Katar 2022: "The Guardian" przedstawił szokujące dane. Zginęły tysiące robotników
Ponad 6,5 tysiąca - tylu robotników z Azji Południowej, zatrudnionych przy budowie infrastruktury na mistrzostwa świata, zginęło w Katarze od momentu, w którym zapadła decyzja o przyznaniu temu krajowi prawa do organizacji mundialu w 2022 roku. "The Guardian" opublikował wstrząsający raport o koszmarnych warunkach, w których przebiegają przygotowania do turnieju.
2021-02-24, 11:45
- Mundial w Katarze zostanie rozegrany w terminie 21 listopada - 18 grudnia 2022 roku
- Od lat dziennikarze donoszą o wykorzystywaniu taniej siły roboczej podczas przygotowań do turnieju
- "The Guardian" przedstawił raport, według którego w ostatniej dekadzie na budowach obiektów na mundial zginęły tysiące robotników
Przyznanie Katarowi praw do organizacji największej piłkarskiej imprezy budziło kontrowersje od samego początku, czyli od grudnia 2010 r.
Szybko pojawiły się oskarżenia o nieprawidłowości przy wyborze gospodarza. Federacje piłkarskie Anglii, USA czy Australii informowały, że niektórzy członkowie Komitetu Wykonawczego oferowali swój głos w zamian za korzyści materialne. Były szef FIFA Sepp Blatter, główny podejrzany w aferze korupcyjnej w organizacji, wykluczony ze wszelkiej piłkarskiej działalności, przyznał w 2014 roku, że powierzenie organizacji Katarowi było błędem.
Później tematem numer jeden stał się termin rozegrania imprezy - wysokie temperatury, które panują w czerwcu w Katarze, praktycznie uniemożliwiały rozgrywanie meczów w tradycyjnym terminie. Zdecydowano, że mecz otwarcia odbędzie się 21 listopada 2022 roku, a turniej zakończy się 18 grudnia, co będzie pierwszym takim przypadkiem. Ale w porównaniu z innymi kontrowersjami, o których dziennikarze informują opinię publiczną, akurat to można uznać z niewiele znaczącą ciekawostkę.
REKLAMA
Szokujące statystyki
Dziennikarze podejmowali też temat koszmarnych warunków pracy, które towarzyszyły robotnikom odpowiedzialnym za budowę stadionów i całej infrastruktury na mundial - mowa tu o licznych śmiertelnych wypadkach i traktowaniu, które miało przypominać niewolnictwo. I nie dotyczy to niewielkiej liczby ludzi - według oficjalnych danych, w Katarze są 2 miliony zagranicznych pracowników.
"The Guardian" pisze, że od 2010 roku co tydzień w Katarze umiera średnio 12 robotników z Indii, Nepalu, Pakistanu, Bangladeszu i Sri Lanki - wylicza brytyjska gazeta. Warto zauważyć, że są to oficjalne dane. Wątpliwie, byśmy kiedykolwiek poznali dokładną liczbę ofiar, można jednak spodziewać się, że jest ona znacznie wyższa. Dziennikarze starali się sprawdzić, jak wyglądają warunki pracy, jednak wszystko owiane jest tajemnicą, a władze Kataru robią wiele, by prace przeprowadzano poza okiem kamer i reporterów - stąd zakaz nagrywania i fotografowania.
W 2015 roku głośno było o ekipie brytyjskiej stacji BBC, która została zatrzymana przez katarskie służby bezpieczeństwa. Dziennikarze zostali uwięzieni, gdyż chcieli na własne oczy przyjrzeć się warunkom mieszkaniowym imigrantów, którzy pracują przy budowie obiektów na piłkarskie mistrzostwa świata.
REKLAMA
"Chciałbym już tylko wrócić do domu"
W 2019 roku śledztwo niemieckiej telewizji WDR pokazało warunki, w jakich mieszkali pracownicy firmy Design Maintenance, podwykonawcy przy budowie stadionu Al Thumama na 40 tysięcy widzów. Wszystko zostało nagrane ukrytą kamerą. W specjalnych osiedlach dla robotników, gnieździli się oni w małych pokojach, a z jednej ubikacji korzystało 200 osób. "Pracodawca" zabrał im paszporty i przestał płacić.
- Nie mogę już tego znieść. Chciałbym już tylko wrócić do domu. Nawet nie mogę zadzwonić do rodziny w Nepalu. Gdyby tylko firma zapłaciłaby nam należne pieniądze... - mówił Nepalczyk Dil Prasad w nagraniu wideo.
Wśród ofiar śmiertelnych jest 1641 Nepalczyków, którzy mówią, że na budowach nie ma odpowiednich zabezpieczeń, także przy pracach wysokościowych, a ludziom zdarza się mdleć z gorąca. Jeden z nich opowiadał o pobiciu robotników w biurze firmy Tawasol związanej z budową stadionu Al Bayt. Kiedy komuś zdarzało się chorować, nie tylko nie przejmowano się tym, co jeszcze wymierzano kary.
REKLAMA
Tygodnik "Nepali Times" pisał o tym, że wypłaty robotników były wstrzymywane miesiącami, cytując wypowiedź dyrektora sekcji sprawiedliwości ekonomicznej i społecznej Steve’a Cockburna z raportu organizacji Amnesty International. Opisuje on przypadki zalegania z wypłatą sięgające 7 miesięcy.
"Jedziemy do pracy, ale tak jakby na wojnę"
Stworzony w Katarze system praktycznie odbiera pracownikom wiele praw, a z pracodawcy czyni kogoś, kto ma nad nim ogromną władzę. Nie zmienia to jednak faktu, że wielu robotników płaci pośrednikom wielkie jak na tamte warunki pieniądze, by wyjechać do pracy.
W ostatniej dekadzie do Kataru wyjeżdżało 20-120 tys. Nepalczyków rocznie. Aż 25 proc. PKB Nepalu pochodzi z przekazów pieniężnych przesyłanych do kraju przez robotników migracyjnych.
REKLAMA
Pod koniec sierpnia 2020 r. podwyższono minimalną pensję do 1 tys. rialów (ok. 1 tys. zł), zmianą było też to, że pracownik na tym samym pozwoleniu o pracę może zmienić pracodawcę - wcześniej nie miał takiej możliwości. Wiele źródeł donosi jednak, że zmiany nie wszędzie są przestrzegane.
"The Guardian” wyliczył, że 69 proc. zgonów Indusów, Banglijczyków i Nepalczyków klasyfikuje się jako zgony z przyczyn naturalnych. tylko wśród Hindusów - aż 80 proc. Władze Kataru nie przeprowadzają autopsji, a jako przyczynę śmierci wskazuje się zazwyczaj niewydolność oddechową lub atak serca. Tak, wypadki podczas budowy także się zdarzają, jednak są one marginalizowane. A dotarcie do tego, jak wygląda prawda, nie wydaje się możliwe.
„The Kathmandu Post” wyliczył, że przed pandemią na lotnisku w Katmandu codziennie lądowały trzy trumny z ciałami robotników migracyjnych z Zatoki Perskiej.
REKLAMA
- Jedziemy do pracy, ale tak jakby na wojnę - mówi jeden z robotników.
W połowie marca 2020 r. katarskie władze spędziły tysiące robotników do izolowanych obozów pod pretekstem przeprowadzania testów na koronawirusa. Amnesty International określiło warunki panujące w tych obozach jako "nieludzkie” - ludzie stłoczeni na małych przestrzeniach dostawali po kawałku chleba i trochę wody na cały dzień.
- Gdyby przez ostatnie 10 lat FIFA (Międzynarodowa Federacja Piłkarska) wykorzystała swoje wpływy i popchnęła Katar w stronę reform, nie słyszelibyśmy takich opowieści robotników cierpiących 2,5 roku przed rozpoczęciem mistrzostw - uważa Stephen Cockburn z Amnesty International.
REKLAMA
Do imprezy pozostały niecałe dwa lata. Z pewnością będzie to jeden z najbardziej kontrowersyjnych turniejów w historii. Piłka nożna, poziom sportowy i rezultaty, które zapadną, to w tym przypadku jedno. Bez względu na to, jakie rozstrzygnięcia zapadną, nad Katarem będą unosić się ciemne chmuryw postaci łamania praw człowieka, propagandowych zagrywek, mających odwrócić uwagę od oskarżeń i manifestowania bogactwa w sposób, który pociągnął za sobą ogromne ofiary.
REKLAMA