Szymon Marciniak nabrał pokory i czeka na ostateczne decyzje: nie będziemy udawać, że nie idzie bardzo dobrze

Szymon Marciniak i jego zespół są w trakcie jednego z najlepszych sezonów w karierze. Polak jest w grze o finał Ligi Europy lub Ligi Konferencji, jednak priorytetem pozostaje mundial w Katarze. - Dobrze jest być częścią wielkich widowisk Ligi Mistrzów. Zwłaszcza wtedy, kiedy po meczach nie rozmawia się o nas, tylko o drużynach - przyznał w rozmowie z Robertem Skrzyńskim z Polskiego Radia.

2022-05-10, 13:35

Szymon Marciniak nabrał pokory i czeka na ostateczne decyzje: nie będziemy udawać, że nie idzie bardzo dobrze
Szymon Marciniak ma szansę na poprowadzenie jednego z europejskich finałów. Foto: Rex Features/East News

Powrót w wielkim stylu

Szymon Marciniak jest w trakcie jednego z najlepszych sezonów w karierze. W poprzednim roku arbiter zmagał się z problemami zdrowotnymi, które wykluczyły go z mistrzostw Europy.

- Sędziuję od wielu lat i było kilka sezonów, które były bardzo udane, a czasami jeden mecz mógł popsuć to, na co pracowaliśmy przez cały rok. Po sześciu miesiącach i problemach z sercem - gdyby ktoś wtedy powiedział, że ten sezon będzie tak dobry, to bym w to nie uwierzył. Nie mogliśmy wtedy pojechać na Euro, cały zespół przeze mnie ucierpiał - przyznał w rozmowie z Robertem Skrzyńskim z Polskiego Radia.

41-latek przyznał, jaki jest najważniejszy cel dla niego i jego zespołu.

- Wykonaliśmy swoją pracę, choć wiedzieliśmy, że niektóre sytuacje "ważą" trochę więcej. Teraz czekamy na ostateczne decyzje, które w najbliższym czasie mają zostać podjęte - finały europejskich rozgrywek, a także mistrzostwa świata. Mundial jest dla mnie i mojego zespołu celem numer jeden - podkreślił.

REKLAMA

To nie koniec europejskiej przygody?

Marciniak sędziował w tym sezonie dwa mecze 1/8 finału, a także po jednym spotkaniu ćwierćfinałowym i półfinałowym Ligi Mistrzów. Arbiter wskazał jednak na inne europejskie starcie, które było bardzo wymagające.

- Było jeszcze spotkanie rewanżowe w ćwierćfinale Ligi Konferencji pomiędzy Marsylią a PAOK Saloniki. Szalony mecz ze względu na to, co stworzyli kibice - na trybunach była prawdziwa wojna - rzucanie racami itd. udzieliły się piłkarzom na boisku. To nie był taki futbol, jak w Lidze Mistrzów, ale było dużo walki i agresji. Był to nieprzyjemny, bardzo wymagający mecz - przyznał.

Podkreślił także, że jest zadowolony ze swojej pracy, jednak bierze na siebie głosy krytyki.

- Dobrze jest być częścią wielkich widowisk Ligi Mistrzów. Zwłaszcza wtedy, kiedy po meczach nie rozmawia się o nas, tylko o drużynach. Jeżeli pojawi się jednak jakiś komentarz - biorę każdy zarzut "na klatę" - zaznaczył.

REKLAMA

W najbliższych dniach UEFA powinna ogłosić nazwiska arbitrów finałów rozgrywek klubowych - Ligi MistrzówLigi Europy oraz Ligi Konferencji. Do tej pory europejska federacja stosowała zasadę, według której sędzia jednego z półfinałów nie prowadzi finałowego starcia. Polak może jednak liczyć na nominację do zwieńczenia rozgrywek LE lub LK.


Posłuchaj

"Po sześciu miesiącach i problemach z sercem - gdyby ktoś wtedy powiedział, że ten sezon będzie tak dobry, to bym w to nie uwierzył" - powiedział w rozmowie z Robertem Skrzyńskim Szymon Marciniak (IAR) 2:34
+
Dodaj do playlisty

 

- Jestem bardzo spokojny. Wiadomo, że chciałbym poprowadzić jeden z finałów. Miałem w karierze wiele szans, jednak po prostu się nie udawało, czasem z mojej winy. Starałem się nakładać presję na siebie i swój zespół od początku sezonu, jednak to ostatecznie nie poskutkowało. W tym roku tego nie robiłem. Cieszy mnie powrót po długiej przerwie. Dzięki temu nabrałem pokory - ta sytuacja pokazała mi, że czasem coś może się zatrzymać, przerwać, a sędziowanie to nie jest najważniejsza rzecz na świecie - powiedział 41-latek.

Marciniak "pewniakiem" do Kataru

Marciniak przyznał, że ten sezon pozwolił zwiększyć kredyt zaufania wśród zawodników i trenerów europejskich klubów.

REKLAMA

- W tym roku cieszymy się każdym meczem. Było wiele spotkań o bardzo wysoką stawkę, a także sporo świetnych zespołów. Zawodnicy nas znają, kluby nas znają. Przez taki kredyt zaufania jest troszeczkę łatwiej - nasze decyzje są akceptowane, nikt za nami nie biega. Chciałoby się powiedzieć "Chwilo trwaj" i być może coś jeszcze się pojawi - przyznał.


Posłuchaj

"Miałem w karierze wiele szans, jednak prostu się nie udawało, czasem z mojej winy" - przyznał polski sędzia (IAR) 2:38
+
Dodaj do playlisty

 

Wszystko wskazuje na to, że Polak i jego zespół otrzymają nominację na tegoroczny mundial. Marciniak tonuje jednak nastroje i spokojnie czeka na potwierdzenie.

- Na sto procent będę spokojny, kiedy dostanę telefon od Pierluigi Colliny. Nie będziemy jednak udawać, że sezon nie idzie bardzo dobrze. Wiemy jednak, że każda federacja chciałaby mieć swojego sędziego na turnieju, jest tam dużo polityki - stwierdził.

REKLAMA


Posłuchaj

"Kocham to, co robię - to nie jest tak, że sędziujesz mecze największych drużyn w Europie, a potem wracasz, żeby odrobić pańszczyznę w Polsce" - zaznaczył Marciniak (IAR) 1:45
+
Dodaj do playlisty

 

"Zejście na ziemię" nie oznacza niższego poziomu sędziowania

Po europejskich wojażach polski arbiter "schodzi na ziemię". Mowa o Ekstraklasie, której poziom odbiega od tego, który można obserwować w Champions League. Nie oznacza to, że jakość prowadzenia meczu także idzie w dół. 

- Jak każdy sportowiec "nakręcam" się każdym meczem. Kocham to, co robię - to nie jest tak, że sędziujesz mecze największych drużyn w Europie, a potem wracasz, żeby odrobić pańszczyznę w Polsce. Oczywiście, poziom jest inny, ale są też mecze w Ekstraklasie, które dobrze się ogląda i sędziuje. Tutaj ludzie są chętni do tego, by rzucić kamieniem, a ja swoją formą na boisku staram się do tego nie doprowadzić - podkreślił Marciniak.

- W Polsce staramy się sędziować na takim poziomie - to nie jest tak, że przyjeżdżamy i prowadzimy mecze "na pół gwizdka". Do krajowych rozgrywek podchodzę z największą powagą.

REKLAMA

Czytaj także:

JK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej