WTA Finals: Iga Świątek po trzysetowym dreszczowcu. "Pokonałam swoje wątpliwości i stres"

2021-11-14, 09:35

WTA Finals: Iga Świątek po trzysetowym dreszczowcu. "Pokonałam swoje wątpliwości i stres"
Iga Świątek . Foto: PAP/EPA/Francisco Guasco

Iga Świątek przegrała swój drugi mecz podczas turnieju WTA Finals i wynik ostatniego meczu z Paulą Badosą nie ma już znaczenia w ewentualnej walce o półfinał. - Mimo tego, że przegrałam z Aryną, pokonałam swoje wątpliwości i stres - powiedziała w rozmowie z Piotrem Dąbrowskim.

Polka przystąpiła do meczu o wszystko po porażce z Marią Sakkari (2:6,4:6). Bardziej niż niekorzystny wynik, niepokoić mogło zachowanie Świątek pod koniec meczu, gdy stała przez chwilę tyłem do kortu. Po chwili odwróciła się, ocierając łzy. 

Posłuchaj

Iga Świątek opowiedziała o swoich wrażeniach Piotrowi Dąbrowskiemu (Polskie Radio) 3:15
+
Dodaj do playlisty

W drugim meczu, choć zakończonym porażką, zawodniczka potrafiła już w pełni kontrolować swoje emocje. 

- Zaufałam sobie, że będzie ok, że nie powtórzę tych samych błędów. Dzięki temu mam wrażenie, że bilans dnia jest pozytywny dla mnie, bo dużo mnie to nauczyło - stwierdziła po meczu z Sabalenką.

Powiązany Artykuł

iga świątek 1200.jpg
WTA Finals: koniec marzeń Igi Świątek. Druga porażka polskiej tenisistki

Kluczowe dla końcowego wyniku było odwrócenie losów spotkania przez Sabalenkę, która podniosła się po przegranym 2:6 pierwszym secie. Świątek przyznaje, że w kilku kluczowych momentach dopuściła do przywrócenia szans rywalki.

- Jakbym czuła się bardziej stabilna i solidna, to na pewno bym tego nie zrobiła - powiedziała.

Białorusinka po pierwszej odsłonie skorzystała z przerwy toaletowej i wróciła... odmieniona. Grała bardziej cierpliwie, poprawiła przygotowanie do uderzenia piłki, a przez to i skuteczność. Pierwszą szansę na "breaka" miała przy wyniku 1:1 w drugiej partii, ale wtedy jeszcze Polka wyszła z opresji. Później jednak dwukrotnie nie była w stanie utrzymać podania. W końcówce sama miała trzy okazje na przełamanie, ale zmarnowała wszystkie i Sabalenka doprowadziła do remisu w meczu.

Decydujący set był bardzo zacięty i kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Jako pierwsza "breakiem" popisała się Białorusinka przy stanie 1:1, ale Świątek od razu odrobiła stratę. Potem obie zawodniczki dość pewnie wygrywały własne gemy serwisowe i trudno było przewidzieć, do której będzie należeć ostatnie słowo. W końcówce jednak górę wzięło większe doświadczenie wiceliderki listy WTA. Zanotowała przełamanie w 11. gemie, a następnie przy własnym podaniu nie straciła punktu. 7:5.

- Czasami wystarczy drobne, techniczne niedomknięcie rakiety i efekt jest taki, że gra się metrowy aut - dodała, opisując warunki na korcie w Guadalajarze.

Kolejne dwie partie Sabalenka wygrała 6:2, 7:5 i to ona opuściła kort jako zwyciężczyni.

- Trochę frustrujące jest jedynie to, że wygrałam więcej punktów niż ona - zauważyła Świątek.

Następnie jej rywalką będzie Paula Badosa, która nie dość, że wygrała oba spotkania WTA Finals, to w jedynym do tej pory meczu z Igą Świątek - podczas tegorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio - wygrała 6:3,7:6.

To jednak nie załamuje polskiej zawodniczki.

- Mogę zagrać bez presji, bo już się nie dostanę do półfinałów i po prostu mam nadzieję, że będzie to dobra zabawa dla publiczności i fajny mecz do oglądania - zapewniła.

Świątek jest drugą - po Agnieszce Radwańskiej (triumfatorce z 2015 roku) - Polką w obsadzie mastersa.

Wyniki sobotnich meczów Grupy Chichen Itza:
Aryna Sabalenka (Białoruś, 1) - Iga Świątek (Polska, 5) 2:6, 6:2, 7:5
Paula Badosa (Hiszpania, 7) - Maria Sakkari (Grecja, 4) 7:6 (7-4), 6:4

tabela:
M Z-P sety
1. Paula Badosa 2 2-0 4:0
2. Maria Sakkari 2 1-1 2:2
3. Aryna Sabalenka 2 1-1 2:3
4. Iga Świątek 2 0-2 1:4

Czytaj także:

kp

Polecane

Wróć do strony głównej