Ekstraklasa: wielka ucieczka ligowców trwa w najlepsze. Słabość ligi obnażona?
W piątek piłkarze Ekstraklasy wrócą do gry po zimowej przerwie. Choć kluby miały w tym czasie możliwość korzystania z okienka transferowego, niewiele z nich dokonało w tym czasie wzmocnień.
2020-02-06, 14:45
Posłuchaj
Tadeusz Musioł sprawdzał jak przerwa zimowa wpłynęła na formę zawodników z Górnika Zabrze (IAR)
Dodaj do playlisty
- 21. kolejka Ekstraklasy, pierwsza w tym roku, rozpocznie się w piątek o godzinie 18:00 od meczu Arki Gdynia z Cracovią
- Polskie kluby podczas zimowego okienka transferowego straciły wielu wyróżniających się piłkarzy
- Niewiele zespołów wzmocniło swoje składy transferami gotówkowymi
W ostatnich latach dyskusje nad poziomem Ekstraklasy nie dostarczają zbyt wielu powodów do optymizmu. Polskie kluby regularnie potykają się w europejskich pucharach, odpadając w meczach z podrzędnymi rywalami. Aktualny sezon był pod tym względem najgorszym od momentu, w którym obowiązuje obecny format rozgrywek UEFA.
Piast Gliwice pożegnał się z eliminacjami Ligi Mistrzów w ekspresowym tempie, przegrywając dwumecz z BATE Borysów, Cracovia i Lechia Gdańsk nie zdołały przejść pierwszej fazy kwalifikacji Ligi Europy. Ratować honor naszej piłki miała Legia, ale w decydującej o awansie do fazy grupowej rywalizacji z Glasgow Rangers stołeczna ekipa nie zdołała przejść Szkotów.
Z roku na rok widać regres i czasy, w których mistrz Polski występował w Lidze Mistrzów, wydają się już bardzo odległe, a przecież miało to miejsce w sezonie 2016/17. Obecnie podobny scenariusz wydaje się zupełnie nierealny, a poziom w Ekstraklasie spada.
REKLAMA
Ucieczka gwiazd
Zimowe okienko transferowe obecnego sezonu pokazuje, że ligowcy starają się wykorzystać każdą okazję, by spróbować swoich sił poza Ekstraklasą. Po samych klubach widać też, że zamiast wzmocnień i walki wiosną o jak najwyższe cele z nowymi piłkarzami, bardziej kuszącą perspektywą jest zarobienie na sprzedaży swoich gwiazd - w naszych realiach "królem polowania" coraz częściej nazywa się zespół, który w największym stopniu zasilił swoją kasę.
Czy można mówić o exodusie piłkarzy z Ekstraklasy? Opinie, że zawodnicy po prostu uciekają z naszej ligi, wcale nie muszą być przesadzone.
Jarosław Niezgoda, Darko Jevtić, Patryk Klimala, Adam Buksa, Cafu, Lukas Haraslin, Radosław Majecki, Guilherme - to tylko część zawodników, którzy podpisali umowy z zagranicznymi klubami.
REKLAMA
Kilku z nich to gracze wyróżniający się w ostatnim czasie, jak najlepszy strzelec Ekstraklasy Niezgoda czy będący w formie Klimala i Buksa. Haraslin w optymalnej dyspozycji był wyróżniającą się postacią ligi, podobnie jak Jevtić. Guilherme i Cafu nie schodzili poniżej pewnego poziomu. W ekstraklasowych realiach każdy z klubów wziąłby podobnych graczy bez wahania, bez względu na swoje aspiracje.
- Dla tych, którzy zostali, chyba nie było ofert. To niepokojąca tendencja, ale rozumiem piłkarzy. Każdy chciałby spróbować sił w lepszej lidze i zarabiać więcej - stwierdził kilka dni temu Zbigniew Boniek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", dodając też, że nie ma pomysłu na to, jak rozwiązać problem.
Polski rynek jest pod stałą obserwacją większych i bogatszych klubów, a młodzi Polacy już od pierwszych kroków na boiskach Ekstraklasy trafiają do notesów skautów z całej Europy. Próg wyjazdu do solidnej zagranicznej ligi jest coraz niższy. I nie chodzi tylko o wiek - to nie jest nagroda dla wybranych, a przy obrotnym menedżerze wystarczy kilka dobrych meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej, by przebierać w zagranicznych ofertach.
REKLAMA
21-letni Klimala rozegrał w Ekstraklasie w sumie 42 spotkania, w których strzelił 8 goli. 7 z nich zdobył w 17 spotkaniach tego sezonu. Biorąc to pod uwagę, 4 miliony euro z Celtiku Glasgow są wymarzoną ofertą.
Ważne jest też to, że np. dla średnich klubów Serie A wyłożenie na piłkarza kilku milionów euro nie jest problemem. To przede wszystkim inwestycja. Ryzyko, że nie rozwinie się z oczekiwaniami, jest w takie transakcje wkalkulowane.
Rekordzista
Rekordowym transferem jest odejście 20-letniego Majeckiego do Monaco. 7 milionów euro plus możliwe bonusy to najwyższy transfer z Ekstraklasy w historii. Młody golkiper pozostanie w klubie na zasadzie wypożyczenia do końca sezonu, a w kolejnym będzie rywalizował o miejsce w składzie ekipy Ligue 1.
REKLAMA
Trzeba jednak zauważyć, że Monaco w ostatnim czasie wypadło z francuskiej czołówki, zostało rozkupione przez bogatsze kluby, musiało wydobyć się z poważnego kryzysu. Największy pożar został już ugaszony, ale powrót na europejskie salony pozostaje w tej chwili marzeniem. A mówimy o największym transferze tej zimy - gra w zespołach na poziomie Monaco pozostawała dla reszty ligowców nieosiągalna.
Majecki nie wyjeżdża jako golkiper, który zostanie w nowym klubie jednym z czołowych graczy i błyskawicznie wskoczy między słupki. Dla młodego gracza będzie to dopiero początek walki, czeka go ostra rywalizacja w miejscu, gdzie jest uznawany za gracza perspektywicznego.
Już samo to, że najdrożej sprzedanym piłkarzem zostaje bramkarz, może budzić zastanowienie. W Ekstraklasie zdecydowanie brakuje graczy kreatywnych, którzy będą umieli błysnąć techniką czy kreatywnością. Ci, którzy są w stanie w młodym wieku zainteresować sobą zagranicznych skautów, wyjeżdżają coraz szybciej, nie chcąc przegapić swojej szansy. Już teraz można wskazać kilku kolejnych, którzy spróbują zawojować zagraniczne ligi, jak choćby Michał Karbownik, największe odkrycie tego sezonu.
REKLAMA
Szukanie okazji
Zimowe okienka przeważnie stoją pod znakiem uzupełnień w składzie - rzadko dochodzi do dużych transferów, kluby przeważnie przeprowadzają je latem, mając więcej czasu na wdrożenie piłkarza do zespołu. Podobnie niecodzienne są sytuacje, w których zespoły pozwalają na to, by ważni piłkarze odchodzili na półmetku rozgrywek. Nie można jednak powiedzieć, by w Ekstraklasie doszło do wyścigu zbrojeń.
Do Ekstraklasy trafiają przede wszystkim gracze, którzy znaleźli się na zakręcie kariery, szukają odskoczni do silniejszej ligi lub, mówiąc w telegraficznym skrócie, z jakichś powodów zostali odrzuceni przez skautów większych klubów. Trudno zresztą się im dziwić - ostatnie lata pokazywały, że zawodnicy z niższych w Hiszpanii potrafili z miejsca zawojować Ekstraklasę - jak choćby Carlitos, Dani Ramirez, czy Igor Angulo, który bez problemów strzelał dla Górnika zarówno w 1. Lidze, jak i po awansie.
Vadis Odjidja-Ofoe trafił do Legii w fatalnej formie fizycznej, jednak po kilku miesiącach pokazał wyraźnie, że na tle innych graczy naszej ligi był piłkarzem z zupełnie innej półki. Niechciany w silniejszych ligach Nemanja Nikolić bił w Legii strzeleckie rekordy.
To oczywiście tylko przykłady i na każdy z nich przypadają dziesiątki graczy, którzy przyjechali do Polski i nie zdołali zapisać się w pamięci kibiców w żaden pozytywny sposób. Przez Ekstraklasę co sezon przewija się cała rzesza piłkarzy anonimowych, którzy rozgrywają po kilka lub kilkanaście meczów i ruszają w dalszą drogę. Zaciągi graczy z Bałkanów, a także Słowaków czy Czechów stały się już elementem ligowej codzienności, jednak swoją grą rzadko kiedy dają swoim klubom i całej lidze coś ekstra.
REKLAMA
Bilans transferowy zimowego okienka transferowego sezonu 2019/20 (stan na 6 lutego):
Źródło: transfermarkt.pl
Bilans transferowy zimowego okienka transferowego sezonu 2018/19:
Źródło: transfermarkt.pl
Bilans transferowy zimowego okienka transferowego sezonu 2017/18:
Źródło: transfermarkt.pl
Bilans transferowy zimowego okienka transferowego sezonu 2016/17:
Źródło: transfermarkt.pl
Wzmocnienia czy loteria?
Pogoń Szczecin nie zastanawiała się długo nad sprzedażą swojego najlepszego strzelca, Adama Buksy. 23-letni napastnik, który miał na swoim koncie 7 bramek, dołączył do New England Revolution za 4,2 miliona euro. Trzeci w tabeli "Portowcy" mieli jednak pomysł na to, jak wypełnić pustkę w ataku - za 400 tysięcy euro sprowadzili 26-letniego Pawła Cibickiego. To, czy Szwed z polskim paszportem sprawdzi się w Ekstraklasie, pozostaje jednak niewiadomą. W 2017 roku trafił do występującego na zapleczu Premier League Leeds United, ale nie udało mu się zrobić furory w Anglii, większość czasu spędził na wypożyczeniach.
Wysłany sygnał był jednak czytelny - Pogoń, która ma tylko 3 punkty straty do prowadzącej w tabeli Legii Warszawa, rozstaje się z jednym z najważniejszych graczy. Trener Kosta Runjaić na pewno nie był wniebowzięty i czeka go trudne zadanie, żeby w decydującej rundzie walczyć o mistrzostwo. Duże problemy może mieć Lechia Gdańsk, w której pojawiły się doniesienia o braku płynności finansowej i zaległościach wobec piłkarzy, co poskutkowało znacznym okrojeniem kadry.
Legia Warszawa najwyraźniej uznała, że zdoła sięgnąć po tytuł nawet bez swojego najlepszego snajpera. Pojawiały się informacje, że stołeczna ekipa szuka zastępstwa Jarosława Niezgody, ale ostatecznie Aleksandar Vuković do dalszej części sezonu przystąpi z Jose Kante jako podstawowym napastnikiem. Serb pożegnał się też z Cafu, którego bez większego żalu sprzedano do Olympiakosu za 400 tysięcy euro. Była to zresztą ostatnia okazja na zarobienie na piłkarzu, którego umowa wygasała w czerwcu. Na wypożyczenie do Panathinaikosu trafił Dominik Nagy, który nie zdobył zaufania szkoleniowca.
REKLAMA
Nie osłabił się za to trzeci zespół w stawce - Cracovia. Co więcej, "Pasy" sprowadziły m.in. 23-letniego Ivana Fiolicia z KRC Genk. Chorwat reprezentował wcześniej barwy Dinama i Lokomotivy Zagrzeb, na swoim koncie ma 105 występów w chorwackiej ekstraklasie. Rozegrał też w Dinamie cztery spotkania w fazie grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 2016/17.
W sierpniu 2018 roku za 2,5 miliona euro przeszedł do KRC Genk. W belgijskim klubie nie potrafił jednak wywalczyć sobie miejsca w podstawowym składzie.
Drugim nabytkiem "Pasów" jest reprezentanta Kosowa Florian Loshaj, który może okazać się wzmocnieniem. W poprzednim sezonie 23-latek występował w Rumunii w zespole Poli Iasi. "Może" jest tutaj kluczowe, ponieważ Ekstraklasa wielokrotnie już potwierdzała swoją nieprzewidywalność.
Lech Poznań stracił parę środkowych pomocników - najpierw w związku z problemami rodzinnymi do Portugalii na wypożyczenie wrócił Joao Amaral, później do Rubina Kazań odszedł Darko Jevtić.
REKLAMA
W miejsce Szwajcara "Kolejorz" sprowadził Daniego Ramireza (jest na testach medycznych), który był najlepszym graczem czerwonej latarni ligi, ŁKS-u Łódź. Jeśli chodzi o rozgrywających Ekstraklasy, to z pewnością jest to jeden z najlepszych graczy.
Źródło: TVP Sport
Aktywni na transferowym rynku byli beniaminkowie, których Ekstraklasa nie przywitała z otwartymi rękami. ŁKS przed rundą wiosenną jest w bardzo trudnej sytuacji, Raków zaś zajmuje 11. miejsce w tabeli, ale będzie chciał szybko uniknąć walki o utrzymanie i znaleźć się w bezpiecznym miejscu tabeli.
REKLAMA
Pomóc mają w tym gracze, którzy mogą pozytywnie zaskoczyć. Takimi graczami zdecydowanie są Fran Tudor i David Tijanić. Chorwat i Słoweniec mają na swoim koncie mecze w kadrze, obaj są wciąż zawodnikami młodymi (24 i 22 lata), obaj od nastoletnich lat byli uznawani za bardzo duże talenty. Uzupełnieniem składu został, znany z występów w Jagiellonii Białystok, Marko Poletanović, z którym na Podlasiu rozwiązano kontrakt za porozumieniem stron.
Na transferowym rynku nie próżnował też ŁKS. Łodzianie zdołali sprowadzić trzech Hiszpanów, Słoweńca i trzech Polaków, w tym Macieja Dąbrowskiego, który ma pomóc w poprawie gry defensywnej zespołu. Łodzianie póki co tracą najwięcej bramek z całej stawki.
Część pieniędzy z transferu Klimali na wzmocnienia przeznaczyła Jagiellonia, kupując za 600 tysięcy euro Rumuna Bogdana Tiru oraz napastnika chorwackiej Rijeki Jakova Puljicia (500 tysięcy euro).
Ciekawość będzie budzić zakup Wisły Płock, ekscentryczny Cillian Sheridan, który nie tak dawno grał w Jagiellonii Białystok. Snajper nie rzucał na kolana skutecznością, niemniej w obecnej sytuacji może wnieść do Ekstraklasy odrobinę kolorytu.
REKLAMA
Ratować Ekstraklasę chce Wisła Kraków, która wypożyczyła znanego z występów w Piaście Heberta oraz zakontraktowała reprezentanta Kazachstanu Gieorgija Żukowa. Górnik podpisał umowę z wycenianym na 1,75 miliona euro 30-letnim defensywnym pomocnikiem Romanem Prochazką z Viktorii Pilzno, wypożyczył też z Crvenej Zvezdy skrzydłowego Erika Jirkę, który nieźle radził sobie w Serbii. Śląsk Wrocław sięgnął po grającego kilka lat temu w młodzieżówce Urugwaju obrońcę Guillermo Cotugno.
Na papierze te ruchy wyglądają ciekawie. Znów jednak na pierwszy plan wysuwają się znaki zapytania.
Powody do optymizmu?
- Dlaczego ta liga ma nie być słabsza, jeśli odchodzą najlepsi zawodnicy i niekoniecznie przychodzą tacy sami, a powinni przyjść lepsi albo tacy, którzy rokują nadzieję, że w perspektywie wykonanej pracy z nimi będą lepszymi. Taka jest idea tego wszystkiego - mówił trener Piasta Gliwice Waldemar Fornalik, który przed sezonem musiał poważnie łatać dziury w składzie mistrza Polski.
REKLAMA
W polskiej piłce wszyscy wydają się być świadomi tego, że Ekstraklasa nie może zaoferować piłkarzom zbyt wiele. I jeśli nic w tej kwestii się nie zmieni, to latem zobaczymy kolejnych piłkarzy, którzy spakują walizki i ruszą w świat.
>>>Ekstraklasa: Fornalik po raz trzeci trenerem roku. "To ukoronowanie dobrej gry Piasta"
Suche transferowe statystyki Ekstraklasy z tej zimy wyglądają mizernie. Gotówkowych transferów było jak na lekarstwo, kluby przede wszystkim szukały zawodników z kartą na ręku lub wypożyczeń, które nie będą przesadnie obciążać budżetów. Poważnych inwestycji w nowych graczy nie widać właściwie nigdzie, dominuje prowizorka i ruchy, których efektów nie sposób przewidzieć.
To jeszcze nie koniec, a dla wielu klubów wręcz idealny moment poszukiwań piłkarzy, którzy przyjdą za darmo i nie będą w zbyt dobrej pozycji, by dyktować warunki.
REKLAMA
Czy tendencja wśród polskich klubów ma szansę się odmienić, a okienka transferowe nie będą tylko okazją do tego, by zarabiać na wszystkich, na których można zarobić, by potem grać z myślą, że jakoś to będzie? Ta zima na pewno nie była dobrym prognostykiem.
Tabela (mecze, zwycięstwa, remisy, porażki, bramki, punkty, różnica bramek)
1. Legia Warszawa 20 12 2 6 40-20 38 +20
2. Cracovia 20 11 3 6 29-16 36 +13
3. Pogoń Szczecin 20 10 5 5 22-16 35 +6
4. Śląsk Wrocław 20 9 7 4 27-21 34 +6
5. Lech Poznań 20 8 7 5 33-20 31 +13
6. Piast Gliwice 20 9 4 7 22-21 31 +1
7. Lechia Gdańsk 20 8 6 6 23-22 30 +1
8. Wisła Płock 20 9 3 8 25-32 30 -7
9. Jagiellonia Białystok 20 8 5 7 31-26 29 +5
10. KGHM Zagłębie Lubin 20 8 4 8 31-28 28 +3
11. Raków Częstochowa 20 9 1 10 24-29 28 -5
12. Górnik Zabrze 20 5 8 7 24-27 23 -3
13. Arka Gdynia 20 5 6 9 17-28 21 -11
14. Korona Kielce 20 6 3 11 12-24 21 -12
15. Wisła Kraków 20 5 2 13 22-35 17 -13
16. ŁKS Łódź 20 4 2 14 20-37 14 -17
* W przypadku równej liczby punktów o kolejności w końcowej tabeli decydują bezpośrednie mecze
21. kolejka - 7-9 lutego
7 lutego, piątek
Arka Gdynia - Cracovia (godz. 18.00)
Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk (20.30)
REKLAMA
8 lutego, sobota
Korona Kielce - Górnik Zabrze (15.00)
Lech Poznań - Raków Częstochowa (17.30)
Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok (20.00)
9 lutego, niedziela
Wisła Płock - Pogoń Szczecin (12.30)
Piast Gliwice - KGHM Zagłębie Lubin (15.00)
Legia Warszawa - ŁKS Łódź (17.30)
Paweł Słójkowski, PolskieRadio24.pl
REKLAMA