Wojciech Kowalczyk kolejny raz atakuje Legię. "Zawodnicy mogą wybierać sobie mecze"
Wojciech Kowalczyk kontynuuje medialną ofensywę wymierzoną w Legię Warszawa. Po nazwaniu piłkarzy mistrza Polski "pijacką grupą", klub zapowiedział środki prawne przeciwko swojemu byłemu zawodnikowi. "Kowala" to jednak nie przestraszyło i tym razem oskarżył legionistów o "wybieranie sobie meczów", w których grają z pełnym zaangażowaniem.
2021-11-04, 11:00
"Kowal" wie jak strzelać Włochom
Kowalczyk to były piłkarz Legii. I to nie byle jaki – jedna z największych nadziei polskiego futbolu lat 90-tych. Mając 19 lat, dwoma golami wbitymi Sampdorii Genua wprowadził „Wojskowych” do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów w sezonie 1990/91. Do dziś to ostatnie bramki zdobyte przez polski zespół na tak wysokim etapie europejskiej rywalizacji.
Zamiast jednak przed konfrontacją z inną potęgą Serie A – Napoli – dzielić się doświadczeniem, "Kowal" kontynuuje podkopywanie swojego byłego pracodawcy i jego piłkarzy.
Powiązany Artykuł

Liga Europy: Legia - Napoli. Zieliński czuje, że będzie gorąco. "Chcemy dyktować warunki"
Po ostatnich słowach, w których zarzucił stołecznym zawodnikom pijaństwo, klub wydał oficjalne oświadczenie i zapowiedział podjęcie stosownych kroków prawnych.
Opinie i fakty
Były piłkarz m.in. Betisu Sevilla się tym jednak nie zraża i nie gryzie się w język. Ostatnio udzielił wywiadu TVP.SPORT.pl, w którym padły następne oskarżenia pod adresem mistrzów Polski:
REKLAMA
- Dalej jestem przekonany, że część zawodników Legii może sobie wybierać mecze, w których warto im się pokazać. Dobra gra pozwoli w niedługim czasie opuścić Łazienkowską. Spotkanie z Napoli zapewne będzie oglądane również we Włoszech. Z Ekstraklasy chcą wyjeżdżać młodzi Polacy, ale również Albańczycy. To fajna impreza, aby się pokazać – mówił Kowalczyk
Z tego też powodu ex-napastnik „Wojskowych” nie wyklucza wygranej Legii z Napoli:
- Nie mam wątpliwości, że młodzi Polacy w bramce, a także Jędrzejczyk czy być może przyszli kadrowicze Nawrocki i Wieteska, dają z siebie wszystko. Zastanówmy się, czy obcokrajowiec, który przyjeżdża do Legii na fajny stadion ze świetnymi kibicami i otrzymuje solidną wypłatę, zdaje sobie sprawę, że trzeba walczyć przez cały sezon, a nie tylko pokazać się w niektórych meczach – kontynuuje
W rozmowie z "Kowalem" oprócz jego opinii, padają też fakty – m.in. to, że Legia oprócz ośmiu ligowych porażek w jedenastu meczach w pucharach ma zupełnie odmienny bilans – 7 zwycięstw przy dwóch remisach i dwóch przegranych. Na celowniku Kowalczyka znajduje się tez czołowy strzelec Warszawian – Mahir Emreli.
REKLAMA
- W Legii zdobył 11 goli. Dwa w lidze, jeden w Pucharze Polski i osiem w Europie. To wiele wyjaśnia, na czym szczególnie zależy niektórym zawodnikom – zauważa
Król tylko na Cyprze
Z faktami nie ma co dyskutować, zwłaszcza, że potwierdza je spojrzenie na ligową tabelę. Mistrz Polski znajduje się w tej chwili w strefie spadkowej polskiej Ekstraklasy.
W Lidze Europy po wygranych nad Spartakiem i Leicester oraz porażce w Neapolu Legia wciąż jest liderem grupy C. Ma wszelkie prawo, by marzyć o wyjściu do fazy pucharowej, a nawet trzecie miejsce zaowocuje dalszą grą w Lidze Konferencji. Rzeczywiście – wielu piłkarzy mniej związanych z klubem, miastem czy Polską w ogóle, europejskie puchary może traktować jako okno wystawowe.
Powiązany Artykuł

Liga Europy: Legia - Napoli. Gołębiewski: to nie było nawet 5 procent tego, co chcielibyśmy grać
Osobną kwestią jest czy akurat Wojciech Kowalczyk to najlepsza osoba, by na to zwracać uwagę. Obok Marka Citki, uważany jest za największy zmarnowany talent w polskiej piłce lat 90-tych. Grał m.in. w klubie hiszpańskiej Primera Division – Betisie Sevilla, zdobywając dla niego 14 bramek. Był też na początku XXI wieku królem strzelców ligi cypryjskiej.
REKLAMA
To jednak niewiele, w porównaniu ze skalą jego talentu. W 1991 r. dwoma golami wyrzucił za burtę Pucharu Zdobywców Pucharów Sampdorię Genua, która podobnie jak teraz Napoli, zmierzała po tytuł mistrza Włoch. Rok później zdobył wicemistrzostwo igrzysk w Barcelonie, w tabeli strzelców ustępując tylko Andrzejowi Juskowiakowi. Niestety - zamiłowanie do życia, a także do alkoholu – co w ówczesnej Legii nie było niczym wyjątkowym - sprawiły, że nie osiągnął tyle ile mógł.
Czy Legię stać na odpowiedź?
Wojciech Kowalczyk nie pierwszy raz skrytykował swój były klub. Legia jest jego ulubionym tematem od wielu lat i nawet kiedy nie można odmówić mu racji, z pewnością nie jest do końca obiektywny.
Najlepszą odpowiedzią warszawian byłoby zwycięstwo z Napoli poparte marszem w górę tabeli Ekstraklasy.
Mecz Legia - Napoli w czwartek 4 listopada o godzinie 18.45.
MK
REKLAMA
REKLAMA