Mija 30 lat od srebra polskich piłkarzy w Barcelonie. "Entuzjazm szybko zgasł"
Dziś mija dokładnie 30 lat od srebrnego medalu polskich piłkarzy na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie. Trudno nie wracać do sukcesu na Camp Nou akurat w takim momencie, kiedy najlepszy polski piłkarz Robert Lewandowski strzela debiutanckiego gola dla Barcelony, do tej samej bramki do której w I połowie olimpijskiego finału trafił Wojciech Kowalczyk.
2022-08-08, 17:12
Mogłoby się wydawać, że przez trzy dekady dobrze wykorzystaliśmy czas i nasza piłka zrobiła postęp skoro, reprezentant Polski w końcu założył koszulkę w granatowo-czerwone pasy, a w całej Europie gra mnóstwo kadrowiczów w pierwszej kolejce nowego sezonu we Francji, Niemczech, czy Anglii.
Sukcesu Kłaka, Wałdocha, Łapińskiego, Świerczewskiego, Stańka, czy Juskowiaka przez trzy dekady nie udało się jednak powtórzyć - Szczęsnemu, Glikowi, Krychowiakowi, Zielińskiemu czy Milikowi. Najbliżej było 6 lat temu na mistrzostwach Europy, ale turniej zakończyliśmy na ćwierćfinale. Przez trzy dekady jako reprezentacja zdobywaliśmy jedynie medale w rywalizacji chłopców w kategoriach wiekowych do 16, 17 czy 18 lat.
Czemu? Bo cały czas mało jest w Polsce takich klubów jak np. Raków Częstochowa, który nie zraża się porażkami, ale buduje solidne fundamenty, wie jak chce grać i ma swój styl, a trener dostaje bardzo dużo władzy i prowadzi klub po swojemu. Niedzielna porażka z Górnikiem w Zabrze 0:1 nikogo nie wytrąca z równowagi.
W zespole mistrzów Polski, Lechu Poznań trzeci mecz bez zwycięstwa w lidze powoduje już sporą panikę. Strzelec 18 goli w ubiegłym sezonie Mikael Ishak po remisie 1:1 z Zagłębiem, apeluje o wsparcie do kibiców, szczególnie w czwartek w rewanżowym spotkaniu Ligi Konferencji Europy z Vikingurem Reykjavik. Właściciele usilnie zastanawiają się jak pomóc drużynie wyjść z kryzysu, ale też czy będzie w stanie tego dokonać dopiero co zatrudniony przecież John van der Brom.
REKLAMA
Z kolei Lechia Gdańsk po zbyt wcześnie zakończonej europejskiej przygodzie w lidze gra w kratkę - ma jedno zwycięstwo - dwie porażki, zajmuje 14. miejsce w tabeli, a zainteresowanie szybko spada bo na przegranym 0:1 meczu z Koroną Kielce pojawiło się tylko 8 tysięcy widzów. W pucharach na jednym z najpiękniejszych stadionów w Polsce było trzy razy tyle, ale przecież i tak pojemność obiektu wynosi 44 tysiące.
Entuzjazm zapala się u nas szybko i gaśnie, kiedy szybkich wyników brak, a przecież mieliśmy zmienić szyld i jechać dalej...
REKLAMA