Prawo Bosmana: 25 lat temu Jean Marc Bosman zrewolucjonizował futbol
Nieznany szerszej publiczności belgijski piłkarz Jean Marc Bosman zrewolucjonizował przepisy dotyczące piłki nożnej w Europie. 15 grudnia 1995 decyzją Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej każdy piłkarz, obywatel państwa członkowskiego, ma prawo do zmiany klubu po wygaśnięciu kontraktu. Tym samym kluby przestały być właścicielami zawodników.
2020-12-15, 06:00
- Belgijski piłkarz jak kometa przemknął po piłkarskim firmamencie
- Dzięki „Sprawie Bosmana” piłkarski świat wygląda dzisiaj zupełnie inaczej. Teraz decydentami są piłkarze i ich managerowie
Jean Marc Bosman
Jako junior grał w reprezentacji młodzieżowej swojego kraju. W wieku 19 lat zadebiutował w jednym z najbardziej znanych klubów z krajów Beneluksu, Standard Liege. W ciągu pięciu lat zagrał 86 spotkań ligowych, w których strzelił 3 bramki. W roku 1988 przeszedł do RFC Liege. To nie był dobry czas w jego karierze. Dwa lata spędził praktycznie bez gry. W roku 1990, po wygaśnięciu kontraktu z aktualnym klubem, chciał przejść do francuskiego USL Dunkerque. I tutaj zaczyna się opowieść o człowieku, który doprowadził do daleko idących zmian w przepisach piłki nożnej. Sam niestety stał się ofiarą tej rewolucji.
Obowiązujące zasady, w tamtym czasie, nie pozwalały piłkarzowi, aby po wygaśnięciu umowy mógł przejść do innego klubu
Bosmana nie obowiązywał już kontrakt z klubem. Mimo to, prezes RFC Liege zażądał odstępnego od Dunkerque w wysokości równowartości 300 tysięcy Euro. Francuzi nie mieli najmniejszej ochoty wykładać takich pieniędzy. W związku z tym piłkarz dostał propozycję przedłużenia umowy, ale na zdecydowanie gorszych warunkach niż dotychczas.
„Zażądali za mnie cztery raz więcej niż zapłacili, a chcieli, bym zarabiał cztery razy mniej. Czyli z jednej strony uważali, że jestem cztery razy lepszy, a z drugiej cztery razy gorszy. Nie zgodziłem się na takie traktowanie, bo było nielegalne. Zostałem za to zawieszony przez belgijską federację. Nie mogłem z tego powodu podpisać kontraktu z nowym klubem i straciłem wiele pieniędzy” - wspominał Bosman na łamach "Przeglądu Sportowego".
Jean Marc nie dał za wygraną. Postanowił zaskarżyć klub, Belgijską Federacje Piłki Nożnej oraz UEFA o złamanie unijnej zasady wolnego przepływu osób pomiędzy jej krajami.
REKLAMA
15 grudnia 1995 roku. Świat piłki nożnej stanął na głowie
Wojna z organizacjami piłki nożnej trwała pięć lat. W tym czasie Bosman bawił się w piłkę w czwartoligowym klubie Vise. Nie zamierzał zrezygnować z walki. Na początku wszystkie sądy odrzucały jego wnioski. Sprawa dotarła do Sądu Apelacyjnego w Belgi. Uznał on zasadność żądań piłkarza. W związku z tym skierował sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. A ten 25 lat temu podjął decyzję korzystną dla zawodnika.
Czytaj także: Seul 1988, finał 100 m: Ben Johnson wypalił kolcami tartan, Carl Lewis był w cieniu. Potem nastąpił dramat "Pełny gracji nurek" George Gaidzik, a właściwie Jerzy Gajdzik pierwszym "Polakiem" z medalem igrzysk Leszek Blanik, jedyny taki mistrz. Teraz gimnastycy wykonują "Blanika" Michael Phelps - mistrz, który walczył z rywalami, a pokonał także demony Andrzej Gołota zaczął od medalu igrzysk. Potem podczas jego walk wybuchły zamieszki Gerd Mueller kończy 75 lat Swój popisowy cios, lewy sierpowy, Joe Frazier ćwiczył w rzeźni. Jego walki z Muhammadem Ali przeszły do legendy
Wyrok Trybunału
Sentencja orzeczenia była następująca. Każdy piłkarz, w przypadku wygaśnięcia kontraktu, ma prawo do zmiany klubu. Przepis ten obowiązuje tylko obywateli państw członkowskich Unii. Zespoły, z których odchodzą zawodnicy po zakończeniu umowy, nie mają prawa żądać odstępnego. Tym samym piłkarz staje się wolny. W związku z tym, od momentu ogłoszenia wyroku, każdy zawodnik mógł rozpocząć negocjacje z nowym klubem już na 6 miesięcy przed wygaśnięciem jego kontraktu. Od tamtej chwili, jeżeli nowy pracodawca chciał pozyskać piłkarza mającego aktualną umowę, musiał najpierw zapytać klub o zgodę, a dopiero później negocjować warunki kontaktu z samym zawodnikiem. Z drugiej strony uznano, że zespoły zarejestrowane w UEFA nie mogą narzucać limitu ilościowego piłkarzy z innych krajów Unii Europejskiej. Dodatkowo zostały wyznaczone, na drodze porozumienia federacji piłki nożnej i samej Unii Europejskiej, tak zwane okienka transferowe. Okresy czasowe, w których możliwe są ruch zawodników pomiędzy klubami. Te wszystkie zmiany zdecydowanie umocniły propozycję negocjacyjną piłkarzy. Teraz to oni zaczęli dyktować warunki. Doprowadziło to do sytuacji kiedy najlepsi z nich zaczęli zarabiać niebotyczne pieniądze.
Chwilowy bohater
„To dzięki mnie Cristiano Ronaldo i Leo Messi wygrali to, co wygrali. Bowiem to dzięki mnie mogli grać z samymi najlepszymi piłkarzami świata, zdobyć więcej trofeów i co za tym idzie więcej zarabiać” - mówił Bosman w wywiadzie dla hiszpańskiej "Marki”.
REKLAMA
Po zakończonym procesie, w ramach odszkodowania, otrzymał kwotę 720 tysięcy funtów. Jego życie nabrało kolorów. Był rozchwytywany. Cały świat piłkarski chciał mu podziękować. Zaproszono go na mecz towarzyski Holandia - Belgia. Gracze występujący w tym spotkaniu zorganizowali składkę. Każdy z nich przekazał po 2 500 Euro dla Bosmana. Telewizja Canal Plus zrealizowała o nim film dokumentalny, za który zapłaciła piłkarzowi 180 tysięcy funtów. Był królem życia. Piękny sen bardzo szybko się jednak skończył. Po pierwszej euforii przyszła codzienna rzeczywistość. Bosman nie mógł zrozumieć dlaczego nagle cały świat się od niego odwrócił. Zaczął sięgać do kieliszka. Przez tę słabość rozpadała się jego rodzina. Stracił cały swój majątek. W 2010 roku zarejestrował się jako bezrobotny i otrzymał pierwszy zasiłek. Dwa i pół roku spał w garażu u rodziców.
"Gdyby nie oni, wylądowałbym na bruku. Nawet zasiłek mi zabrali, bo woleli dać go uchodźcom" - użalał się nad swoim życiem Bosman.
„Belgijscy piłkarze mogą teraz zarabiać 300 tys. euro tygodniowo, a ja nie mam nic. A przecież zacząłem walkę, dzięki której piłkarzom żyje się lepiej. Może kiedyś mi za to podziękują” - żalił się niedawno na łamach "Przeglądu Sportowego".
AK
REKLAMA
- Seul 1988, finał 100 m: Ben Johnson wypalił kolcami tartan, Carl Lewis był w cieniu. Potem nastąpił dramat
- "Pełny gracji nurek" George Gaidzik, a właściwie Jerzy Gajdzik pierwszym "Polakiem" z medalem igrzysk
- Leszek Blanik, jedyny taki mistrz. Teraz gimnastycy wykonują "Blanika"
- Michael Phelps - mistrz, który walczył z rywalami, a pokonał także demony
- Andrzej Gołota zaczął od medalu igrzysk. Potem podczas jego walk wybuchły zamieszki
- Gerd Mueller kończy 75 lat
- Swój popisowy cios, lewy sierpowy, Joe Frazier ćwiczył w rzeźni. Jego walki z Muhammadem Ali przeszły do legendy
REKLAMA