"Pani trener" coraz mniej egzotyczna. Kobiety forsują umocnienia w futbolu

O ile działaczki klubów piłkarskich czy sędzie prowadzące zmagania panów stały się zjawiskiem powszechnym, o tyle żeńskie trenerki męskich drużyn to nadal widok niecodzienny. I choć zapewne upłynie jeszcze sporo czasu zanim na ławce czołowego klubu zobaczymy "Guardiolę w spódnicy", to kobiety sforsowały już pierwsze umocnienia w drodze do futbolowej "emancypacji".

2023-07-05, 11:40

"Pani trener" coraz mniej egzotyczna. Kobiety forsują umocnienia w futbolu
Hannah Dingley, Corinne Diacre i Imke Wubbenhorst. Foto: Twitter

Na początku lipca angielskie media poinformowały, że Hannah Dingley została nowym szkoleniowcem występującego w League Two Forest Green Rovers, stając się pierwszą kobietą-trenerem w czterech najwyższych angielskich klasach rozgrywkowych. Na stanowisku zastąpiła nie byle kogo, bo legendarnego Duncana Fergusona, który jeszcze niedawno jako trener tymczasowy próbował uratować ligowy byt Evertonu.

- Hannah była dla nas naturalnym wyborem na tymczasowego trenera pierwszej drużyny. Wykonała fantastyczną pracę prowadząc naszą akademię. Jest świetnie dopasowana do wartości klubu. Być może dla męskiej piłki nożnej wymowne jest to, że dokonując tej nominacji na podstawie zasług, przełamiemy nowy grunt, a Hannah będzie pierwszą kobietą na stanowisku głównego trenera w angielskiej piłce – powiedział prezes Forest Green Rovers, Dale Vince.

Debiut bez happy endu

Czwarty poziom rozgrywkowy być może nie brzmi dumnie, ale kobiety w Europie mają za sobą debiut również w krajowej ekstraklasie! Jako pierwsza dokonała tego Brytyjka Helen Nkwocha, która w 2021 objęła farerski TB Tvøroyri. Niestety przegrała wszystkie sześć spotkań, w których prowadziła zespół z Wysp Owczych i na tym zakończyła swoją przygodę. Należy jednak nadmienić, że we wcześniejszych 23 kolejkach jej ekipa nie odniosła ani jednego zwycięstwa i zanotowała trzy remisy.

Znacznie lepiej poradziła sobie Yuen-Ting Chan, która prowadziła klub Eastern SC grający w Hong Kong Premier League. W sezonie 2015/16 pod jej wodzą drużyna wywalczyła nawet mistrzostwo kraju. Na uwagę zasługuje fakt, że przegrała tylko jeden z piętnastu meczów.

REKLAMA

Francuska rewelacja

Wyspy Owcze i liga Hong Kongu to oczywiście rozgrywki egzotyczne, które nie budzą u kibiców szczególnego respektu, ale francuska Ligue 2 z pewnością nie należy już do lig "ogórkowych". Tam w sezonie 2013/14 kilka meczów na ławce trenerskiej Clermont Foot spędziła Portugalka Helena Costa, która następnie znalazła zatrudnienie w działach scoutingu Celtiku Glasgow, Eintrachtu Frankfurt i Watfordu, gdzie została nawet głównym scoutem.

Zastąpiła ją Corinne Diacre, która na stanowisku trenera Clermont utrzymała się przez trzy lata, choć to słowo wydaje się nieodpowiednie. Francuzka sukcesywnie poprawiała bowiem ligową pozycję drużyny (z 14. na 12., a następnie na 7.). Ostatni sezon rozpoczęła z bilansem 4 zwycięstw, 2 remisów i porażki, ale nie dokończyła go, ponieważ zgłosiła się do niej francuska federacja, która powierzyła Diacre reprezentację kobiet. Tę prowadziła przez sześć lat. A Clermont bez swojej trenerki "zjechało" na 12. miejsce w tabeli na koniec sezonu 2017/18.

Nowa twarz futbolu?

Na drugim poziomie rozgrywkowym od 2019 roku znajduje się także Norweżka Renate Blindheim, której dano szansę w Sostrze SK. Był to desperacki ruch klubu, który nie wygrał od 11 meczów i był zagrożony spadkiem. 26-letnia wówczas Blindheim postawiła na sześciu debiutantów i w pierwszym meczu wygrała 3:2. W kolejnych sześciu spotkaniach odniosła pięć zwycięstw i zanotowała remis.

Taka historia w progresywnym kraju, którym niewątpliwie jest Norwegia, szczególnie nie dziwi. Kobiety przebijają się do świata męskiej piłki również w miejscach, gdzie teoretycznie wydaje się to niemożliwe. Najlepszym tego przykładem jest Salma al-Majidi z Sudanu, okrzyknięta przez media pierwszą trenerką w krajach arabskich. Al-Majidi przyznaje jednak, że nie jest jej łatwo.

REKLAMA

- Nie wszyscy akceptują tu kobiety w futbolu, ale niewielka grupa nas popiera. Zdarzyło się, że pewien chłopiec nie chciał mnie słuchać i stwierdził, że pochodzi z plemienia, które nie przyjmuje poleceń od kobiet. Ostatecznie wyrósł na niezłego zawodnika - mówi Al-Majidi w rozmowie z serwisem FIFA.

Dyskryminacja niejedno ma imię

Na dyskryminację skarżyła się także Imke Wubbenhorst, pierwsza trenerka, która objęła profesjonalny zespół w Niemczech (BV Cloppenburg z 5. ligi). Niemka uskarżała się na niestosowne zachowanie współpracowników i dziennikarzy. Pewnego razu nie wytrzymała na konferencji prasowej.

- Czy piłkarze się zakrywają, kiedy wchodzę do szatni? Oczywiście, że nie. Jestem profesjonalistką. Skład wybieram według rozmiarów członka - stwierdziła z przekąsem. Jej przygoda z męskim futbolem ostatecznie zakończyła się jednak katastrofą, a prowadzone przez Wubbenhorst zespoły wygrały tylko 4 z 31 meczów.

Jak widać zarówno wśród męskich, jak i żeńskich trenerów mamy geniuszy, solidnych fachowców, showmanów oraz ludzi, którzy zupełnie nie nadają się do tej roli. Czy kobieta na czele męskiego zespołu to dobry pomysł? Dotychczasowe przykłady nie dają jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie i wydaje się, że trudno będzie jej udzielić kiedykolwiek.

REKLAMA

Bartosz Goluch/PolskieRadio24.pl

Czytaj także:

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej