PŚ w skokach: nowy sezon, nowe przepisy. "Celem poprawa bezpieczeństwa"

- Zmiany w przepisach dotyczą m.in. pomiarów ciała, elementów na narcie i w obuwiu, a ich główny cel to poprawa bezpieczeństwa - podkreśliła delegatka Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) Agnieszka Baczkowska, która zajmuje się m.in. sprawdzaniem sprzętu podczas zawodów skoków.

2023-11-23, 09:21

PŚ w skokach: nowy sezon, nowe przepisy. "Celem poprawa bezpieczeństwa"
Kamil Stoch i inni skoczkowie mają skorzystać na zmianach, jakie wprowadzi FIS . Foto: PAP/EPA/KIMMO BRANDT

Nowy sezon rozpocznie się w Ruce w piątek 24 listopada od kwalifikacji do sobotniego konkursu. W niedzielę kwalifikacje, a zaraz po nich konkurs. 

>>> Zapraszamy do śledzenia naszego serwisu skokinarciarskie.polskieradio.pl

FIS już tradycyjnie wiosną wprowadziła zmiany w przepisach, aby w lecie można je było przetestować i wprowadzić ewentualne modyfikacje przed sezonem zimowym.

Zmiany w skokach. "Bardziej obiektywny pomiar"

Jak powiedziała PAP Agnieszka Baczkowska, tegoroczne zmiany dotyczą kilku elementów - począwszy od przedsezonowego pomiaru ciała, na podstawie którego przez całą zimę mierzone będą narty, sprawdzana będzie waga zawodnika czy elementy kombinezonu.

- Ta czynność została w pełni zautomatyzowana, używa się bowiem skanera 3D, przez co pomiar jest zdecydowanie bardziej obiektywny, bo urządzenie jest tak zaprogramowane, że wychwytuje każdą, nawet najdrobniejszą nieprawidłowość w postawie, np. zbyt duże ugięcie kolana czy niewłaściwe ułożenie głowy w stosunku do ramion. Po pełnej analizie zaalarmuje, że skan nie jest poprawny, a wtedy zawodnik ma już tylko jedną szansę, żeby przyjąć właściwą postawę - tłumaczyła specjalistka FIS.

Jak dodała, skoczkowie doskonale wiedzą, w jaki sposób mają się ustawić.

- Większy obiektywizm polega głównie na tym, że zmniejszył szanse dużych ekip, posiadających środki i rozbudowane sztaby na takie wyszkolenie zawodnika, żeby z powodzeniem przeszedł te pomiary. To bowiem w konsekwencji prowadziło np. do możliwości używania - mówiąc ogólnie - większego kombinezonu, co, upraszczając, przekłada się długość skoku - wskazała Baczkowska, która funkcję delegatki technicznej FIS pełni od 2010 roku.

REKLAMA

Powierzchnia kombinezonu ma być mniejsza

FIS postanowiła też wrócić do dawnego przepisu, który zmniejsza powierzchnię kombinezonu.

- Tu w grę wchodzą bezpieczeństwo, no i sprawy organizacyjne. Zawodnikowi łatwiej jest bowiem zmienić kombinezon niż organizatorom wielokrotnie przerywać konkurs z powodu często zagrażającego zdrowiu "przeskoczenia" obiektu - uzasadniła cel zmiany Baczkowska.

Chodzi o dodatkowy pomiar ciała, który przez ostatnie lata nie obowiązywał, a ma na celu skrócenie górnej części kombinezonu.

- Obrazowo: bierzemy taśmę czy metr krawiecki i zaczynając od ramienia przez krocze zamykamy obwód na tym samym ramieniu uzyskując rozmiar tej części ciała. Tak ustalana jest długość górnej części kombinezonu, co automatycznie zmniejsza jego powierzchnię lotną - wyjaśniła.

A jak było do tej pory? - Np. ktoś miał ten obwód 135, a kombinezon na 150 cm. To dawało 15 cm luzu, a obecnie ustaliliśmy, że może mieć u mężczyzn maksymalnie plus 6, a u kobiet plus 10 cm - doprecyzowała.

Pomiar przed startem będzie inny

Kolejne zmiany w przepisach dotyczą pomiaru wykonywanego tuż przed samym startem.

- Zawodnik musi wykazać się wysokością krocza +3, a nie jak to było wcześniej +0. Czyli jeżeli na ciele miał zmierzone krocze na poziomie 70 cm, to na górze w kombinezonie może mieć maksymalnie 73. Mówiąc w skrócie - ta "trójka" to wysokość np. uzupełniona o wysokość podeszwy buta, bo pomiar przed sezonem jest wykonywany boso - kontynuowała.

Te zasady miały obowiązywać obie płci, jednak po letnich testach uznano, że u skoczków będą stosowane zmienione parametry, natomiast u zawodniczek wartość pomiaru na skoczni musi być równa temu wykonanemu wcześniej.

Przepisy określają też kolejne elementy mające spory wpływ na aerodynamikę. Chodzi o wysokości usytuowanej na narcie tzw. podpiętki oraz podeszwy butów.

- Tu parametr łączny obu wysokości zszedł z siedmiu do pięciu centymetrów. Niemieccy naukowcy przeprowadzili bowiem badania, które wykazały, że grubość tych elementów przekłada się na zbyt krótkie przejście z pozycji najazdowej do fazy ustabilizowanego lotu, czyli w konsekwencji uzyskiwanie dużych prędkości - wspomniała Baczkowska i dodała, że z ponad pięciu na trzy centymetry zmniejszono też maksymalnie dopuszczalną grubość wkładek do butów.

- To jest ta wkładka z tyłu buta, która pcha goleń do przodu, co ma m.in. wpływ na opóźnienie wcześniej wspomnianego przejścia z pozycji najazdowej do fazy lotu i trochę też pogarsza stabilność w powietrzu - powiedziała.

REKLAMA

Będzie bezpieczniej? "To skróci skok"

Poproszona o podsumowanie wprowadzonych nowelizacji Agnieszka Baczkowska podkreśliła, że wszystkie one na pewno prowadzą do zwiększenia bezpieczeństwa.

- Patrząc na kolejne fazy skoku, poprzez likwidację tych - można powiedzieć - ułatwień spowodowaliśmy, że zawodnik musi się bardziej postarać np. przy wybiciu z progu, który nie wyrzuci go już niemal sam w powietrze dzięki maksymalnemu pochyleniu golenia. To w konsekwencji wydłuży fazę wybicie-lot i lekko zmniejszy prędkość, co z kolei skróci skok, zwiększając prawdopodobieństwo lądowania w najbezpieczniejszej strefie między punktem K, czyli konstrukcyjnym, a HS, tzn. określającym wielkość skoczni - wskazała na korzyści - jej zdaniem - płynące ze zmian.

Podkreśliła też, że oprócz wyhamowania prędkości i tym samym skrócenia lotu zmniejszenie dozwolonej grubości wkładek, podpiętek i podeszw spowoduje także bardziej anatomiczne ułożenie ciała podczas lądowania.

- Badania udowodniły, że lądując nawet na pochylonej części zeskoku, jeżeli nie uda się zrobić tego z idealnym telemarkiem, a kolana są zbyt wypchnięte do przodu, to więzadła - głównie krzyżowe - są zdecydowanie bardziej narażone na uszkodzenia. Skoczek powinien mieć więc większy zakres ruchu w tej części nogi - zaznaczyła.

Z jednej zmiany trzeba było się wycofać

Baczkowska poinformowała również, że wśród propozycji było też wprowadzenie skistopów.

- Narta odpinając się podczas upadku zagraża zdrowiu i życiu zawodnika oraz publiczności. Tu jednak ekipy słusznie zauważyły, że tego elementu nie da się przetestować w okresie przygotowawczym z prostego powodu - nie ma śniegu. Nie sprawdzimy więc, jak zachowa się narta przed wbiciem skistopu w pokrywę. Nie mówiąc już o tym, w którym momencie ten element się otworzy, żeby np. nie stało się to podczas wybicia z progu czy lądowania - tłumaczyła.

Po wprowadzeniu przepisów w życie odezwały się głosy niezadowolenia.

- Niezbyt zadowoleni są tak szkoleniowcy, jak i zawodnicy kilku, zwłaszcza tych mocniejszych, ekip. Rozumiemy, że teraz jest wolniej i trzeba było zmienić trochę elementów skoku, które wypracowywali przez ostatnie lata. Trzeba jednak zrozumieć, że ponieważ nie da się powstrzymać postępu technologicznego, który sprawia, że jest "szybciej i dalej", musieliśmy się cofnąć o krok. I powtórzę jeszcze raz - głównie ze względu na bezpieczeństwo sportowców - podkreśliła wieloletnia delegatka FIS.

Czy te zmiany zmniejszą widowiskowość zawodów? - Moim zdaniem absolutnie nie, a w tym sezonie nawet wręcz przeciwnie! Wydaje mi się, że kibice będą mieli zapewnionych więcej emocji i wręcz niespodzianek - zakończyła Baczkowska.

Kalendarz FIS zakłada w nadchodzącym sezonie zorganizowanie w sumie 38 konkursów Pucharu Świata, w tym 32 indywidualnych, trzech drużynowych oraz trzech w rywalizacji duetów.

Źródło: YouTube.com/FIS Ski Jumping

<<<PŚ w skokach 2023/2024: kiedy będą skakać Polacy? TERMINARZ całego sezonu>>>

RUKA 2023: TERMINARZ ZAWODÓW

Nowy sezon rozpocznie się w Ruce w piątek 24 listopada od kwalifikacji do sobotniego konkursu. W niedzielę kwalifikacje, a zaraz po nich konkurs. 

piątek, 24.11.2023:

14.00 - oficjalny trening
16.00 - kwalifikacje
sobota, 25.11.2023:
14.45 - seria próbna
16.15 - pierwsza seria konkursowa
niedziela, 26.11.2023:
14.50 - kwalifikacje
16.15 - pierwsza seria konkursowa

REKLAMA

/empe, PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej