Puchar Polski: Piotr Stokowiec wierzy w obronę trofeum. "Chcemy fety w Gdańsku"
Przed finałowym meczem piłkarskiego Pucharu Polski w piątek w Lublinie z Cracovią trener Lechii wierzy, że jego zespół obroni wywalczone rok temu trofeum. - Chcemy wrócić do Gdańska i spotkać się z kibicami przy okazji fety ze zdobycia pucharu – przyznał Piotr Stokowiec.
2020-07-21, 21:57
- Przed rokiem biało-zieloni pokonali w finale Jagiellonię Białystok po golu zdobytym przez Artura Sobiecha w końcówce meczu
- Od tamtego momentu skład gdańszczan mocno się zmienił
- Cracovia wygrała pięć kolejnych spotkań ligowych przeciwko Lechii
Powiązany Artykuł
Ekstraklasa bije finansowe rekordy. Legia Warszawa zainkasuje tyle co Ajax
W drodze do finału zawodnicy Lechii pokonali kolejno 3:2 w Wejherowie drugoligowego Gryfa, 2:0 w Chełmie rywalizującą w trzeciej lidze Chełmiankę, na własnym stadionie 3:2 Zagłębie Lubin i 2:1 Piasta Gliwice, natomiast w półfinale w Poznaniu okazali się lepsi po rzutach karnych 4:3 od Lecha – po 120 minutach był remis 1:1.
- Każdy mecz ma swoją historię i droga do finału była bardzo trudna, ale uważam, że zapracowaliśmy na niego. Cieszę się, że nasza drużyna potrafiła odpowiedzieć, zmienić losy spotkań i wytrzymać ciśnienie. To napawa mnie optymizmem. Jesteśmy w świetnym miejscu i chcielibyśmy powtórzyć ubiegłoroczny sukces. Cracovia miała podobną drogę, w jej potyczkach także nie brakowało dramatycznych końcówek – skomentował na konferencji prasowej w Gdańsku Stokowiec.
Cracovia ma patent
Biało-zieloni przegrali jednak ze swoim najbliższym przeciwnikiem pięć ostatnich ligowych meczów, z czego trzy w tym sezonie – 0:1 w Krakowie oraz 1:3 i 0:3 przed własną publicznością.
- Mamy z czego wyciągać wnioski, zwracaliśmy na to uwagę i analizowaliśmy te mecze, jednak patrząc na to z innej perspektywy, znaleźliśmy się ostatecznie w ekstraklasie wyżej od krakowian. Bezpośrednio pojedynki są na korzyść Cracovii, ale nie przywiązywałbym do tej szczególnej wagi i z automatu przyznawał rywalom rolę faworyta. Poza tym w tych rozgrywkach mierzyliśmy się z wieloma zespołami i przed tamtymi spotkaniami także były różne statystyki i konteksty. Nie można odnieść tego jeden do jednego, to są różne mecze, a pucharowe konfrontacje są jednak trochę inne od ligowej rywalizacji – ocenił.
REKLAMA
Obrońcy trofeum
W ubiegłorocznym finale gdańszczanie, po bramce Artura Sobiecha, pokonali na PGE Narodowym w Warszawie 1:0 Jagiellonię Białystok.
- Każde takie wydarzenie to kolejne doświadczenie. Wielu zawodników, którzy brali udział w tamtym finale już nie ma, ale kilku zostało i wiemy co nas może czekać. Trudno jednak powiedzieć, czy to odegra jakieś znaczenie. Oczywiście pewne okoliczności się zmieniły, bo teraz zagramy na innym stadionie i przed inną publicznością. Na pewno nie zaniedbujemy przed tym spotkaniem niczego i jesteśmy do niego dobrze przygotowani. Trenujemy każdy element, który ma wpływ na końcowy rezultat, również rzuty karne – dodał.
Kto w bramce?
W piątkowym spotkaniu między słupkami Lechii stanie rezerwowy w lidze Zlatan Alomerović, który bronił we wcześniejszych pucharowych konfrontacjach.
- Obaj nasi golkiperzy prezentują dużą klasę, dlatego muszę pochwalić Jarka Bako za ich świetne przygotowanie. Pomimo małej liczby meczów Zlatan pokazywał, że znajduje się w bardzo dobrej dyspozycji i jestem przekonany, że w prawie każdej ligowej drużynie spokojnie mógłby być bramkarzem numer jeden – zauważył.
Stokowiec miał już okazję prowadzić drużynę na Arenie Lublin – było to w marcu 2017 roku.
- Byłem wtedy trenerem Zagłębia Lubin, a rywalizowaliśmy z Górnikiem Łęczna, którego pokonaliśmy 1:0. Ponadto w tym samym roku z perspektywy trybun oglądałem mecze młodzieżowych mistrzostw Europy. To bardzo sympatyczny, kameralny obiek – stwierdził.
Powiązany Artykuł
Ekstraklasa: Śląsk - Lechia. "Mecz przyjaźni" dla Lechii. Gdańszczanie tuż za ligowym podium
Na finał samolotem
Do Lublina Lechia poleci samolotem. Szkoleniowiec biało-zielonych zdecydował się zabrać wszystkich piłkarzy z rodzinami.
- Po finale zespół dostanie tydzień wolnego, trzeciego sierpnia wracamy do treningów i od razu jedziemy na zgrupowanie. Mamy jednak nadzieje, że po powrocie z Lublina do Gdańska czeka nas przyjemny obowiązek, czyli feta z kibicami z okazji zdobycia Pucharu Polski – podsumował.
Poza triumfem w zeszłym roku gdańszczanie sięgnęli jeszcze po to trofeum w 1983 roku. Wtedy była to prawdziwa sensacja, bowiem podopieczni trenera Jerzego Jastrzębowskiego przystępowali do tych rozgrywek jako trzecioligowiec (obecna druga liga).
pm
REKLAMA
REKLAMA