Formuła 1: Rosjanie nie odpuszczają. Będą chcieli zwrotu pieniędzy
Choć władze Formuły 1 wypowiedziały umowę na organizację Grand Prix Rosji w związku z inwazją wojsk rosyjskich na Ukrainę, organizatorzy wyścigu w Soczi zapowiadają, że to nie koniec sprawy. Aleksiej Titow, prezes organizującej imprezę firmy Rosgonka, zapowiedział, że jego prawnicy analizują sytuację i nie wykluczył starań o odszkodowanie.
2022-03-08, 15:04
Formuła 1 zdecydowała się rozwiązać umowę z Rosjanami na organizację wyścigu o Grand Prix tego kraju w Soczi. Kontrakt obowiązywał do 2025 roku. Decyzja władz F1 była oczywiście związana z inwazją wojsk rosyjskich na Ukrainę.
Będzie batalia w sądzie?
Taki obrót spraw nie spodobał się oczywiście organizatorom GP Rosji. Aleksiej Titow, prezes Rosgonki, wyżalił się w wywiadzie udzielonym rosyjskiej telewizji Match TV.
- Trudno to, co się dzieje, nazwać komunikacją w biznesie - mówił. - O wypowiedzeniu kontraktu zostaliśmy powiadomieni na 10 godzin przed publikacją oficjalnego stanowiska w tej sprawie - dodał.
Titow ocenił, że decyzja została podjęta bez konsultacji z Rosjanami. Choć biznesmen nie chciał wprost potwierdzić, że jego firma będzie domagać się odszkodowania, wydaje się to bardzo prawdopodobne.
REKLAMA
- Na razie nie mogę podać szczegółów, ponieważ nadal prowadzimy działania. Mogę tylko powiedzieć, że umowa była tak skonstruowana, że jej zerwanie było możliwe tylko z powodu siły wyższej. Przerodziło się to jednak w jednostronne unieważnienie - ocenił.
Według Rosjanina, Rosgonka przekazała już część opłaty za organizację Grand Prix w 2022 roku. - Formuła 1 będzie musiała ją zwrócić. Niezależnie od tego, czy to im się podoba, czy nie - zapewnił.
F1 odcina się od Rosji
Rezygnacja z organizowania wyścigu w Soczi to nie jedyna sankcja, jaka spotkała Rosjan ze strony środowiska Formuły 1.
Zespół Haas poinformował w sobotę, że rozwiązał umowę z kierowcą Nikitą Mazepinem, a także rosyjskim sponsorem - firmą Uralkali, która pokrywała znaczną część budżetu ekipy.
REKLAMA
/empe
REKLAMA