Euro 2021: kolejny rok szansą dla Jerzego Brzęczka. Gra zaczyna się od nowa

2020-03-19, 07:00

Euro 2021: kolejny rok szansą dla Jerzego Brzęczka. Gra zaczyna się od nowa
Jerzy Brzęczek . Foto: Marcin Kadziolka/Shutterstock.com

Decyzja o przełożeniu Euro o rok jest wielkim ciosem dla piłkarskiego świata. Jednak nawet w tak trudnym czasie można znaleźć przynajmniej kilku zawodników i trenerów, dla których będzie to w pewien sposób szansa. 

  • Mistrzostwa Europy mają rozpocząć się 11 czerwca i zakończyć 11 lipca 2021 roku
  • Polscy piłkarze trafili do grupy E - z Hiszpanią, Szwecją oraz jedną z drużyn ze ścieżki barażowej - Bośnią i Hercegowiną, Irlandią Północną, Słowacją lub Irlandią
  • Najbliższy rok będzie szansą dla piłkarzy, którzy nie byli przewidziani do gry na Euro 2020

Powiązany Artykuł

koronawirus kolaż 1200.jpg
Koronawirus uderza w sport. Chaos w kalendarzach RELACJA

Wrócą silniejsi?

Na początku marca Krystian Bielik z Derby County doznał zerwania więzadła krzyżowego w kolanie. Choć ta diagnoza dla wielu brzmiała jak wyrok, to istnieje szereg piłkarzy, którzy w szybkim tempie wracali na najwyższy poziom.

Występ na Euro 2020 młodego Polaka był jednak nierealny, a gracz mógł być załamany tym, że przegapi swoją okazję do tego, by pokazać się na wielkiej imprezie. Jego notowania u selekcjonera rosły, można było usłyszeć wiele głosów, że Jerzy Brzęczek powinien brać go pod uwagę przy ustalaniu składu na mistrzostwa. 

>>>UEFA podjęła decyzję ws. Euro i LM. Koronawirus wygrał z piłką

Podobnie wyglądała sytuacja Dawida Kownackiego - piłkarz Fortuny Duesseldorf także doznał urazu, który wykluczał go z gry na kilka miesięcy. Dla tej dwójki przesunięcie Euro o rok stanowi szansę na to, by spokojnie wyleczyć kontuzje i dojść do formy bez oglądania się na terminy.

>>>Euro 2021: przełożenie Euro to dopiero początek. UEFA chce dokończyć sezon ligowy. "Specgrupa" działa

Wiadomo, że pandemia wirusa i sytuacja, w której znalazł się właściwie cały świat, nie jest powodem do radości dla nikogo, ale paradoksalnie może to pomóc graczom, którzy potrzebują czasu.

Odzyskać formę i przemówić do selekcjonera

Tak jest na przykład z Krzysztofem Piątkiem, który po kapitalnym sezonie w Serie A, w którym na potęgę strzelał dla Genoi i Milanu, nie potrafi odnaleźć formy. Było niesamowicie wiele spekulacji dotyczących jego nowego klubu, ostatecznie jednak skończyło się na tym, że reprezentant Polski trafił do Herthy Berlin. Wielu kwestionowało ten wybór, początek jego gry w Bundeslidze był zresztą fatalny.

W pewnym momencie Piątek wydawał się pewniakiem w talii Brzęczka. Od kilku miesięcy można było jednak bez większego problemu wyobrazić sobie kadrę bez niego. Snajper będzie starał się wrócić na poziom, którym porwał kibiców i ekspertów. Czy znów będziemy mogli oglądać, jak strzela na potęgę i wykonuje swoją cieszynkę? Mamy taką nadzieję, a motywacją do odbudowy swojej marki na pewno będzie przyszłoroczny turniej.

Kto będzie miał za zadanie przekonanie do siebie Brzęczka? Na pewno trzeba tu wspomnieć o Damianie Kądziorze. W tym sezonie były piłkarz Górnika kapitalnie spisuje się w Dinamie Zagrzeb, w 29 spotkaniach zdobył 12 bramek i dołożył do nich 9 asyst. Te liczby jednak wydają się nie robić większego wrażenia na selekcjonerze, który w całych eliminacjach dał mu zagrać... 13 minut w meczu z Izraelem.

Chorwacki klub jest znany z tego, że potrafi promować swoich graczy i sprzedawać ich do silniejszych lig. Po sezonie z pewnością znajdzie się chętny na usługi Polaka. I o ile po pewnym przejściu eliminacji niewiele było głosów krytyki pod adresem Brzęczka z racji pomijania Kądziora, to jeśli będzie on występował w silniejszej lidze i prezentował się w niej równie dobrze, to będzie musiał znaleźć się wśród wybrańców selekcjonera.

Nadejdzie czas decyzji... znowu

Najbliższy rok będzie też intensywny dla Jerzego Brzęczka, który cały czas nie ma najlepszej prasy i dorobił się sporej grupy krytyków. Szkoleniowiec miał mieć swój sprawdzian podczas tego turnieju. Został on przełożony, a wszyscy wiemy, jak ważne jest dla każdej reprezentacji narodowej każde zgrupowanie, na których można przećwiczyć schematy gry i budować drużynę. A także spróbować wykorzystać Karola Linetty'ego i Mateusza Klicha, którzy w klubach grają pierwsze skrzypce, ale nie byli w stanie przełożyć tego na kadrę.

Ci, którzy wieszczyli reprezentacji klęskę na turnieju i pożegnanie Brzęczka, muszą poczekać, tak samo jak ci, którzy spodziewali się, że biało-czerwoni pod jego wodzą sprawią niespodziankę i uciszą krytyków.

Brzęczek będzie miał też wiele miesięcy na to, by wprowadzić do kadry kilka nowych twarzy, jak na przykład Michała Karbownika, który jest odkryciem tego sezonu w Ekstraklasie. 

Lewoskrzydłowy Legii był na fali i wydaje się, że jego transfer do silnego europejskiego klubu jest tylko kwestią czasu. W Ekstraklasie z pewnością warto też zwrócić uwagę na Kamila Jóźwiaka z Lecha Poznań, Bartosza Slisza, który przeszedł z Zagłębia do Legii. A także na tych młodych piłkarzy, którzy wyjechali za granicę, jak wypożyczony do Empoli Patryk Dziczek, grający w Cagliari Sebastian Walukiewicz czy Szymon Żurkowski, który na razie nie może przebić się w Fiorentinie.

Ci, którzy grali w reprezentacjach młodzieżowych i w tym roku brakowało im siły przebicia, by zapukać do drzwi kadry Jerzego Brzęczka, w przyszłym roku mogą być już w zupełnie innym miejscu swojej piłkarskiej drogi. Na przeciwnym biegunie będą zawodnicy tacy jak Jakub Błaszczykowski, który w obecnej formie mógł jak najbardziej myśleć o wyjeździe na turniej. W następnym sezonie będzie miał na karku już 35 lat i bardzo prawdopodobne, że będzie szykował się do przejścia na emeryturę.

Uniknąć pecha

Przygotowania do Euro 2020 były już na ostatniej prostej, ale nie dowiemy się, jak obecna kadra wypadłaby w zestawieniu z trudnymi rywalami. Za rok będziemy mieć do czynienia z kompletnie innym turniejem, na który jedni przystąpią mocniejsi, a inni osłabieni.

Znów będzie można przeczytać o dramatach zawodników, których nie ominie pech, o piłkarzach, którzy nie zmieszczą się do kadry mimo dobrej formy. Reprezentacja musi wykorzystać ten czas najlepiej jak to tylko możliwe.

Polscy piłkarze po ubiegłorocznym losowaniu w Bukareszcie trafili do grupy E - z Hiszpanią, Szwecją oraz drużyną ze ścieżki barażowej - Bośnią i Hercegowiną, Irlandią Północną, Słowacją lub Irlandią. Ostatni rywal miał być wyłoniony pod koniec marca, ale obecnie to niemożliwe.

Dwa mecze Polaków miały odbyć się w Dublinie - 15 czerwca ze zwycięzcą barażu oraz 24 czerwca ze Szwecją, a jeden w Bilbao – 20 czerwca z Hiszpanią.

ps

Polecane

Wróć do strony głównej