Ekstraklasa: Raków udanie przywitał się z własnym stadionem. Pewna wygrana częstochowian

Piłkarze Rakowa Częstochowa pokonali u siebie Śląsk Wrocław 2:0 (0:0) w meczu otwierającym 27. kolejkę PKO BP Ekstraklasy po golach Davida Tijanicia i Marcina Cebuli. 

2021-04-23, 19:59

Ekstraklasa: Raków udanie przywitał się z własnym stadionem. Pewna wygrana częstochowian
Pomocnik Rakowa Igor Sapała (przy piłce) oraz Krzysztof Mączyński ze Śląska . Foto: PAP/Waldemar Deska
  • Dla podopiecznych Marka Papszuna był to pierwszy mecz na własnym boisku od momentu awansu do Ekstraklasy 
  • Częstochowianie zasłużenie sięgnęli po komplet punktów 

Powiązany Artykuł

Nika Kwekweskiri 1200.jpg
Ekstraklasa: Legia Warszawa zainteresowana piłkarzem Lecha Poznań. "Wojskowi" mogą pozyskać go za darmo

Wreszcie u siebie 

Od momentu powrotu do Ekstraklasy w 2019 roku Raków rozgrywał swoje mecze w Bełchatowie ze względu na remont swojego obiektu.

Podopieczni Marka Papszuna musieli czekać na mecz w Częstochowie do kwietnia 2021 roku. Mecz ze Śląskiem był dla częstochowian pierwszym na przebudowanym stadionie przy ulicy Limanowskiego, choć stan obiektu wciąż jest daleki do planowanego.  

Piłkarskie szachy do przerwy 

Powrót pod Jasną Górę najwyraźniej pozytywnie wpłynął na gospodarzy. Raków od początku był aktywniejszy. Już w trzeciej minucie celny strzał oddał Ben Lederman, lecz golkiper Śląska Michał Szromnik nie miał problemów z interwencją. Śląsk odpowiedział szesć minut później – Dominik Holec pewnie złapał piłkę po strzale Mateusza Praszelika.

REKLAMA

Mecz się wyrównał, ale dobrych okazji długo brakowało. W piętnastej minucie z dystansu kopnął stoper Rakowa Kamil Piątkowski. Reprezentant Polski wyraźnie się jednak pomylił. Pięć minut później Szromnik musiał się wysilić, by odbić strzał Vladislavsa Gutkovskisa.

Posłuchaj

Zwycięstwo było dla trenera Marka Papszuna bardzo ważne (IAR) 0:44
+
Dodaj do playlisty

Częstochowianie byli bliscy zdobycia bramki w 29. minucie. Z rzutu wolnego groźnie kopnął Igor Sapała, lecz piłka minimalnie minęła słupek.

REKLAMA

Im bliżej końca pierwszej połowy, tym mniej działo się pod dwiema bramkami. Gra toczyła się głównie w środku pola. Po 45 minutach zespoły zeszły na przerwę bez żadnej zdobytej bramki.

Wymarzony początek 

Już w drugiej minucie po powrocie piłkarzy na boisko goście mogli prowadzić. Praszelik dobrze zagrał w pole karne, lecz najpierw w piłkę nie trafił Robert Pich, a chwilę potem fatalnie skiksował Dino Stiglec, który kopnął bardzo niecelnie.

REKLAMA

Zaledwie minutę później na prowadzenie wyszli natomiast podopieczni Marka Papszuna.

Świetną akcję po prawej stronie przeprowadził Fran Tudor, który zgrał do środka. Gutkovskis przyjął piłkę i wycofał do Davida Tijanicia, a słoweński rezerwowy świetnym strzałem nie dał szans Szromnikowi.

Śląsk uaktywnił się po stracie gola. Podopieczni Jacka Magiery pierwszą niezłą okazję stworzyli sobie w 58. minucie. Krzysztof Mączyński dośrodkował z rzutu wolnego na głowę Israela Puerto, lecz Holec poradził sobie ze strzałem Hiszpana.

REKLAMA

Magiera przeprowadził trzy zmiany w składzie, lecz w 62. minucie to częstochowianie mogli znów trafić do siatki.

Gutkovskis łatwo poradził sobie z Puerto, jednak w dobrej sytuacji strzelił niecelnie. Dwie minuty później szansę na drugiego gola miał Tijanić. Słoweniec przegrał jednak pojedynek sam na sam ze Szromnikiem.

Śląsk kończył w dziesięciu 

W odpowiedzi na bramkę Rakowa uderzał rezerwowy Waldemar Sobota. Holec nie dał się jednak zaskoczyć. Częstochowianie grali jednak lepiej, a sytuacja gości stała się bardzo trudna w 72. minucie.

REKLAMA

Sędzia Paweł Raczkowski uznał, że Konrad Poprawa sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Jakuba Araka i wyrzucił młodego stopera Śląska z boiska.

Posłuchaj

Czego zabrakło Śląskowi - analizuje trener wrocławian Jacek Magiera (IAR) 0:26
+
Dodaj do playlisty

Częstochowianie przeważali coraz wyraźniej i w 84. minucie podwyższyli prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Marcin Cebula, który otrzymał podanie od Iviego Lopeza, łatwo minął Łukasza Bejgera i bardzo szczęśliwie strzelił obok Holeca. 

REKLAMA

Gol Cebuli ustalił wynik meczu. Raków zasłużenie zwyciężył i umocnił się na trzecim miejscu w tabeli, które premiuje grą w eliminacjach europejskich pucharów. 

Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław 2:0 (0:0).

Bramki: 1:0 David Tijanić (48), 2:0 Marcin Cebula (85).

Żółta kartka - Raków Częstochowa: Ben Lederman, Kamil Piątkowski. Śląsk Wrocław: Fabian Piasecki, Israel Puerto. Czerwona kartka - Śląsk Wrocław: Konrad Poprawa (73-faul).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Mecz bez udziału publiczności.

Raków Częstochowa: Dominik Holec - Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Zoran Arsenić - Fran Tudor, Igor Sapała (46. David Tijanić), Ben Lederman (63. Petr Schwarz), Patryk Kun, Marcin Cebula (87. Piotr Malinowski), Mateusz Wdowiak (71. Ivan Lopez Alvarez) - Vladislavs Gutkovskis (71. Jakub Arak).

Śląsk Wrocław: Michał Szromnik - Łukasz Bejger, Konrad Poprawa, Israel Puerto - Patryk Janasik, Szymon Lewkot (60. Rafał Makowski), Krzysztof Mączyński, Dino Stiglec (68. Marcel Zylla), Robert Pich (81. Bartłomiej Pawłowski), Mateusz Praszelik (60. Waldemar Sobota) - Fabian Piasecki (60. Erik Exposito). 

Czytaj także:

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej