Saul "Canelo" Alvarez ma już miejsce w historii boksu? Wielki i kontrowersyjny pięściarz

2019-11-04, 14:41

Saul "Canelo" Alvarez ma już miejsce w historii boksu? Wielki i kontrowersyjny pięściarz
Saul "Canelo" Alvarez. Foto: Printscreen z Twitter

Saul "Canelo" Alvarez w weekend sięgnął po kolejny skalp w swojej karierze, nokautując w 11. rundzie Siergieja Kowaliowa w walce o tytuł mistrza świata kategorii WBO. Wybitny bokser cały czas budzi jednak bardzo duże kontrowersje.

"Canelo" w tym momencie ma cztery mistrzowskie pasy, zdobywał je w trzech różnych kategoriach wagowych - junior średniej, średniej i super średniej. Ten fakt oraz sama walka z Kowaliowem potwierdzają, jak wszechstronnym jest zawodnikiem. Do tego też to właśnie on generuje w tym momencie największe pieniądze w zawodowym boksie. Za pojedynek z Rosjaninem zgarnął 30 milionów dolarów, a kontrakt z platformą DAZN na 11 walk przyniósł mu zysk rzędu 365 milionów - była to najwyższa umowa, jaką dotychczas podpisano w boksie.

Gdzie jest miejsce Meksykanina?

"Cynamon" na zawodowstwo przeszedł mając zaledwie 15 lat, w wieku 29 lat ma ich już stoczonych 53. Wygrał 50 (34 nokauty), zremisował 2, a jedyną porażkę we wrześniu 2013 roku zafundował mu nie kto inny jak żywa legenda, niepokonany na zawodowych ringach Floyd "Money" Mayweather Jr.

Po tym, jak Mayweather przeszedł na sportową emeryturę i okazyjnie zakłada rękawice w celu powiększenia swojej fortuny, a Manny Pacquiao zszedł na dalszy plan i zmierza do końca swojej kariery, po drugiej walce z Giennadijem Gołowkinem, która pokazała pełnię jego umiejętności, Alvarez wyrósł na miano najlepszego i najpopularniejszego zawodnikiem nie tylko wagi średniej. W tym momencie trudno wskazać kogoś, kto stanowiłby dla niego prawdziwe wyzwanie w walce o pas którejś z trzech wagowych kategorii.

Tym miał być Kowaliow, ale Rosjanin nie był w stanie zagrozić Meksykaninowi. Dla jednego i drugiego pojedynek był bardziej partią szachów, ale wynik doskonale pokazuje, kto lepiej ją rozegrał. "Canelo" przede wszystkim zaimponował cierpliwością, nie pozwolił Kowaliowowi na wykorzystanie swoich warunków fizycznych. Starcie było wyrównane aż do 10. rundy, kiedy to przejął inicjatywę. W kolejnej posłał Rosjanina na deski po świetnej kombinacji. Nie czekał na werdykt sędziów, którzy według krytyków mają często punktować na jego korzyść. Zrobił dokładnie to, co na tę walkę zaplanował.

Mówimy o jednym z najbardziej utytułowanych pięściarzy z Meksyku, a wiadomo, że ten kraj od lat słynie ze świetnych bokserów. Carlos Zarate, Vicente Saldivar, Julio Cesar Chavez czy Julio Olivares - wszyscy byli zawodnikami, którzy potwierdzają teorię o Meksyku jako miejscu, które wypuszcza w świat mistrzów - w sumie było ich ponad 200. Żaden inny kraj nie może pochwalić się takim osiągnięciem.

Nie ma wiele przesady w stwierdzeniu, że to sport narodowy. Piękne tradycje, nieustające zainteresowanie kibiców, ogromna liczba zawodników, którzy słyną z serca do walki, brawury i widowiskowego stylu. Czy nazwisko Alvareza można już wymieniać wśród największych pięściarzy w historii? 

Szczytowa forma?

Kapitalna passa "Canelo" trwa już od 14 miesięcy - w tym czasie bezdyskusyjnie pokonał w rewanżu Gołowkina, później przeskoczył do wyższej kategorii wagowej, by w trzech rundach rozprawić się z Fieldingiem, zrzucił wagę i w przekonującym stylu wygrał z Jacobsem, wreszcie dopisał do swojej listy Kowaliowa. Co jednak najważniejsze, z każdym kolejnym wyjściem do ringu widać postęp.

Obecnie, w wieku 29 lat, może być w swojej szczytowej formie, jednak nie da się wykluczyć, że zobaczymy jego jeszcze lepszą wersję. Na pewno jednak nie da się nie docenić tego, jakich pięściarzy ma już w swoim rekordzie - w ciągu 14 lat kariery pokonał m.in. Shane'a Mosleya, Miguela Cotto, Austina Trouta, Amira Khana, czy wspomnianych już Gołowkina i Jacobsa. Biorąc pod uwagę jego wiek, to musi robić wrażenie. 

Urodził się w skromnej rodzinie, był ósmym dzieckiem swoich rodziców. Zaczął boksować już w wieku trzynastu lat, po świetnej i błyskawicznej amatorskiej karierze szybko wspinał się na szczyt. W momencie, w którym sięgał po pierwsze pasy, cały czas miał jeszcze duże rezerwy i możliwości rozwoju. Patrząc na Alvareza, widać wyraźnie, że bije od niego spokój, nie szuka sensacji i pogłosu tanimi chwytami, nie wikła się w słowne przepychanki, dba o swoją prywatność. Kiedy ogłaszano podpisanie wartego setki milionów dolarów kontrakt z DAZN, robił miny do swojej córki i wyglądał, jakby reszta niespecjalnie go interesowała.

