Łyżwiarstwo figurowe: seksualny skandal we Francji. Prezes federacji złożył dymisję
Prezes Francuskiej Federacji Sportów Łyżwiarskich Didier Gailhaguet podał się do dymisji w konsekwencji oskarżeń o gwałty i molestowanie pod adresem trenera Gillesa Beyera, jakie w swojej książce wytoczyła jedna z najbardziej utytułowanych francuskich łyżwiarek figurowych Sarah Abitbol. Gailhaguet, który łącznie stał na czele federacji przez 19 lat, zapewnił, że o niemoralnym zachowaniu szkoleniowca dowiedział się dopiero z książki.
2020-02-09, 13:26
- Didier Gailhaguet zapewnił, że nie wiedział o molestowaniu zawodniczek
- Działacz stwierdził, że jest "kozłem ofiarnym" i obwinił minister sportu o przewodzenie nagonce na jego osobę
- Sarah Abitbol nie jest jedyną łyżwiarką, która oskarżyła trenera o molestowanie seksualne
Gailhaguet zwołał w Paryżu konferencję prasową, na której poinformował o swojej rezygnacji.
- Podjąłem mądrą decyzję. Podjąłem ją z opanowaniem, z godnością, ale nie bez goryczy niesprawiedliwości - zaznaczył działacz, cytowany przez BBC.
"Zbyt długie milczenie"
Były już szef francuskiego łyżwiarstwa pełnił swoją funkcję od 1998 roku, z przerwą w latach 2004-2007. Jego odejście ma związek ze skandalem, jaki wybuchł po publikacji książki "Zbyt długie milczenie", w którym Abitbol oskarżyła Beyera, że w latach 1992-1994 wielokrotnie dopuszczał się wobec niej przemocy seksualnej.
REKLAMA
"Powinnam być szczęśliwa, jednak już nie potrafię. Jestem sparaliżowana strachem. Miałam 15 lat. Byłam bezbronna, a on to wykorzystał. Dziś strach nie odpuszcza" - pisała łyżwiarka.
Abitbol to jedna z największych gwiazd francuskiego łyżwiarstwa figurowego na przełomie wieków. Rywalizowała w parach tanecznych ze Stephane'm Bernadisem. Dziesięciokrotnie zdobywała mistrzostwo Francji, a siedem razy przywoziła medale z mistrzostw Europy. W 2000 roku francuska para stanęła na najniższym stopniu podium mistrzostw świata.
Kolejne oskarżenia
Beyer wydał oświadczenie, w którym przyznał się do niewłaściwych relacji z byłą podopieczną. Zaprzeczył jednak, by doszło do gwałtu. "Najwidoczniej inaczej wspominam okoliczności tamtych wydarzeń. Zdaję sobie sprawę z tego, że biorąc pod uwagę pełnione przeze mnie funkcje oraz jej wiek, te relacje były niestosowne" - napisał. Trener przeprosił też zawodniczkę i zapewnił, że jest do dyspozycji organów ścigania. Abitbol nie przyjęła przeprosin.
REKLAMA
Po wyznaniu 44-latki również trzy inne francuskie łyżwiarki zdecydowały się opowiedzieć o swoich dramatach. O molestowanie seksualne oskarżeni zostali inni trenerzy Jean-Roland Racle i Michel Lotz. Abitbol zaapelowała o ukaranie winnych odpowiedzialnych za tuszowanie seksualnych przestępstw, zarówno w klubach, jak i w kadrze Francji.
Niesprawiedliwa dymisja?
Według Associated Press, Gailhaguet oskarżył francuską minister sportu Roxanę Maracineanu o "uczynienie z niego kozła ofiarnego". Minister wezwała wcześniej prezesa do rezygnacji po tym, jak wyszło na jaw, że przedłużył umowę z Beyerem, mimo wcześniejszych dochodzeń w sprawie trenera. Gailhaguet zaprzeczył tym oskarżeniom. Zapewnił, że o sprawie nadużyć szkoleniowca dowiedział się dopiero z książki, a zawodniczka nigdy nie zgłosiła się do niego w tej sprawie.
- Jestem przerażony tym, że życie młodych kobiet zostało zrujnowane przez jakichś drani, którzy wykorzystali ich niewinność. Nie ma słów, które opisałby moje obrzydzenie - mówił podczas wcześniejszej, środowej konferencji prasowej.
REKLAMA
Środowisko wspiera łyżwiarki
Wyznanie Abitbol wywołało poruszenie we Francji. Sprawa trafiła na czołówki gazet i stacji telewizyjnych. 54 francuskich sportowców, w tym gwiazda judo Tedy Riner czy tenisistka Tatiana Golovin, zaapelowało w liście otwartym o przerwanie milczenia w sprawie przypadków pedofilii i molestowania w sporcie.
pm, BBC, TVN24.pl
REKLAMA