Liga Mistrzów: Artur Boruc nie gryzie się w język po słabym występie. "Nie pasujemy do Europy"

Legia Warszawa wygrała w środę z Florą Tallin 2:1 w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Artur Boruc nie przebierał w słowach po słabym spotkaniu, które rozegrał mistrz Polski.

2021-07-22, 12:07

Liga Mistrzów: Artur Boruc nie gryzie się w język po słabym występie. "Nie pasujemy do Europy"

Wynik spotkania jest największym pozytywem pierwszej odsłony starcia z Florą. Legia, która zanotowała naprawdę dobre występy w dwumeczu z Bodoe/Glimt w pierwszej rundzie kwalifikacji, tym razem grała niepewnie w obronie, pozwalała rywalom na wiele, nie stworzyła zbyt wielu sytuacji pod bramką Estończyków.

Gol na wagę zwycięstwa padł dopiero w doliczonym czasie gry, a zdobył go Rafael Lopes. Trafienie przyniosło ogromną ulgę kibicom i piłkarzom, lecz rewanż i to, kto awansuje, pozostaje otwartą kwestią.

Niezadowolony z tego, jak prezentował się jego zespół, był Artur Boruc. 41-letni golkiper wiele razy miał pretensje do kolegów z obrony, kilka razy był zmuszony do interwencji po groźnych akcjach Flory. 

Już po spotkaniu bramkarz wrzucił na Instagramie krótki filmik, na którym szczerze powiedział, co myśli o grze drużyny. 

REKLAMA

- Z takim zaangażowaniem, ambicją, nie pasujemy do Europy. Chcemy tam bardzo być, ale musi być dużo lepiej. Wszędzie. Tak po prostu czuję - przyznał.

"
Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Artur Boruc (@arturboruc)

Zachwycony nie był także trener Czesław Michniewicz, który zwrócił uwagę na to, że bardzo ważne dla tego, jak wyglądał mecz, było opuszczenie boiska przez kontuzjowanego Bartosza Kapustkę tuż po szybko strzelonym golu.

- Musieliśmy dokonać zmiany, również ustawienia, i zaczęły się kłopoty. Gra przestała się kleić, brakowało dokładności, a nasze błędy napędzały rywali. Zaczęło być nerwowo, ale tak się dzieje, jak faworytowi jest pod górkę. Wygraliśmy jednak, to są puchary, więc to cieszy. Po zmianie przepisów 2:1 to taki sam wynik jak 1:0 - mówił Michniewicz.

REKLAMA


Posłuchaj

Tak spotkanie komentuje trener Legii Czesław Michniewicz (IAR) 0:54
+
Dodaj do playlisty

 

Podopieczni trenera Czesława Michniewicza pojadą w przyszłym tygodniu do Tallinna w nieco korzystniejszej sytuacji. Wobec zniesienia przed tym sezonem reguły o większej wadze bramek wyjazdowych każda porażka warszawian jedną bramką oznaczać będzie dogrywkę.
Następnym rywalem Legii w europejskich pucharach będzie albo Dinamo Zagrzeb, albo Omonia Nikozja.

Jeśli mistrz Polski wyeliminuje Florę, w 3. rundzie eliminacji Champions League zagra ze zwycięzcą tej pary, natomiast jeśli przegra dwumecz z Estończykami, zmierzy się ze słabszym z tej dwójki w 3. rundzie eliminacji Ligi Europy. We wtorek Dinamo pokonało u siebie Omonię 2:0.

Czytaj także:

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej