Tomasz Lewandowski uderza w PZLA. "Stałem się wrakiem, także emocjonalnie"

Trener Tomasz Lewandowski, który nie będzie przygotowywał czołowych polskich biegaczy do igrzysk olimpijskich w Tokio, w mocnym oświadczeniu skrytykował Polski Związek Lekkiej Atletyki.   

2020-03-03, 16:45

Tomasz Lewandowski uderza w PZLA. "Stałem się wrakiem, także emocjonalnie"
  • Tomasz Lewandowski nie przyjął propozycji nowej umowy i jego podopieczni zostali bez trenera 
  • Wcześniej nowych szkoleniowców znalazły Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka i Andżelika Cichocka 
  • Marcin Lewandowski i Adam Kszczot zaakceptowali Piotra Rostkowskiego jako swojego nowego trenera 

W styczniu pojawiły się informacje, że Tomasz Lewandowski odrzucił propozycję nowej umowy od PZLA. Sytuacja była bardzo napięta z racji tego, że do rozpoczęcia igrzysk olimpijskich pozostało niecałe pół roku.

Szkoleniowiec odpowiadał za przygotowania czwórki lekkoatletów: brązowego medalisty mistrzostw świata i wicemistrza Europy w biegu na 1500 m Marcina Lewandowskiego (prywatnie swojego brata), dwukrotnego wicemistrza świata na 800 m Adama Kszczota, byłej mistrzyni Europy na 800 m Andżeliki Cichockiej oraz wicemistrzyni świata w sztafecie na 400 m Patrycji Wyciszkiewicz-Zawadzkiej.

Ostatecznie nie udało się osiągnąć porozumienia, ale PZLA znalazło innego szkoleniowca, którego zaakceptowali zawodnicy. Został nim Piotr Rostkowski. Nowy trener polskich biegaczy w latach 90. był czołowym polskim średniodystansowcem.

REKLAMA

"Wielokrotnie reprezentował Polskę na imprezach międzynarodowych. Był mistrzem kraju. W lipcu 1997 roku czasem 3.35,62 poprawił rekord Polski w biegu na 1500 metrów" - podał PZLA w komunikacie. Po zakończeniu kariery zawodniczej Rostkowski zajął się karierą trenerską. Prowadził m.in. swoją żonę Annę, olimpijkę z Pekinu i wielokrotną mistrzynię Polski.

W rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl wiceprezes PZLA Tomasz Majewski zapewniał, że oferta była atrakcyjna finansowo oraz że Związek znajdzie rozwiązanie sytuacji. 

Rzeczywiście, sytuacja została rozwiązana, jednak Tomasz Lewandowski we wtorek opublikował na Facebooku obszerny wpis, w którym opisał swoją perspektywę tego, co wydarzyło się między nim i PZLA.

" (...) osiągając coraz większe sukcesy stawałem się z moimi zawodnikami coraz większym problemem dla związku. Nasze metody treningowe i ścieżka szkoleniowa, co roku były kwestionowane. Kolejne medale i sukcesy nie wpływały na poprawę jakości szkolenia. Mimo coraz lepszych wyników byłem ciągle przywoływany do porządku i karcony czysto uznaniowymi decyzjami m.in. w przypadku doboru sparingpartnerów, powołania na imprezy, wysokości kontraktu

REKLAMA

Byłbym niewdzięczny pisząc, że nigdy nie miałem wystarczającego wsparcia. Z drugiej strony muszę stwierdzić uczciwie– z perspektywy lat uważam, że osiągnęliśmy te wszystkie sukcesy mimo pomocy PZLA, a nie dzięki niej" - możemy przeczytać na początku wpisu (pisownia oryginalna).

Następnie Lewandowski opisuje liczne sukcesy prowadzonych przez siebie zawodników. I przechodzi do warunków, na jakich miał trenować utytułowanego Adama Kszczota. 

"Wicemistrz świata na 800 m dołączył do nas jesienią 2019, bo zależało mi, by nie pozostawić go samego po rozstaniu z jego dotychczasowym szkoleniowcem. Wiedziałem też, że bliska współpraca i treningi z Marcinem pomogą obydwu zawodnikom w uzyskaniu rekordowych wyników w najważniejszym sezonie czterolecia. Za pracę z nim związek zaproponował mi początkowo - bagatela – 2000 PLN brutto (za miesiąc)! Wkrótce jednak oferta została cofnięta i stwierdzono, ze można mi dokładać roboty bez ograniczeń, w ramach obecnego kontraktu. Bez względu na to, chciałem się zaangażować, bo uważam, że wolna od zmartwień głowa mistrza świata Adam zasługuje na dużo więcej niż 2000pln! Najlepszy zawodnik zasługuje na najlepsze wsparcie, trenera, obozy i wolną od zmartwień w roku olimpijskim głowę." - napisał.

REKLAMA

>>>Najważniejsze wydarzenia sportowe 2019 roku. Udany rok polskich lekkoatletów. Spore nadzieje przed Tokio

"Sposób, w jaki często byłem traktowany trudno określić inaczej niż lekceważenie, brak elementarnego szacunku, pomawianie i wykorzystywanie. Stres to element pracy trenera, jednak w moim wypadku atmosfera długotrwałego konfliktu sprawiła, że odbiło to bardzo poważne konsekwencje na moim zdrowiu.

Moje zdrowie zwyczajnie się załamało. Byłem lekceważony, nieszanowany, pomawiany i wykorzystywany. Do tego stopnia, że stałem się wrakiem, także emocjonalnie." - przyznał Lewandowski.

Odniósł się także do tego, dlaczego nie zgodził się na warunki dalszej pracy, które zaproponował mu PZLA.

REKLAMA

"Propozycja ze strony PZLA przedstawiona mi późną jesienią, choć mnie nie zaskoczyła, była niestety kolejnym dowodem, że nie liczy się w centrali rozwijanie kompetencji, dyscypliny i rekordów – ale status quo i dobro doraźne. Miałem czwórkę czołowych światowych biegaczy, rekordzistów kraju i medalistów imprez mistrzowskich. Pierwotna propozycja ze strony związku została przeze mnie odrzucona nie ze względów finansowych (jak to podawały media), a ze względów zdrowotnych. Także z tego powodu, że związek nie chciał zmienić sposobu przygotowań do igrzysk, o co wnioskowałem. Uznawałem za niezbędny element przygotowań dostępność psychologa, lekarza, sparingpartnerów, udział w dodatkowych zgrupowaniach zagranicznych oraz moją obecność na zawodach, czyli elementarnych standardów w pracy z zawodnikami na tym poziomie" - poinformował.

"Można powiedzieć, że prosiłem o wiele. Jednak po pierwsze plan był wstępnie akceptowany, po drugie wszyscy twierdzili, że w roku olimpijskim należy się do imprez przygotować w pełni profesjonalnie. Trudno nazwać profesjonalnym takie praktyki, o których piszę powyżej. Mamy walczyć o medale IO, a nie mistrzostw gminy.

W momencie, gdy nie zgodziłem się na - niepoważne moim zdaniem - propozycje związku, które w mojej ocenie poważnie zaburzały dotychczasową pracę prowadzonych przeze mnie zawodników - moja grupa formalnie przestała istnieć. I to pomimo tego, że deklarowałem dalszą chęć pracy z nimi" - napisał.

W swoim długim oświadczeniu przedstawił zaoferowane mu warunki oraz sposób, w jaki miał dowiedzieć się o tym, że nie jest już trenerem. 

REKLAMA

>>>Cały wpis byłego już trenera polskich lekkoatletów można przeczytać tutaj<<<

PZLA zapowiedział, że nie zamierza komentować oświadczenia Lewandowskiego.

Igrzyska olimpijskie w Tokio rozpoczną się 24 lipca i potrwają do 9 sierpnia.

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej