Swój popisowy cios, lewy sierpowy, Joe Frazier ćwiczył w rzeźni. Jego walki z Muhammadem Ali przeszły do legendy

2020-11-07, 05:00

Swój popisowy cios, lewy sierpowy, Joe Frazier ćwiczył w rzeźni. Jego walki z Muhammadem Ali przeszły do legendy

7 listopada 2011 roku zmarł jeden z najlepszych championów w historii zawodowego boksu, Joe Frazier. Fani darzyli go wielkim szacunkiem. Został przez nich nazwany Smokin’ Joe. Był pierwowzorem głównego bohatera w wielkim hollywoodzkim hicie kinowym "Rocky". W skórę Fraziera wcielił się sam Sylwester Stallone.

  • Przyszedł na świat w Karolinie Południowej. W tamtym czasie czarnoskórym obywatelom nie był łatwo żyć na południu Stanów Zjednoczonych
  • Zdobył tytuł mistrza olimpijskiego na igrzyskach w Tokio w 1964 roku
  • Smokin’ Joe - wspaniały, czadowy, odlotowy, takim przydomkiem nazwali go fani boksu zauroczeni jego ambicją, sercem do walki oraz nieustępliwym charakterem
  • Stoczył trzy najważniejsze walki, w historii boksu zawodowego. Wszystkie z Muhammadem Ali
  • Pięć lat temu w Filadelfii odsłonięto pomnik poświęcony Joe Frazierowi

 Czas dzieciństwa

Powiązany Artykuł

pietrzykowski 663.jpg
60 lat od legendarnej walki Pietrzykowski vs Cassius Clay, czyli Muhammad Ali

Joseph William Frazier przyszedł na świat 12 stycznia 1944 roku w maleńkiej wiosce Laurel Bay, na południu USA. Rodzice pracowali w gospodarstwie rolnym. Starali się, aby niczego dzieciom nie brakowało. A mieli ich aż trzynaścioro. Wszystkie ciężko pracowały. Musiały się jak najszybciej usamodzielnić. Joe wyjechał do Filadelfii. Tam zarabiał w rzeźni. Na wiszących półtuszach ćwiczył swój sztandarowy cios, lewy sierpowy. Ten sposób treningu został uwieczniony w jednej ze scen "Rocky'ego". Do boksu trafił przypadkowo. Po prostu chciał poprawić sylwetkę i poszedł na salę treningową. Został tam do końca swojej kariery.

"Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem w ringu dwóch facetów blisko siebie, to pomyślałem, że się całują" - wspominał Frazier pierwszy kontakt z boksem.

Olimpiada w Tokio w 1964 otworzyła drzwi do profesjonalnej kariery

Na igrzyska się nie zakwalifikował. Przegrał jedyną walkę amatorską z Busterem Mathisem o wyjazd na olimpiadę. Jego przeciwnik złamał palec. W związku z tym Federacja Boksu Amatorskiego Stanów Zjednoczonych wytypowała Fraziera do wyjazdu. Nie było na niego mocnych. Eliminacje przeszedł jak burza. W walce finałowej, bez żadnego problemu, rozprawił się z Niemcem Hansem Huberem. Zdobył złoty medal w wadze ciężkiej powyżej 81 kilogramów.

Upragniony boks zawodowy

Karierę rozpoczął rok po igrzyskach. Na początku swojej drogi stoczył dziewiętnaście mniej ważnych pojedynków. Aż siedemnaście z nich zakończył przed czasem. W 1968 odbyła się rewanżowa walka z Mathisem. Tym razem na zawodowym ringu. Bili się o pas mistrza świata jednej z pięściarskich federacji. Nie było wątpliwości, kto jest lepszy. Wygrał bezapelacyjnie Frazier. To pozwoliło na zorganizowanie walki o tytuły pozostałych organizacji bokserskich. Odbyła się ona po dwóch latach. Przeciwnikiem był Jimmy Ellis. Joe wygrał przez techniczny nokaut w piątej rundzie. Został mistrzem świata w wadze ciężkiej wszystkich organizacji bokserskich.

Smokin’ Joe

Frazier stworzył zupełnie nowy styl walki. Na ringu cały czas się poruszał. Głowa i tułów non stop balansowały. Przez to był bardzo trudny do trafienia. Z drugiej strony, dzięki zaprawkom z półtuszami w rzeźni, wypracował sobie piorunujący cios, lewy sierpowy. Był wzorem do naśladowania dla wielu następnych pokoleń. Kibicom bardzo spodobał się ten nowy trend. Dzięki niemu nadali Frazierowi przydomek - Smokin’ Joe - wspaniały, odlotowy, czadowy. Jak sami mówili, nad ringiem w czasie walk Fraziera unosił się "dym".

Walki w obronie tytułu

8 czerwca 1971 odbył się pierwszy, z trzech, pojedynków z Muhammadem Ali. "Walka stulecia" miała miejsce w Nowojorskiej Madison Square Garden.

"Naprawdę go nienawidzę. Nie chcę tylko go znokautować, chcę naprawdę go skrzywdzić. Kiedy będzie już leżał na deskach, to dam mu chwilę na złapanie oddechu, a potem wyrwę mu serce" - dodawał sobie animuszu przed walką Frazier.

Przy jednogłośnej decyzji sędziów Joe odniósł zwycięstwo. Była to pierwsza przegrana Alego po 31 zwycięstwach. Dwa lata później Smokin’ Joe przegrał swój pierwszy pojedynek w zawodowym boksie. Walczył z George'em Foremanem. Przegrał przez nokaut techniczny już w drugiej rundzie.


„Ze wszystkich moich przeciwników, Joe Frazier miał w sobie najwięcej z wojownika. Jak się go uderzało, podobało mu się to; jak się chybiało, zaczynał atakować tak, jakby się wkurzył. Nikogo innego tak się nie bałem. Byłem naprawdę przerażony” - tymi słowami scharakteryzował Fraziera Foreman.

W swojej karierze Frazier dwukrotnie starał się odzyskać tytuły w walkach z Alim. Obie przegrał. W pamięci kibiców zapadł ich ostatni pojedynek w 1975 w Manili. Przeszedł on do historii jako „Thrilla in Manila”. Po morderczej walce zwyciężył Ali. Po zakończeniu 14. rundy Frazier nie mógł już wznowić pojedynku. Miał tak zapuchnięte oczy, że nic nie widział. Jego trener Eddie Futch przerwał walkę.

„Usiądź, synu. Nikt nie zapomni, czego tu dziś dokonałeś” - powiedział bokserowi.

Frazier nigdy mu nie wybaczył tej decyzji. Wcześniej, w tej samej rundzie Ali kazał sekundantom zdjąć rękawice, bo miał już dość starcia. Nie ulegli namowom pięściarza i ku zaskoczeniu wszystkich chwilę potem Ali cieszył się ze zwycięstwa. Uznał tę walkę za najtrudniejszą w swojej karierze. Po ogłoszeniu wyniku zasłabł z wyczerpania.

„Frazier uderzał tak mocno, że w pewnym momencie przestałem już odczuwać nawet ból, nic nie widziałem i nie słyszałem, czułem, jakbym był w ciemnym pokoju bez wyjścia, ale wiedziałem, że nie mogę się poddać, nie ja” - wspominał Muhammad ten jeden z najgłośniejszych pojedynków w historii dyscypliny.

Smoking’ Joe ostatnią walkę w karierze, o tytuł mistrza świata, stoczył ponownie z Foremanem w 1976 roku. Przegrał ją przez techniczny nokaut w piątej rundzie.

9 lat temu 7 listopada zmarł jeden z największych pięściarzy w historii zawodowego boksu 

"My, rodzina Smokin' Joe Fraziera, z wielkim żalem zawiadamiamy o jego odejściu. Odszedł z tego życia jako jeden z 'ludzi Boga', dnia 7 listopada 2011 w swoim domu w Filadelfii, w Pensylwanii" - tej treści oświadczenie wydali jego bliscy.

W 2015 w jego ukochanym mieście Fraziera, Filadelfii, odsłonięto jego pomnik.

„Mam nadzieję, że wszyscy, którzy tłumnie fotografują się przy pomniku fikcyjnego Rocky’ego, przyjdą też tutaj, bo przy okazji dowiedzą się czegoś nie tylko o moim ojcu, ale przede wszystkim o naszym mieście” - stwierdził w dniu odsłonięcia pomnika Marvis Frazier, syn boksera.

''Życie nie uczyni z nas kogoś, jeśli my sami nie uczynimy czegoś z naszym życiem’’ - tak brzmiało motto życiowe Smokin’ Joe Fraziera.

 AK

Czytaj także:

Polecane

Wróć do strony głównej