Premier League. Gareth Bale wraca do domu. Walijczyk graczem Tottenhamu

Gareth Bale, który cztery razy wygrywał z Realem Madryt Ligę Mistrzów, został w piątek piłkarzem Tottenhamu. Walijczyk, który został skreślony przez "Królewskich", wraca do Anglii po siedmiu latach.

2020-09-19, 19:20

Premier League. Gareth Bale wraca do domu. Walijczyk graczem Tottenhamu
Gareth Bale . Foto: Shutterstock
  • Gareth Bale odszedł z Tottenhamu w 2013 roku
  • W Realu Madryt zagrał 251 razy
  • "Królewscy" od dłuższego czasu bezskutecznie próbowali sprzedać Walijczyka

Legenda czy golfista?

Gareth Bale skutecznie podzielił kibiców Realu Madryt w ostatnich latach. Z jednej strony nie da się mu odmówić zasług dla hiszpańskiego klubu, sięgał z nim po trofea, zdobywał ważne gole, potrafił zachwycać i przesądzać o losach meczów.

Z drugiej zaś od samego początku oczekiwania wobec niego były ogromne - kosztował Real ogromne pieniądze (mowa o około stu milionach euro), przychodził do niego z łatką gracza, który może włączyć się do walki o Złotą Piłkę, spodziewano się, że będzie jednym z liderów drużyny.

Tymczasem nigdy do końca nie odnalazł się w Madrycie - nie chciał nauczyć się języka, często borykał się z kontuzjami, świetne mecze przeplatał bezbarwnymi i frustrującymi. Stopniowo stawał się zbędnym elementem układanki, rezerwowym inkasującym setki tysięcy euro tygodniowo. Nigdy nie deklarował przywiązania do barw, nie zabiegał o uwielbienie fanów. I go nie dostał.

REKLAMA

Do tego wszystkiego w ostatnim czasie regularnie zbierał gromy za to, że pasją większą niż piłka jest dla niego gra w golfa oraz za swoje dziecinne zachowanie na ławce lub trybunach. Real usilnie starał się go sprzedać, jednak z racji na astronomiczną tygodniówkę nie było chętnych, którzy chcieli zaryzykować - w tym przypadku było to istotne, ponieważ nie było gwarancji, że po ewentualnym transferze cokolwiek w zachowaniu Walijczyka ulegnie zmianie. 

Sam zainteresowany potrafił jeszcze potęgować tę atmosferę, potrafił wbijać szpilki tak, jak wbijano je w niego. Nie dementował doniesień, nie silił się na odpowiedzi na krytykę, sam wchodził w rolę ofiary. Wyglądało to tak, jak gdyby kompletnie nie zależało mu na tym, by w jakimkolwiek stopniu poprawić swoją opinię. Jeśli krytycy nazywali go "golfistą", stał się golfistą i jeszcze bardziej irytował krytyków, otwarcie mówiąc o swoim hobby. 

Od dłuższego czasu kwestionowano to, co osiągnął w Madrycie. W stolicy Hiszpanii nikt nie będzie płakał za skrzydłowym. Faktem pozostaje jednak to, że w barwach "Królewskich" wystąpił 251 razy, zdobywając 105 bramek i notując 68 asyst. Te liczby mogą mówić same za siebie. Nie jest wielkim ryzykiem stwierdzenie, że mówimy o jednym z najlepszych piłkarzy ostatniej dekady. Sam Zinedine Zidane, który nie widział dla niego miejsca w drużynie, podkreślał, że jego zasług nie można przekreślić.

REKLAMA

Teraz Gareth Bale wraca do miejsca, które przez cały czas uważał za swój dom. I będzie miał idealną szansę do tego, by pokazać, że stać go jeszcze na grę na najwyższym poziomie, w klubie, w którym jest uwielbiany.

Trudne początki gwiazdy

W 2013 roku Daniel Levy, prezes Tottenhamu, po raz kolejny potwierdził, że potrafi być świetnym negocjatorem. 24-letni Bale był gwiazdą Tottenhamu, potrafił niemal w pojedynkę wygrywać mecze, strzelał i asystował, sezon po sezonie wchodząc na coraz wyższy poziom. W końcu osiągnął moment, w którym White Hart Lane okazało się dla niego za małe. 

Teraz Levy po raz kolejny usiadł do negocjacji. Najpierw sprowadził do Tottenhamu Sergio Reguilona, lewego obrońcę "Królewskich", który zanotował świetny sezon w barwach Sevilli. Poszedł za ciosem i rozpoczął starania o Bale'a. Walijczyk wróci do Londynu na zasadach wypożyczenia, Real będzie pokrywał część jego pensji. Piłkarze przeszli testy medyczne i w piątek wylądowali w Londynie. Wszyscy niecierpliwie czekali na oficjalne ogłoszenie transferu, klub jednak wystawiał cierpliwość fanów na próbę. Ostatecznie wydał komunikat w sobotni wieczór.

Można mówić o tym, że Real i Walijczyk mogą poczuć ulgę i zamknąć za sobą pewien rozdział, który z pewnością nie należał do prostych historii.

REKLAMA

Początki Bale'a w Tottenhamie nie były łatwe. Przychodził do drużyny jako wielki talent, za który Southampton dostał 10 milionów funtów. Szybko zyskał łatkę gracza, który przynosi drużynie pecha. Powodem była katastrofalna seria, którą notował Tottenham, kiedy pojawiał się na boisku - trwała ona 25 meczów.

Stopniowo jednak rozwijał skrzydła, szybko stając się idolem trybun. Przełomowy moment nastąpił w 2010 roku, kiedy Tottenham mierzył się w Lidze Mistrzów z Interem Mediolan. "Spurs" przegrali mecz 3:4, grając w dziesiątkę. Większość piłkarzy nie stanęła na wysokości zadania, ale nie Bale. Do przerwy Włosi wygrywali 4:0. W drugiej połowie skrzydłowy popisał się hat-trickiem, trafiając na usta całego piłkarskiego świata. W rewanżu jego drużyna wygrała już 3:1, a Bale znów szalał na lewym skrzydle, ośmieszając będącego wówczas czołowym bocznym obrońcą świata Maicona.

Źródło: YouTube7777lesha

REKLAMA

Wielu kibicom wydawało się, że Walijczyk zostanie w klubie na lata. Po raz kolejny musieli przeżywać rozczarowanie, jak w przypadku Luki Modricia czy Dimitara Berbatowa, którzy zostawiali za sobą spaloną ziemię. Bale odszedł z klasą. Ale odszedł.

Czytaj także:

Bale odmieni Tottenham?

Jego powrót przynosi nie tylko entuzjazm, ale też całą masę znaków zapytania. Siedem lat to w futbolu cała epoka, a w Tottenhamie zmieniło się w tym czasie właściwie wszystko. "Spurs" grają na nowym, ultranowoczesnym stadionie, za rządów Mauricio Pochettino na dłużej wskoczył do wielkiej czwórki, walczył o mistrzostwo Anglii, w Lidze Mistrzów bił się o tytuł najlepszej drużyny Europy. Wciąż jednak bezskutecznie.

Teraz Jose Mourinho, który zdobył zaufanie Daniela Levy'ego, w bólach tworzy zespół, który ma sięgnąć po upragnione trofea. Ostatnie z nich zostało zdobyte w 2008 roku. Bale jest jednym z tych piłkarzy, którzy mają być w tym kluczowi.

REKLAMA

Na razie bardziej ambitne angielskie tytuły analizują, jak przyjście Reguilona i Bale'a może odmienić grę "Spurs". W tych, które lubią serwować rozgrywkę, można było przeczytać o tym, że w sobotę piłkarz, klubowy szef skautów i Daniel Levy zarezerwowali czas na wspólną partyjkę golfa. Donoszą też, że przyleciał do Londynu z kontuzją kolana, przez którą będzie pauzował miesiąc.

Ile jest w stanie dać Tottenhamowi Gareth Bale? W tym przypadku trzeba odłożyć na bok sentymenty i to, jak skrzydłowy grał przed laty. Wraca jako piłkarz po przejściach, mający opinię podatnego na kontuzje i chimerycznego w swojej formie. Trudno jednak wyobrazić sobie sytuację, która byłaby bardziej odpowiednia do tego, by coś udowodnić tym, którzy w niego zwątpili. Czy się uda? Już niedługo rozpocznie się historia, którą na pewno warto będzie obserwować.

ps

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej