10 x Ironman: Kostera na podium. "Nie są fajne komentarze, że nagroda 1000 euro jest śmieszna"

22 sierpnia na mecie dziesięciokrotnego Ironmana - po 189 godzinach i 55 minutach walki - jako trzeci zameldował się Polak Adrian Kostera. Zawodnicy, którzy pokonali 38 km w basenie, 1800 km rowerem i 422 km biegiem najszybciej, za swój wyczyn otrzymali nagrody, w opinii wielu symboliczne. 

2022-08-23, 10:19

10 x Ironman: Kostera na podium. "Nie są fajne komentarze, że nagroda 1000 euro jest śmieszna"
Adrian Kostera na mecie i podczas rywalizacji trasie dziesięciokrotnego Ironman . Foto: FB/Adrian Kostera - Ultra Triathlete/screen

Dziesięciokrotny Ironman to dystans 38 km w basenie, 1800 km na rowerze i 422 km biegiem!

Mistrzostwa IUTA World Championship rozpoczęły się w niedzielę 14 sierpnia w szwajcarskim Buchs. Na starcie stanęło 40 zawodników, wśród nich był Robert Karaś, a także dwóch innych reprezentantów Polski - Adrian Kostera i Tomasz Lus.

Limit na pokonanie całego dystansu w ciągłej rywalizacji wynosi 14 dni, ale najlepsi dotarli do mety po niespełna 190 godzinach.

Rywalizację zawodnicy rozpoczęli od pływania. Najszybszy był Robert Karaś - dystans 38 km w basenie pokonał w 9 godzin i 44 minuty i ruszył na trasę rowerową. Część kolarską także zakończył jako pierwszy (zajęło mu to 68 godzin 44 minuty i 40 sekund) z roweru zszedł w nocy ze środy na czwartek 18 sierpnia o godzinie 00.40. Po trzech godzinach snu 18 sierpnia ruszył na trasę biegu. Wyścig dla Polaka skończył się jednak 18 sierpnia przed godziną 18.00 po 65 km biegu. 

REKLAMA

"Przykro nam poinformować o przerwaniu wyścigu Roberta. Po 38km pływania, 1800 km na rowerze i 65 km biegu lekarze zakazali kontynuowania wyścigu w obawie o życie! Był na granicy, a to wiąże się z ryzykiem… Ból po operacji, którą odbył tylko 3 tyg. temu okazał się nie do zniesienia nawet dla Niego!" - poinformował team.

Potem Karaś skomentował swoją decyzję i komentarze, które pojawiły się w mediach. 

Opublikował nagranie: >>> CZYTAJ WIĘCEJ 

10 x Ironman: Robert Karaś zakończył wyścig "w obawie o życie". Polak skomentował błędne wnioski

REKLAMA

Adrian Kostera walczył o zwycięstwo

Gdy Karaś decydował o zejściu z trasy dziesięciokrotnego Ironman, drugi z Polaków, Adrian Kostera zajmował 3 miejsce. Polak, tak jak wicelider Belg Kennethi Vanthuyne pokonywał jeszcze etap rowerowy.

Kennethi Vanthuyne miał jeszcze do przejechania około 171 km. Kostera z kolei 225 km. Ostatni z naszych reprezentantów Tomasz Lus był 12. (przed nim 927 km).

Warto dodać, że Kostera w międzyczasie miał awarię - pomógł mu team Roberta Karasia. "Wielki szacun za pomoc rywalowi. Prościej byłoby z pewnością zignorować całą sytuację i tylko czerpać z niej profity, a jednak tak się nie stało. Wygrało sportowe zachowanie. Dzięki" - napisał zespół Adriana Kostery na profilu na Facebooku. 

Polak na podium

REKLAMA

Jako pierwsi na mecie morderczego wyścigu zameldowali się Belg, Niemiec i Polak. 

Wygrał Belg Kennethi Vanthuyne, drugi był Niemiec Richard Jung, a trzeci Polak Adrian Kostera.

1. Kennethi Vanthuyne spędził na trasie 182 godziny 43 minuty i 43 sekundy:

Basen 12:42:02
Rower 94:29:16
Bieg 75:11:32

REKLAMA

2. Richard Jung na mecie - jego czas to 187 godzin 49 minut i 24 sekundy:

Basen 13:16:36
Rower 94:17:20
Bieg 79:59:15

3. Adrian Kostera - czas Polaka 189 godzin 55 minut 20 sekund:

Basen 19:22:04 
Rower 87:34:56
Bieg 82:41:04 

REKLAMA

Ogromna determinacja Adriana Kostery

Kostera jest pokornym i skromnym człowiekiem, przełamał swoje słabości i przy okazji próbował wyjaśnić tym, którzy nie rozumieli celu jego wysiłku po, co to robi. Zanim kilka lat temu postanowił, że będzie ścigał się na morderczych trasach nie potrafił pływać, nie miał roweru, ale miał cel - chciał rzucić palenie.

"Adrian nie ma przeszłości sportowej. Co więcej do 30 roku życia palił i mimo iż wielokrotnie próbował nigdy nie dał rady rzucić. Tak, gość który potrafił się zmusić do wytrzymania 76 godzin bez snu wyścigu nie potrafił powiedzieć 'nie' nałogowi, który nim sterował. To właśnie wtedy gdy sobie to uświadomił postanowił coś zmienić i… rzucił z dnia na dzień. Potrzebował jednak czegoś co sprawi, że powrót do palenia nie będzie mieć sensu i tak padło na ultra" - można było przeczytać na profilu zawodnika.

- To nie tylko wyścig o rekord, ale także wyścig o spełnienie marzeń (...) o tym, by udowodnić sobie, że jestem panem swego losu, a ograniczenia sam sobie człowiek konstruuje – tłumaczył sam, zanim zaczął zmagania w Szwajcarii.

36-latek w roku 2019 zaliczył pierwsze starty. Został mistrzem Holandii w biegu 24-godzinnym. Trenował, startował, rozprawił się z rekordem 5-krotnego Ironmana Roberta Karasia! Potem zdecydował się na dziesięciokrotnego Ironmana. 

REKLAMA

Kostera na trasie dziesięciokrotnego Ironman 2022 zmagał się z wieloma problemami. Na początku zepsuł mu się rower, potem, po tygodniu rywalizacji prosił o wsparcie fanów. Potrzebował butów, a w niedzielę nie można było ich kupić. Polak potrzebował nowych, bo opuchnięte podczas biegu stopy nie mieściły się w jego butach. "Jeśli ktoś mieszka w okolicy Buchs i mógłby pożyczyć na czas zawodów butów biegowych o numerze 47 to Adrian zrobi resztę. Mamy problem z puchnącą stopą. Większe buty byłyby nieocenione, ale wszystkie sklepy są już niestety zamknięte, bo dziś niedziela. Bylibyśmy bardzo wdzięczni. Adrian bierze właśnie udział w mistrzostwach świata w Deca Ultra Triathlon" - apelował team ultramaratończyka.

Na szczęście znaleźli się wspaniali kibice, którzy szybko odpowiedzieli na apel Polaka. 

Gdyby Kostera nie otrzymał wsparcia od kibiców i tak by "doczłapał do mety". Mimo obolałych stóp walczył, choć podjął trudne decyzje. Stracił drugie miejsce i wiedział, że rekordu nie pobije, ale chciał dokończyć dzieła... dojść na metę dziesięciokrotnego Ironman. -  Będę sobie szedł, nawet na rękach - mówił.

REKLAMA


Determinacja Kostery była ogromna, był zdecydowany na wiele poświęceń, część trasy biegowej pokonał nawet w klapkach.

"Z racji tego, że ulewy z dni poprzednich zdewastowały trochę stopy Adrianowi to ulgą w bólu okazało się rozwiązanie dość niekonwencjonalne, a mianowicie zwykle klapki. Okazało się, że wymuszają one taki sposób lądowania stopy i oferują na tyle dużo luzu, że komfort biegu jest w nich zdecydowanie wyższy niż w tradycyjnych butach biegowych. Tak przynajmniej twierdzi Adrian, który sobie tak wesoło kopytkuje … wróć! klapkuje już od ponad 60 kilometrów utrzymując mimo takich dziwnych rozwiązań sprzętowych mniej więcej stały dystans do zawodników z pierwszego i drugiego miejsca" - czytamy. Determinacja zawodnika jest zatem ogromna. Trzymamy kciuki.

REKLAMA

Pewnie na mecie czeka niezła premia...
- Strasznie niefajnie jest jak słyszę te komentarze, że nagroda 1000 euro jest śmieszna  - mówi w nagraniu zarejestrowanych tuż po zakończeniu rywalizacji w Szwajcarii Kostera i opisuje jak wygląda praca wolontariuszy podczas, gdy trwa rywalizacja.
Nagroda główna w 10-krotnym Ironmanie ma wymiar jedynie symboliczny. Zawodnicy muszą jednak zainwestować, wpisowe to koszt około 3300 franków szwajcarskich, czyli ponad 16 tysięcy złotych. Organizacja zawodów odbywa się dzięki wolontariuszom i organizacji non-profit Wpisowe i wsparcie sponsorów jedynie pokrywają koszty organizacji zawodów.
Pula nagród wynosi jedynie 4 tysiące euro. Tysiąc przypada zwycięzcy. Drugie miejsce wiąże się z nagrodą w wysokości 600 euro, a trzecie miejsce to 400 euro.
Kolejne cele Kostery
Polak ma przed sobą kolejne wyzwania. Teraz urlop z rodziną, ale potem na horyzoncie Rekord Guinnessa w kategorii "najdłuższy triathlon". Kostera chciałby pokonać trasę równą obwodowi kuli ziemskiej w 365 dni. Dokładnie 40 075 km w rok. Pierwszy krok już jest, powstała strona internetowa zapowiadająca ten wyczyn. 
Niestety po zakończonym dziesięciokrotnym Ironman trwa dogrywka pomiędzy Kosterą a Robertem Karasiem. Padły bardzo ostre słowa, Karaś żałuje, ze pożyczył rower Kosterze.
 
/red

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej