Krzysztof Głowacki ujawnił kulisy dyskwalifikacji. "Nie wierzę w argumentację brytyjskiej komisji"

2024-01-04, 19:08

Krzysztof Głowacki ujawnił kulisy dyskwalifikacji. "Nie wierzę w argumentację brytyjskiej komisji"
Krzysztof Głowacki został zawieszony na cztery lata przez Brytyjską Agencję Antydopingową. Foto: PAP

Krzysztof Głowacki został zawieszony na cztery lata przez Brytyjską Agencję Antydopingową (UKAD). Były pięściarz odniósł się do kary, jaką otrzymał. - Oczywiście, że nie stosowałem dopingu. Nie byłbym sobą, gdybym go stosował - zaznaczył.

Były mistrz świata Krzysztof Głowacki został zawieszony na cztery lata przez Brytyjską Agencję Antydopingową (UKAD) po wykryciu sterydu anabolicznego - boldenonu. Bokser ostatnią walkę stoczył 21 stycznia 2023 roku w Manchesterze, gdzie przegrał z Richardem Riakporhe przez TKO w czwartej rundzie.

Głowacki przed pojedynkiem otrzymał zagraniczną licencję bokserską od Brytyjskiej Komisji Kontroli Boksu i dlatego był związany brytyjskimi przepisami antydopingowymi. 37-latek po styczniowej walce z Brytyjczykiem miał pozytywny wynik testu antydopingowego. Boldenon jest zakazany przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) jako steryd anaboliczny androgenny. Głowacki, który zaprzeczył przyjmowaniu substancji zabronionej, został tymczasowo zawieszony w kwietniu 2023 roku, jednak na początku stycznia tego roku informację tę oficjalnie ogłoszono.

- Oczywiście, że nie stosowałem dopingu. Nie byłbym sobą, gdybym go stosował. Nie mam zielonego pojęcia, skąd się wzięły pozytywne wyniki testu antydopingowego. Dochodzenie trwało ponad pół roku. Było bardzo śmieszne. Cały czas spotykaliśmy się na FaceTime. Były tam chyba cztery osoby, ja byłem z tłumaczem. Ciągle mi powtarzali, żebym się przyznał. Mówili, że grożą mi cztery lata, ale jeśli się przyznam, to dostanę dwa lata. Pytałem, do czego mam się przyznawać? Nic nie brałem, chyba że dali mi w Anglii coś do jedzenia. Przesłuchania wyglądały ciągle tak samo. Nie przyznałem się - przyznał Głowacki w rozmowie z TVP Sport.

Były pięściarz zwrócił uwagę na czas, po którym otrzymał informację o wykryciu dopingu.

- Nie wierzę w argumentację brytyjskiej komisji. Pytałem, dlaczego odezwali się dopiero w kwietniu. Jeśli kontrola antydopingowa złapie cię po zawodach, to wiesz o tym już po dwóch czy trzech tygodniach. Odezwali się trzy miesiące po walce, więc nawet nie mam pewności, czy to moje próbki. Tak im powiedziałem - zaznaczył.

Głowacki zwrócił się także do kibiców.

- Nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie dajcie się zwieść. Nie wiem, dlaczego tak jest. Bardzo was przepraszam za taką sytuację. Mimo wszystko cieszę się, że tak wyszło, bo nadal bym tkwił w tym boksie, gdzie są układy i układziki. Rządzą promotorzy, a pięściarze są marionetkami. Jestem teraz w poważnej grupie KSW. Tu człowiek jest zupełnie inaczej traktowany. Tam jesteś jak taki piesek - podsumował.

Na początku grudnia poinformował o zakończeniu kariery bokserskiej. Od kilku miesięcy był związany z federacją KSW, dla której toczył walki w formule MMA. 

Czytaj także:

red/PAP/TVP Sport

Polecane

Wróć do strony głównej