Jan Ciszewski - mistrz mikrofonu. "Mój Boże, co ja mam państwu powiedzieć. 20 lat czekałem na tę chwilę"
12 listopada 1982 roku zmarł Jan Ciszewski, dziennikarz i sprawozdawca sportowy. Współpracował z Polskim Radiem i Telewizją Polską. Przez 30 lat pracy przy mikrofonie zachwycał barwnym i sugestywnym językiem.
2024-11-12, 05:55
Przeprowadził ponad trzy i pół tysiąca transmisji ze spotkań piłkarskich. Był komentatorem między innymi igrzysk olimpijskich w 1956, 1972, 1976 i 1980 roku. Wiele jego powiedzeń przeszło do historii polskiego komentarza sportowego. Do dziś stanowi wzór dla sprawozdawców radiowych i telewizyjnych.
Oprócz piłki nożnej był propagatorem hokeja na lodzie i sportu żużlowego.
Pamiętny mecz z rzutem monetą
W 1970 roku redaktor Ciszewski komentował półfinałowy mecz rozgrywek Pucharu Zdobywców Pucharu, w którym Górnik Zabrze zmierzył się z AS Romą. Po dwóch spotkaniach zakończonych remisem, w Rzymie i Chorzowie, decydujące spotkanie miało zostać rozegrane na neutralnym gruncie - w Strasburgu.
Jednak po raz kolejny, po 120 minutach gry, wynik był remisowy - 2:2. Rywalizację z Romą musiał rozstrzygnąć los.
REKLAMA
W relacji atmosferę budował Jan Ciszewski: "Rzucona moneta" - powiedział komentator i po chwili ucichł. I nagle w telewizorach milionów Polaków zagrzmiało: "Polska! Górnik! Sprawiedliwości stało się zadość!". Stało się jasne, że losowanie wygrał kapitan górników Stanisław Oślizło - w taki sposób o trzecim spotkaniu polsko-włoskiej potyczki pisano w publikacji "Wielkie Kluby Europy. AS Roma" wydanej przez "Przegląd Sportowy".
Do historii przeszedł też finał turnieju igrzysk olimpijskich w Monachium, gdy Biało-Czerwoni pokonali Węgrów 2:1, zdobywając złoto. Po zakończeniu meczu Ciszewski wypowiedział słynne słowa: "Mój Boże, co ja mam państwu powiedzieć. 20 lat czekałem na tę chwilę, 50 lat czekało polskie piłkarstwo".
Podobne słowa, wypowiedziane łamiącym się ze wzruszenia głosem, padły z jego ust dwa lata później, po meczu na Wembley z Anglią, dającym Polsce awans do finałów Mundialu 1974.
Uwikłany we współpracę z SB
Dr Grzegorz Majchrzak, historyk IPN, w swojej książce "Tajna historia futbolu. Służby, afery i skandale" wydanej w 2017 roku, pisze, że jedną z najbardziej znanych postaci ze świata sportu uwikłaną w kontakty ze Służbą Bezpieczeństwa był Jan Ciszewski. Był tajnym współpracownikiem o pseudonimie "Sprawozdawca" w latach 60. i 70.
REKLAMA
Najprawdopodobniej został zwerbowany po tym, jak za hazardową grę w karty zawieszono go w Polskim Radiu w 1962 roku na dwa lata. W teczce Ciszewskiego nie ma zobowiązania do współpracy, są natomiast doniesienia, które SB pisała po rozmowach z komentatorem.
ah/PR/wmk
REKLAMA