Artur "Waluś" Walczak nie żyje. Tragiczny finał nokautu na gali PunchDown 5

Artur "Waluś" Walczak po ponad miesiącu przegrał walkę o życie. Były strongman pozostawał w śpiączce na skutek obrażeń otrzymanych po uderzeniu otwartą dłonią na gali PunchDown 5.

2021-11-26, 12:06

Artur "Waluś" Walczak nie żyje. Tragiczny finał nokautu na gali PunchDown 5
Artur "Waluś" Walczak nie żyje. Tragiczny finał nokautu na PunchDown 5 . Foto: Instagram / instagram.com/artur_walus_walczak/ / Artur Walczak

W piątkowy ranek tragiczna informacja obiegła nie tylko środowisko sportów walki – Artur "Waluś" Walczak nie żyje. 46-letni były strongman doznał ciężkich obrażeń na gali PunchDown 5, która odbyła się 22 października.

Od tego czasu pozostawał w stanie śpiączki farmakologicznej. Podjęte próby wybudzenia nie powiodły się.

Artur "Waluś" Walczak nie żyje. "Świat się kończy"

Informację o śmierci "Walusia" podało oficjalne konto "Strongman Polska" oraz jego przyjaciel - Piotr "Bonus BGC" Witczak:

"Spoczywaj w pokoju Przyjacielu. Do końca wszyscy wierzyliśmy... Mam nadzieję, że tam będzie Ci lepiej niż tu… Świat się kończy. Będzie mi Cię brakowało Artur" – napisał Witczak na swoim Instagramie.

REKLAMA

Tuż po PunchDown 5 ci, którzy oglądali "wydarzenie" zadawali sobie wiele pytań. Czy na miejscu była karetka? Czy organizatorzy należycie wywiązali się ze swoich obowiązków? Czy uderzanie się „z liścia” po twarzy to w ogóle sport? 

Tragiczna decyzja. Nie żyje Artur "Waluś" Walczak

Artur Walczak był zawodowym strongmanem z ponad 20-letnim doświadczeniem. W 2015 r. został wicemistrzem Polski w parach, do dziś jest rekordzistą świata w tzw. "spacerze farmera" – chodzeniu z dwiema walizkami o wadze 150 kg każda. Na swoim koncie ma też trzy walki w formule MMA.

Tragiczna okazała się dla niego decyzja o kolejnej zmianie dyscypliny. Prawdopodobnie duże pieniądze w puli nagród skusiły „Walusia” do udziału zawodach w uderzaniu otwartą ręką, bez możliwości obrony. Ta formuła bije rekordy popularności w Rosji, niedawno dotarła też nad Wisłę.

Podczas gali PunchDown 5 otrzymał nokautujący cios od mistrza organizacji – Dawida "Zalesia" Zalewskiego. Po nim na chwilę doszedł jeszcze do siebie, wkrótce jednak stracił przytomność i już nigdy jej nie odzyskał.

REKLAMA

Wokół dramatycznych wydarzeń od razu pojawiło się wiele kontrowersji. Przyjaciel strongmana – Piotr "Bonus BGC" Witczak informował, że na miejscu nie było karetki. Początkowo wtórował mu sam autor nokautu – Zalewski. Potem ze wszystkiego się wycofał, a organizatorzy zapewnili, że karetka czekała na parkingu. Grożą też konsekwencjami Witczakowi.

Artur "Waluś" Walczak nie żyje, a postępowanie w sprawie jego śmierci prowadzi wrocławska prokuratura.

Czytaj także:


MK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej