F1. Szóstka Lewisa Hamiltona [KOMENTARZ]
Lewis Hamilton w Austin przypieczętował swój szósty tytuł mistrza świata Formuły 1. Kierowca Mercedesa wyprzedził tym samym jedną z legend królewskiej serii, Argentyńczyka Juana Manuela Fangio. Przed Brytyjczykiem został już tylko Niemiec Michael Schumacher, który ma na koncie siedem tytułów.
2019-11-04, 17:35
- Najwięcej tytułów w historii F1 mają: Michael Schumacher (7), Lewis Hamilton (6), Juan Manuel Fangio (5), Alain Prost (4) i Sebastian Vettel (4)
- Mercedes na Suzuce zapewnił sobie szósty z rzędu tytuł wśród konstruktorów. Ekipa z Brackley jest bezkonkurencyjna od początku ery hybrydowej w 2014 roku
- Lewis Hamilton zdobywał mistrzostwo w latach: 2008, 2014, 2015, 2017, 2018, 2019
- Brytyjczyk jeździ w zespole Mercedesa od 2013 roku, wcześniej był kierowcą McLarena
O tym, że mistrzostwo należy się Hamiltonowi dobitnie pokazuje fakt, że na pierwsze zwycięstwo w sezonie 2019 kierowcy Ferrari musieli czekać aż do… Grand Prix Belgii. Wcześniej ekipę z Maranello ubiegł jeszcze Max Verstappen z Red Bulla, który w świetnym stylu odebrał w Austrii zwycięstwo Scuderii. Nawet w tych wyścigach, gdzie wydawało się, że to właśnie włoski team zgarnie triumf, ostatecznie jako pierwszy na mecie meldował się duet z Brackley. Rekordowy sezon Mercedes potwierdził pięcioma dubletami z rzędu, czym poprawił osiągnięcie Williamsa z 1992 roku (trzy dublety – przyp. red.).
- Szczerze to trudno mi wyjaśnić co czuję. To był jeden z najtrudniejszych sezonów, jaki pamiętam. Wiele wyzwań, wzlotów, upadków i trudnych chwil. Bardzo dziękuję całemu zespołowi i wszystkim, którzy ciężko pracowali na ten sukces. Dziękuję Nikiemu (Lauda - przyp. red.). Bardzo za nim tęsknię, dzisiaj pewnie zdjąłby czapkę. Bez niego nie byłbym w stanie tego dokonać - powiedział Hamilton, chwilę po tym jak obronił tytuł.
Powiązany Artykuł
"Królowa motorsportu" jest tajemnicza. Warto ją poznać [WYWIAD]
Patrząc na przebieg sezonu, ciężko było wskazać słabe strony Hamiltona, który jednak sam stwierdził, że to nie jest wybitna kampania w jego wykonaniu. Sześciokrotny mistrz świata odniósł dotychczas dziesięć zwycięstw, a pierwszy raz na podium w tym roku, zabrakło go dopiero po Grand Prix na Red Bull Ringu, gdzie był piąty. Sezon 2019 znacznie różnił się od poprzedniego, gdzie Brytyjczyk na swój pierwszy triumf musiał czekać do 29 kwietnia, kiedy wygrał na ulicznym torze w Baku.
Dzień, w którym Hamilton sięgnął po pierwsze zwycięstwo w tym roku wcale nie zwiastował wygranej kierowcy Mercedesa. Przez większość dystansu na torze w Bahrajnie prowadził Charles Leclerc, ale ostatecznie jego samochód odmówił posłuszeństwa z powodu problemów technicznych i Monakijczyk musiał się zadowolić ostatnim stopniem podium. Brytyjczyk wykorzystał potknięcie rywala i odniósł premierowe zwycięstwo, rozpoczynając marsz po kolejne mistrzostwo.
REKLAMA
Wizytówką 34-latka stała się regularność i zabójczo szybkie tempo, mimo, że według ekspertów to kierowcy Ferrari mieli do dyspozycji lepszą jednostkę napędową. Sebastian Vettel w żadnym momencie nie stworzył zagrożenia dla rywala, a smak zwycięstwa poczuł w Singapurze. W pozostałych rundach mistrzostw świata, przez większość czasu musiał oglądać plecy Mercedesa.
Niemiec ma już obecnie nie tylko problem z tym jak dogonić Hamiltona, ale w kolejnym sezonie czeka go walka o miano kierowcy numer „1” w ekipie Ferrari. Młody i ambitny Leclerc już w swoim pierwszym roku w Scuderii pokazał, że nie zamierza być tylko i aż „skrzydłowym” dla czterokrotnego mistrza świata . Przed Vettelem nie lada wyzwanie, musi zrobić wszystko by środek ciężkości nie został przesunięty na drugą stronę garażu Ferrari.
Powiązany Artykuł
F1 - ROBERT KUBICA W WILLIAMSIE - Serwis specjalny
***
Hamilton wyprzedził w klasyfikacji wszech czasów drugiego Juana Manuela Fangio. Argentyńczyk jest pięciokrotnym mistrzem świata F1. Przed Brytyjczykiem ostał się tylko Niemiec Michael Schumacher, który ma o jeden triumf więcej niż obecny triumfator. Chwilowo została zakończona „wojna” między Vettelem i Hamiltonem, którzy w ubiegłym roku rywalizowali jeszcze o piąty tytuł w królewskiej serii, jednak mimo tego, Niemiec wciąż pozostaje głównym zagrożeniem kierowcy z numerem „44”.
REKLAMA
Jedynym, który miał jeszcze teoretyczne szansa na zatrzymanie Hamiltona, był jego zespołowy partner Valtteri Bottas. Fin kolejny raz musiał jednak uznać szybkość urzędującego mistrza. Co prawda wygrał na torze w Austin, ale Hamilton ze spokojem dojechał jako drugi, pieczętując trzeci z rzędu, a szósty w karierze tytuł.
Rok temu Hamilton zapytany o to czy porównuje siebie do "Hamiltona z 2008" przyznał, że tamten nie miałby szans w rywalizacji z obecnym. „Teraz jestem na zupełnie innym poziomie. W tamtym roku próbowałem rozgryźć sezon i zastanawiałem się jak mogę to poprawić. Kiedy zdobywasz mistrzostwo to łatwiej ci się jeździ i myśli o wszystkim. Cały czas myślisz, że jesteś świetny jednak ciągle chcesz podnieść sobie poprzeczkę”. Od pierwszego tytułu Brytyjczyk minęła ponad dekada, a Hamilton wyraźnie dojrzał zarówno mentalnie jak i pod względem umiejętności, będąc piekielnie szybkim i skutecznym.
W 2007 roku był o krok od mistrzostwa, kiedy przegrał walkę z Kimim Raikkonenem z Ferrari. Sezon później nie pozostawił już złudzeń, że jest nową gwiazdą Formuły 1. Co prawda na kolejne triumfy musiał czekać aż sześć lat, ale nie był to czas stracony. Od 2014 roku Hamilton praktycznie nie miał sobie równych wygrywając w 2015, 2017, 2018 i 2019 roku.
Powiązany Artykuł
Zespół Formuły 1 złamał zasadę parc ferme. Co to znaczy?
***
REKLAMA
Mercedes po raz szósty z rzędu okazał się również najlepszy wśród konstruktorów, podkreślając tym samym swoją dominację w stawce. Lewis Hamilton tylko potwierdził, że to on w tej chwili rozdaje karty w F1. Dodatkowo miał narzędzia w postaci szybkiego samochodu i perfekcyjnie zorganizowanego teamu, który wspierał go na przestrzeni całej kampanii. Wcześniej wszyscy ekscytowali się dokonaniami Schumachera, a w międzyczasie do głosu dochodzili Finowie - Mika Hakkinen i Kimi Raikkonen, by później dominował Red Bull z młodą gwiazdą w postaci Sebastiana Vettela.
Brytyjczyk wydaje się być w świetnej formie i jak sam przyznał, jego celem jest pobicie rekordów Michaela Schumachera. W mistrzowskich tytułach wyprzedził już Juana Manuela Fangio, a na horyzoncie został mu tylko legendarny „Schumi”. Nikt nie ma wątpliwości, że Lewis Hamilton ma wszystko by stać się najlepszym w historii tej dyscypliny.
Mateusz Brożyna
REKLAMA