Roland Garros: Iga Świątek znów wygrała w Paryżu. Niesamowita historia polskiej tenisistki

2023-06-10, 18:05

Roland Garros: Iga Świątek znów wygrała w Paryżu. Niesamowita historia polskiej tenisistki
Iga Świątek, liderka rankingu WTA . Foto: PR

Iga Świątek urodziła się 31 maja 2001 roku. Polka od lat swoje urodziny obchodzi podczas Roland Garros, który w sobotę wygrała po raz trzeci. - Najlepiej zapamiętałam moje pierwsze urodziny w Paryżu - wspomina Polka, która w tak młodym wieku ma na koncie 14 tytułów. Jaka była droga na szczyt obecnej liderki rankingu WTA? 

  • Iga Świątek urodziła się 31 maja 2001 roku
  • 4 kwietnia 2022 roku Iga Świątek została liderką rankingu WTA, mimo zaledwie 20 lat weszła na tenisowy szczyt, tam gdzie nigdy nie dotarła żadna Polka 
  • "Mimo tego, że osiągnęłam to tak wcześnie, to całe życie na to pracowałam" – powiedziała 20-letnia wówczas Polka po zakończeniu turnieju w Miami, gdzie odebrała trofeum dla zwyciężczyni turnieju i atrybuty królowej tenisa – w tym gratulacje od legend i okolicznościowy puchar 
  • Polka na swój sukces pracowała wiele lat. Wspierali ją najbliżsi, w tym tata Tomasz Świątek, który stworzył jej warunki do treningu
  • Zwycięstwo w Roland Garros 2020, triumf w Paryżu w 2022 i 2023 roku oraz mistrzowski tytuł US Open 2022 to największe osiągnięcia Igi Swiątek. Polka w sumie wygrała 14 turniejów  

W Paryżu jest nasz wysłannik Cezary Gurjew, dziennikarz radiowej Jedynki. Na jego relacje zapraszamy na anteny Polskiego Radia i na stronę PolskieRadio24.pl. Podczas Roland Garros zachęcamy także do słuchania specjalnego Podcastu prosto z French Open.

Droga na szczyt Igi Świątek 

Iga Świątek wielkim talentem błysnęła w 2018 roku. Miała zaledwie 17 lat, od kilku bardzo ciężko trenowała, przebijała tysiące piłek podczas treningu, uczyła się i wiecznie podróżowała. Była skromna i pokorna, co prawdopodobnie się już nie zmieni, mimo tego, że sięgnęła gwiazd - bo taka Iga już jest.

W 2018 roku była bezkonkurencyjna na wimbledońskiej trawie w rywalizacji juniorek. W Londynie została mistrzynią tak jak przed laty Aleksandra Olsza i Agnieszka Radwańska. W juniorskim Roland Garros dotarła do półfinału. W tym roku zwyciężyła także w grze podwójnej na Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich w Buenos Aires.

- W 2018 roku nie mogłam nic więcej osiągnąć. Zrobiłam wszystko w stu procentach - mówiła Iga Świątek .

Świątek - Debiut Roku

Sukcesy Świątek zauważyły media i kibice, a także sponsorzy – gra Igi rozbudziła wyobraźnię. Czy Świątek zastąpi w najbliższym czasie Agnieszkę Radwańską i będzie czarować polskich kibiców, czy będzie rywalizować z największymi gwiazdami w turniejach WTA, czy dla Igi będziemy zarywać noce, śledząc zmagania na innych kontynentach? Te pytania jeszcze czekały na odpowiedź, a Iga Świątek już szykowała się do wejścia w dorosły świat tenisa.

- Nie wiem, czy cokolwiek sobie założę, bo to wszystko będzie dla mnie nowe. Nie wiem, czy np. w Wielkim Szlemie mam szansę dojść do np. trzeciej rundy. To wszystko się okaże po Australian Open. Poczekam zatem na razie z oczekiwaniami - analizowała tenisistka w jednym z wywiadów.

Rok 2018 Polka zakończyła z tytułem Debiutantki Roku dla największej nadziei polskiego sportu – tenisistkę docenili słuchacze Polskiego Radia.

- Nie spodziewałam się, że w tak młodym wieku będę otrzymywać takie nagrody. Mam nadzieję, że będę miała jeszcze wiele okazji, by wychodzić na takie sceny - przyznała podczas gali Nagród Sportowych Polskiego Radia im. Bohdana Tomaszewskiego.

Pierwszy sezon Igi Światek w WTA

W 2019 roku Iga Świątek zadebiutowała w "dorosłym" tenisie - rozegrała pierwszy sezon w WTA, przeszła wówczas kwalifikacje do Australian Open, w Melbourne zatrzymała się na drugiej rundzie. Wcześniej próbowała dostać się do głównej drabinki turnieju WTA w Auckland, ale odpadła w decydującej rundzie eliminacji. Potem przeszła dwustopniowe kwalifikacje halowego turnieju na kortach twardych w Budapeszcie. Idze Świątek nie udało się jeszcze wtedy sprawić niespodzianki - w walce o ćwierćfinał przegrała z broniącą tytułu Alison van Uytvanck 4:6, 5:7 - ale po podsumowaniu wszystkich punktów okazało się, że nastolatka z Warszawy, która dopiero rozpoczynała przygodę w turniejach WTA, zdobyła ich tylko o dwa mniej od rywalki. Potem Świątek walczyła w kwalifikacjach do turniejów w Miami i Indian Wells, wtedy jeszcze nie udało się jej zakwalifikować do drabinki głównej tych prestiżowych imprez. 

Kolejnym startem w 2019 było Lugano, gdzie Świątek zachwyciła, docierając do swojego pierwszego w karierze finału w rozgrywkach WTA.    

- Wierzyłam w siebie i mam nadzieję, że czeka mnie świetny mecz w finale (...) na razie jestem zupełnie nowa w WTA Tour, ale mój trener pewnie wszystko mi podpowie - taktykę i inne takie - więc będę gotowa - mówiła po półfinale, w którym pokonała Kristynę Pliskovą.  

Finałowego starcia Idze nie udało się wtedy wygrać. Przegrała ze Słowenką Poloną Hercog 3:6; 6:3; 3:6, ale mając 17 lat i 10 miesięcy, została najmłodszą polską tenisistką, która zagrała w finale imprezy tej rangi. Agnieszka Radwańska, gdy w lipcu 2007 roku triumfowała w Sztokholmie, miała 18 lat i cztery miesiące, a Magda Linette w swoim pierwszym finale grała, mając 23 lata i siedem miesięcy.

Polka w Lugano awansowała także do pierwszej setki światowego rankingu. Znalazła się na 88. miejscu zestawienia. Co więcej, 17-letnia tenisistka na moment przejęła wtedy berło od Magdy Linette w polskiej klasyfikacji - została numerem jeden. 

Pierwszy "dorosły" Roland Garros Świątek

- Nigdy dotąd nie dostałam dzikiej karty, wszystko sobie wypracowałam. Nie mogę się doczekać wyjazdu do Paryża na turniej i wszystko idzie zgodnie z planem - mówiła Iga Świątek w rozmowie z Polskim Radiem przed swoim pierwszym meczem na kortach ziemnych w Paryżu. 

Podkreślała też, że zawsze miała sentyment do turnieju na kortach imienia Rolanda Garrosa. - To mój pierwszy juniorski Wielki Szlem. Gdy miałam 15 lat, pojechałam na ten obiekt i byłam zauroczona tym, jak wyglądają takie turnieje. Na mączce czuję się świetnie, bo 3/4 życia spędziłam właśnie na tej nawierzchni. Nie mam żadnych oczekiwań, ale to naprawdę będzie duże przeżycie i mam nadzieję, że powalczę - mówiła.

Słowa dotrzymała. Brawurowo dotarła do 1/8 finału, gdzie spotkała się z obrończynią tytułu Simoną Halep. Rumunka wysoko zawiesiła poprzeczkę, Świątek walkę o ćwierćfinał przegrała w dwóch setach 6:1, 6:0 - jednak był to i tak największy życiowy sukces w jej "dorosłej" karierze. W Paryżu poczuła, że może rywalizować z najlepszymi - w drugiej rundzie wyeliminowała rozstawioną z "16" Chinkę Qiang Wang 6:3, 6:0, a w kolejnym pojedynku odprawiła mistrzynię olimpijską z Rio de Janeiro Portorykankę Monicę Puig (59. WTA) 0:6, 6:3, 6:3.  

Kolejne Wielkie Szlemy w 2019 nie były już tak udane. Na Wimbledonie Idze nie udało się wygrać pierwszego meczu, w US Open odpadła w 2. rundzie. Rywalizację w 2019 roku zakończyła szybciej niż początkowo planowała. Pod koniec września z powodu kontuzji stopy zrezygnowała z występów w Azji. Zajmowała wówczas 60. miejsce w rankingu. "Jestem trochę rozczarowana, ale nic się nie dzieje bez powodu... będę miała więcej czasu na odpoczynek po najbardziej ekscytującym, pełnym wzlotów i upadków sezonie" - podsumowała.

Rok zaczynała na 175. miejscu w rankingu, ale awansowała o ponad sto miejsc. Znalazła się w gronie najlepszych debiutantek cyklu. Co więcej, kibice uznali, że to zagranie Świątek z  było tym najlepszym w WTA w 2019 roku. 

Iga Świątek poszła w ślady Agnieszki Radwańskiej, która wcześniej etatowo otrzymywała to indywidualne wyróżnienie. Na uwagę kibiców zasłużył fenomenalny dropshot Igi, który kibice oklaskiwali podczas meczu z Kristyną Pliskovą w Lugano.  

2020 Iga Świątek - narodziny gwiazdy

W 2019 roku pochodząca z Raszyna tenisistka awansowała do 4. rundy turnieju Rolanda Garrosa, gdzie dostała srogą lekcję tenisa od broniącej wtedy tytułu Simony Halep (6:1, 6:0).

Okazja do rewanżu przyszła w tej samej fazie rozgrywek już rok później. Przełożony z powodu pandemii Covid-19 turniej, rozpoczął się wyjątkowo nie na przełomie maja i czerwca, a dopiero 27 września. Zajmująca wtedy zaledwie 54. miejsce w rankingu WTA Polka, już w pierwszej rundzie nie dała szansy rozstawionej z numerem 15. Markecie Vondrousowej (6-1,6-2), potem poradziła sobie z Hsieh Su-wei (6:1,6:4) i Eugenie Bouchard (6:3,6:2), ale dopiero czwarty mecz turnieju sprawił, że tenisowy świat zwrócił na nią uwagę. Turniejowa "jedynka" Halep nie miała żadnych argumentów - przez cały mecz zdobyła jedynie trzy gemy (6:1, 6:2).

W każdym elemencie była niesamowita - powiedział Tim Henman, były półfinalista French Open.

- Niemalże latała po korcie - dodał dwukrotny finalista, Alex Corretja.

Zwycięstwo z rumuńską zawodniczką, otworzyło Polce "autostradę" do finału - w ćwierćfinale i półfinale mierzyła się z zawodniczkami, które musiały przejść kwalifikacje, aby znaleźć się w turnieju głównym. Świątek nie miała problemów zarówno z Martiną Trevisan (6:3,6:1) jak i w starciu z Nadią Podoroską (6:2,6:1). Mimo to, Polka nie była faworytką meczu finałowego - o końcowy triumf musiała się walczyć z rozstawioną z "czwórką" Sofią Kenin, która kilka miesięcy wcześniej wygrała Australian Open.

Na korcie warunki dyktowała tylko jedna osoba - Iga Świątek od początku zdominowała Kenin, przełamując ją już przy pierwszym gemie serwisowym. Amerykanka odpowiedziała tym samym, lecz z czasem Polka znów przejęła kontrolę nad przebiegiem meczu, wygrywając 6:4, 6:1. Zwyciężczyni turnieju nie przegrała nawet jednego seta w całych zawodach!

- Nie wiem, co się dzieje. Jestem bardzo szczęśliwa. Cieszę się, że wreszcie moja rodzina tu jest ze mną. Starałam się dziś grać przede wszystkim agresywnie, tak jak w pierwszej rundzie. Jednak bardzo się stresowałam, stąd w pewnym momencie było ciężko, ale udało mi się wrócić do dobrej gry - mówiła po wygranym finale paryskiej imprezy w rozmowie z Cezarym Gurjewem.

2022 Iga Świątek - powrót na szczyt

Po porażce z Marią Sakkari w 2021 roku, Iga Świątek wróciła na szczyt już rok później. Polka wygrała w Paryżu szósty tenisowy turniej z rzędu oraz po raz drugi triumfowała w imprezie rangi Wielkiego Szlema. Znakomita dyspozycja Polki zbiegła się w czasie z kryzysem formy jej potencjalnie najgroźniejszych rywalek - dość powiedzieć, że w 4. rundzie najwyżej rozstawioną poza Świątek zawodniczką była turniejowa "jedenastka" Jessica Pegula. 

Polka, pracująca od początku roku z trenerem Tomaszem Wiktorowskim, znakomicie wywiązała się z roli turniejowej "jedynki". W pierwszych dwóch meczach z Ukrainką Łesią Curenko i Amerykanką Alison Riske straciła po dwa gemy. Nadspodziewanie ciężki pojedynek Polka stoczyła w 3. meczu z Danką Kovinić, ostatecznie wygrany 6:3, 7:5. Pierwszy przegrany set, Świątek zanotowała w kolejnym starciu - Chinka Zheng Qinwen wygrała pierwszą partię w tie-breaku, czym wyraźnie podziałała na ambicję najlepszej polskiej tenisistki - kolejne dwa sety zakończyły się błyskawicznie (6:0,6:2). Był to pierwszy i ostatni set, który Świątek przegrała podczas French Open 2022. W ćwierćfinale ograła wspomnianą Pegulę 6:3,6:2, a w meczu o finał z turniejem pożegnała się Darja Kasatkina (6:2,6:1).

Finałową rywalką raszynianki była młodsza od niej o prawie trzy lata Cori "Coco" Gauff. Amerykanka, która już jako 15-latka ograła Venus Williams podczas Wimbledonu w 2019 roku, musiała na korcie uznać wyższość Świątek, która rozpoczęła starcie od mocnego akcentu, przełamując rywalkę. Podobnie wyglądały kolejne trzy gemy i raszynianka prowadziła już 4:0. Gauff tylko raz zdołała obronić swój serwis, jednak nie zatrzymała nieuniknionego - Iga Świątek pewnie zwyciężyła w pierwszym secie. 

Początek drugiej partii należał już do Gauff, która przełamała podanie raszynianki, a po chwili obroniła swój gem serwisowy. Polka wróciła do gry w trzecim gemie, a po chwili wyrównała stan seta. 

Reszta meczu niemal w całości należała do 21-latki z Raszyna, z przerwą na obronę podania przez Amerykankę w ósmym gemie. Ostatecznie, Polka wygrała 6:1, 6:3 i zdobyła swój drugi seniorski wielkoszlemowy tytuł.

- Dwa lata temu byłam bardzo zagubiona i nie do końca mogłam poddać się tym pozytywnym emocjom. Tym razem było inaczej, bo jestem bardziej świadoma tego, jak moje życie wyglądało. Gdy wysłuchałam hymnu i zobaczyłam, że stadion jest pełen, pojawiło się kilka łez. Taki moment zapamiętuje się do końca życia... - oceniła Iga Świątek w pomeczowej rozmowie z Cezarym Gurjewem.

W swoim przemówieniu po zakończonym finale, liderka rankingu WTA odniosła się także do sytuacji na Ukrainie.

- Bądźcie silni. Niestety, wojna wciąż trwa - zwróciła się do Ukraińców.

- Od mojej podobnej przemowy w Dosze za każdym razem mam nadzieję, że sytuacja się poprawi, że będzie lepiej - mówiła Iga Świątekktóra od początku rosyjskiej agresji występowała na kortach ze wstążeczką w barwach ukraińskiej flagi.

2023 - trzeci triumf w Paryżu

Choć Iga Świątek podobnie jak przed rokiem, przystąpiła do rywalizacji jako "jedynka" i główna faworytka - w tym sezonie nie była jedyną kandydatką do końcowego triumfu. Główną przyczyną jest świetna forma jej dwóch najgroźniejszych rywalek - Aryny Sabalenki i Jeleny RybakinyOstatecznie, Polka ograła po emocjonującym finale Karolinę Muchovą 6:2,5:7,6:4.

W poprzednich rundach, 22-letniej Świątek wysoko poprzeczkę zawiesiła praktycznie tylko Brazylijka Beatriz Haddad Maia w półfinale - zmusiła ją do rozgrywania jedynego dotychczas tie-breaka, w którym zresztą prowadziła już 5-3, by przegrać 7-9, a Polka musiała spędzić na korcie więcej niż dwie godziny.

Pozostałe rywalki odprawiała dość gładko, a dwa mecze z jej udziałem trwały mniej niż godzinę - Chinkę Xinyu Wang pokonała 6:0, 6:0 w 51 minut, a Ukrainka Łesia Curenko z powodu choroby skreczowała przy stanie 5:1 dla liderki światowego rankingu po 31 minutach rywalizacji.

Iga Świątek po 1. rundzie Roland Garros 2023:

Iga Świątek często w wywiadach podkreśla jak ważną rolę w jej sportowej karierze odegrał tata Tomasz Świątek.

>>> Więcej o Roland Garros <<< 

PolskieRadio24.plPolskieRadio24.pl
Czytaj także:

kp, red/kier/PoskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej