UFC Paryż: Porażka Michała Figlaka w debiucie. Fares Ziam za mocny

Nie udał się Michałowi Figlakowi debiut w największej organizacji MMA na świecie. Stawiany w roli faworyta Polak przegrał w Paryżu z reprezentantem gospodarzy Faresem Ziamem. Nie wiadomo, czy dostanie kolejną szansę w UFC.

2022-09-03, 18:42

UFC Paryż: Porażka Michała Figlaka w debiucie. Fares Ziam za mocny
Michał Figlak przegrał w swoim debiucie w UFC. w Paryżu jednogłośną decyzją uległ reprezentantowi gospodarzy - Faresowi Ziamowi. . Foto: Facebook - Cage Warriors

Niegościnny Paryż

Michał Figlak wyszedł do oktagonu UFC w Paryżu w towarzystwie swojego brata i w akompaniamencie gwizdów. Jego przeciwnikiem był reprezentant gospodarzy - Fares Ziam - a Francuzi w w ten sposób witali wszystkich oponentów swoich zawodników. Polak wydawał się tym jednak nie przejmować i wyglądał na pewnego siebie. W roli wyraźnego faworyta stawiali go przed walką także bukmacherzy.
Polak jakby chciał szybko potwierdzić te typowania i odważnie ruszył na rywala. Z upływem czasu w pierwszej rundzie bardziej doświadczony kick-boxersko Ziam zaczął jednak zyskiwać przewagę w stójce. Zanotował także dwa udane sprowadzenia. Na sekundy przed końcem premierowej odsłony Figlak zaatakował balachą, czyli dźwignią na łokieć, która była bliska powodzenia. Niestety do narożnika schodził z zalany krwią z dużego rozcięcia na głowie powstałego po celnym uderzeniu łokciem rywala.

Drugą rundę, podobnie jak pierwszą, sędziowie musieli zapisać na konto Ziama. Dużą jej część spędził z góry w parterze, a po powrocie do stójki trafił Polaka potężnym obrotowym łokciem, po którym nasz reprezentant do końca walczył już wyłącznie o przetrwanie.

UFC zweryfikowało?

Do ostatnich pięciu minut Figlak wychodził już zmęczony i rozbity. Mimo tego była to najlepsza runda w jego wykonaniu. Na nieco ponad minutę przed końcem miał jeszcze szansę na odwrócenie losów pojedynku, gdy zaszedł za plecy rywala. Gdy jednak został przetoczony wszystko stało się jasne - tego wieczora Fares Ziam był dla niego zwyczajnie za mocny.

REKLAMA

Sędziowie byli jednomyślni punktując walkę w stosunku 29-28 i 2x 30-27 dla Francuza, co oznacza, że tylko jeden z arbitrów dał jedną - zapewne ostatnią - rundę na konto Polaka, pozostali zwycięstwo we wszystkich trzech przypisali Ziamowi.

Popularne powiedzenie mówi, że "UFC weryfikuje" i tak też niestety stało się z Michałem Figlakiem. Niepokonany dotąd zawodnik w swoim debiucie w największej organizacji MMA na świecie był wyraźnie słabszy od rywala. Nie wiadomo, czy Polak otrzyma kolejną szansę, czy będzie musiał walczyć o nią kolejnymi udanymi występami w brytyjskiej federacji Cage Warriors.


Czytaj także:

REKLAMA

MK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej