczkę słabiej, ale jeśli będą w formie i pełnym składzie to na pewno jest to niebezpieczny zespół, zwłaszcza że decydujące mecze zagrają u siebie. Tradycyjnie w gronie faworytów są Włosi. Myślę, że do czołówki wciąż aspirują Niemcy. Nie można zapominać o Serbach, którzy niedawno zmienili trenera… Uważam jednak, że dwie najmocniejsze ekipy to Polacy i Rosjanie.

Powiązany Artykuł

Świderski collage 1200 .jpg
ME siatkarzy 2019: Sebastian Świderski wierzy w biało-czerwonych. "Złoty medal jest realny"

Na turnieju zagra jeden z pańskich klubowych podopiecznych Niemiec Ruben Schott. Jego drużyna przed dwoma laty niespodziewanie sięgnęła po srebrny medal. Czy teraz też mogą być czarnym koniem? Jeśli nie oni, to może jakaś inna niedoceniana drużyna powalczy o dobry wynik?

Każdy turniej ma swoją historię i zawsze jest szansa, że pojawi się zespół, który wystrzeli z wyśmienitą formą. W 2015 roku była to Słowenia. Dwa lata później – Niemcy. Myślę, że pojawi się jakaś drużyna, która zaprezentuje znakomitą siatkówkę i zaskoczy wszystkich. Kto to będzie? Tego nie jestem w stanie przewidzieć. W 2017 roku nikt przecież nie przypuszczał, że Niemcy zostaną wicemistrzami…

Nieprzypadkowo pytam o czarne konie turnieju. Rywale biało-czerwonych w grupie D to zespoły, które ciężko nazwać faworytami mistrzostw, ale choćby Holendrzy na ubiegłorocznym mundialu potrafili pokonać Brazylię i Francję… Faza grupowa będzie dla naszych reprezentantów spacerkiem czy trzeba będzie na kogoś uważać?

Trzeba zawsze uważać. Pierwszym rywalem będzie Estonia, a więc zespół z bardzo dobrym trenerem Gheorghe Cretu. On i kilku jego podopiecznych świetnie znają Polaków z PlusLigi. Estończycy potrafią zagrać z teoretycznie silniejszymi od siebie jak równy z równym. Podobnie Holendrzy, którzy będą zresztą gospodarzami meczów w grupie D. Są to drużyny, które stać na niespodzianki i mogą zostać tym wspomnianym czarnym koniem. Szczerze mówiąc, nie wiem, jak obecnie prezentują się Czarnogórcy, Ukraińcy i Czesi, bo ostatnio nie widziałem ich gry, ale na każdym turnieju faworytom przytrafiają się gorsze dni. Słabsze teoretycznie drużyny mogą to wykorzystać, więc trzeba być czujnym.

Jak powinien zachować się Vital Heynen? Praktycznie zaraz po mistrzostwach zacznie się Puchar Świata. Selekcjoner zdecyduje się na rotację taką jak w Lidze Narodów czy obie imprezy zagrają podobne składy?

To decyzja Vitala Heynena. Selekcjoner  potrafi czasami lekko zaskoczyć… Myślę choćby o Bartku Bednorzu, który nie dostał powołania, mimo świetnej formy. Trzeba jednak oddać Belgowi to, że stoją za nim wyniki i znakomita gra. Nie ma się do czego przyczepić. Pewne jest natomiast, że to nienormalne, żeby reprezentacyjny terminarz był tak napięty jak w tym roku. Liga Narodów, kwalifikacje olimpijskie, mistrzostwa Europy i Puchar Świata… Gdyby wszystkie te imprezy miał grać jeden skład, byłoby to fizycznie niemożliwe. Musimy szanować zdrowie zawodników. Ten Puchar Świata….

Jest niepotrzebny?

Nie chodzi mi o to, że jest niepotrzebny, ale bardzo trudny dla zawodników. Drużyny mają zagrać po jedenaście meczów w ciągu kilkunastu dni. Kiedyś stawką była chociaż kwalifikacja olimpijska.

Reprezentacyjna siatkówka zdaje się iść w tym kierunku… Spójrzmy na format mistrzostw Europy. Za pańskich czasów grało w nich 12 lub 16 ekip. Teraz format turnieju rozszerzono do 24 drużyn… Taka reforma ma sens? W Europie jest aż tyle drużyn, które grają na odpowiednim poziomie?

Odpowiedź na to pytanie dostaniemy wraz ze startem turnieju. Nie ukrywam, że na mistrzostwa przyjadą niektóre drużyny i zawodnicy, których dotąd nie znałem. Chętnie więc zobaczę, jak się prezentują. Nowy format to dużo spotkań i trochę więcej gry, natomiast wnioski będziemy wyciągać na koniec mistrzostw. Jeśli poziom będzie wysoki, to nie widzę problemu, ale jeśli przepaść między drużynami będzie zbyt duża, to należałoby się zastanowić nad tym, czy ten format jest właściwy.

Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl 

 

 

 

Polecane

Wróć do strony głównej