W ringu nie jest zbyt aktywny, ale cechuje go wyjątkowa precyzja, kapitalny timing, świetne kombinacje i bardzo dobra obrona - trzyma bardzo szczelną gardę, potrafi też robić świetne uniki. I choć Alvarez ma wielu oddanych kibiców, wielu jest także krytyków, którzy mają wobec niego swoją listę zarzutów.

Kontrowersje

Wśród zarzutów pojawia się to, że "Canelo" starannie dobiera swoich przeciwników i kalkuluje. Przynajmniej kilku z jego rywali było już poza czasem swojej najwyższej formy, nie stanowili wielkiego ryzyka, a zwycięstwa w ich przypadkach dawały argumenty potwierdzające wielkość, mistrzowskie pasy i spore pieniądze.

Trudno z tym polemizować - najważniejsze triumfy w karierze Alvarez odnosił nad zawodnikami starszymi, którzy wciąż byli na topie, jednak nie można było mówić o ich optymalnej dyspozycji. Z drugiej strony jednak walczy on z pięściarzami ze ścisłej czołówki rankingów, bije się o mistrzowskie pasy - jaki interes miałby w tym, żeby szukać zawodników, którzy ewidentnie nie będą mu leżeć? Dlaczego nie zdecydował się chociażby na trzeci pojedynek z Gołowkinem, Jermallem Charlo czy chociażby Demetriusem Andrade? Wydaje się, że odpowiedź jest prosta - żaden z tych pięściarzy nie miałby większych szans z boksującym na swoim obecnym poziomie Meksykaninem.

Duże zastrzeżenia można mieć do tego, jak sędziowane były jego walki. Zwłaszcza pierwszy pojedynek z Giennadijem Gołowkinem, który zakończył się niespodziewanym remisem. Choć bardziej pasowałoby po prostu słowo "skandaliczny". Meksykanin był w tej walce gorszy pod każdym względem, była to druga po Mayweatherze prawdziwa lekcja boksu, która została udzielona "Canelo".  

Od tego momentu, z walki na walkę, kontrowersji było coraz mniej - można powiedzieć, że w ringu oglądaliśmy już zawodnika kompletnego, który nie pozostawiał żadnych wątpliwości, że miejsce w czołówce w pełni mu się należy. Czy obecnie jest najlepszym pięściarzem bez podziału wagowego? To kwestia dyskusyjna, ale warta spokojnego rozważenia. "Canelo" jest innym zawodnikiem od zjawiskowego Łomaczenki i Terence'a Crawforda, którzy w swoich kategoriach wagowych bezdyskusyjnie dominują, ale żaden z nich nie osiągnął tego, co Meksykanin.

Doping?

Na początku ubiegłego roku "Canelo" zapisał w swojej karierze epizod, który zawsze będzie mu wypominany. Przed drugim starciem z Gołowkinem w jego organizmie wykryto clenbuterol, środek stosowany do zbijania wagi.

Ekipa Meksykanina tłumaczyła się spożyciem skażonego substancją mięsa, ale dziur w tej teorii było wiele. Wszystko jednak wyglądało na to, że nikomu przesadnie nie zależało na tym, by wykluczyć zawodnika na dłużej, wszystko skończyło się na kilkumiesięcznej dyskwalifikacji.

Bez względu na tłumaczenia, łatka została przypięta, a teorie na temat stosowania przez pięściarza dopingu mają się dobrze. Eksperci często zwracali uwagę na to, z jaką łatwością "Canelo" potrafi zrzucać i budować masę mięśniową, nie tracąc przy tym imponującej formy fizycznej, szybkości i zwinności.

W rewanżowej walce z Gołowkinem kontrowersje zeszły na dalszy plan - wygrana Meksykanina była bezdyskusyjna, boksował przez 12 rund bez większych przestojów, częściej trafiał i unikał ciosów Kazacha. Był optymalnie przygotowany. Od tego momentu nie popełnił żadnego błędu w tym, by dochodzić do optymalnej formy, bez względu na kategorię wagową, w której walczy.

Trudno znaleźć zawodnika, który jednocześnie byłby na takim poziomie, a krytycy nieustannie umniejszaliby jego osiągnięcia, dorzucając do tego nieustanne oskarżenia o nieczystą grę. Kowaliow miał przerwać świetną passę Alvareza, zrobić użytek ze swojego wzrostu i zasięgu. Ostatecznie nic takiego się nie stało.

Jakie będzie kolejne wyzwanie "Canelo"? Biorąc pod uwagę umiejętności, możliwość walczenia w kilku kategoriach wagowych, rozpoznawalność i ogromne zainteresowanie, którym się cieszy, ma wszystko w swoich rękach. Już teraz mówimy o pięściarzu, który znajdzie swoje miejsce w Galerii Sław. Pytanie tylko, ile zdoła wygrać w swoich najlepszych latach. A te właśnie trwają.

ps

Polecane

Wróć do strony głównej