Dawid Kubacki opowiedział o dramacie, jaki spotkał jego rodzinę. "Wierzę, że Góra czuwała"

W połowie marca zeszłego roku pojawiła się informacja, która wstrząsnęła Polską. Żona Dawida Kubackiego, Marta, musiała walczyć o życie w szpitalu po zatrzymaniu akcji serca. - Wierzę, że Góra czuwała, bo przecież wystarczy pięć minut bez pracy serca, a mózg zaczyna obumierać - przyznał polski skoczek.

2024-01-21, 21:44

Dawid Kubacki opowiedział o dramacie, jaki spotkał jego rodzinę. "Wierzę, że Góra czuwała"
Dawid Kubacki opowiedział o dramacie, jaki spotkał jego rodzinę. Foto: PAP/Grzegorz Momot

>>> Zapraszamy do śledzenia naszego serwisu skokinarciarskie.polskieradio.pl<<<

W połowie marca zeszłego roku pojawiła się informacja, która wstrząsnęła całą Polską. Dawid Kubacki w mediach społecznościowych wyjaśnił: "Moja żona Marta wylądowała w szpitalu z przyczyn kardiologicznych, jej stan jest ciężki i lekarze walczą o jej życie. Jest w dobrych rękach, to silna dziewczyna, wiem że będzie walczyła. Oczywiście to dla mnie koniec sezonu, ale nie to jest teraz najważniejsze" - napisał Dawid Kubacki na Instagramie.

Teraz polski skoczek opowiedział o dramacie, który spotkał jego rodzinę. Zwrócił uwagę, że nad jego żoną czuwała opatrzność, która sprawiła, że w momencie zatrzymania akcji serca w jej pobliżu przebywali najbliżsi.

- Góra tak chciała. Tamtego dnia z Martą i dziećmi miała być moja mama, ale wujkowie dali znać, że oni przyjadą, bo tak im się wszystko poukładało, że mają czas, żeby Martę i dziewczynki odwiedzić. Serce Marty stanęło o godzinie 9:05, a gdyby w naszym domu byli wtedy nie wujkowie, tylko mama, to mama poszłaby na mszę o godzinie dziewiątej, wróciłaby dopiero po godzinie i wiadomo co by było… - przyznał Kubacki w rozmowie z Łukaszem Jachimiakiem ze Sport.pl.

REKLAMA

- Na szczęście wujkowie zadziałali, a błyskawicznie przyjechała też karetka. Wierzę, że Góra czuwała, bo przecież wystarczy pięć minut bez pracy serca, a mózg zaczyna obumierać. Cieszę się, że Marta w tym wszystkim nie miała świadomości, co się dzieje. Że ona dopiero po wybudzeniu w szpitalu zaczęła łapać kontakt z rzeczywistością i dziwiła się, gdzie jest i dopytywała, co się stało - dodał.

"

O hospitalizacji żony Kubacki dowiedział się przed finałowym konkursem cyklu Raw Air w norweskim Vikersund. 33-letni skoczek natychmiast podjął decyzję o wycofaniu się z zawodów i dalszych startów w Pucharze Świata.

REKLAMA

- Najpierw dostałem informację, że serce Marty stanęło, ale że przewieziono ją do szpitala i chociaż jest nieprzytomna, to akcję serca przywrócono. Te następne krytyczne momenty, te kolejne zatrzymania, były już wtedy, gdy byłem na miejscu. Ale podróż i jeszcze wcześniej czekanie na nią to było coś okropnego. To najgorsze godziny, jakie przeżyłem. Po naszym porannym rozruchu, w dniu konkursu, dostałem informację, co się stało. Zostawiłem wszystko - trenerzy powiedzieli, że torby ze sprzętem mi wezmą, że wszystko ogarną - i pędem ruszyłem tylko z małym plecaczkiem, z dokumentami. Okazało się, że tego dnia były dwa samoloty do Polski i na ten o 13 nie zdążyłem, a następny był bodajże o 19. W hotelu co pięć minut kursowałem z pokoju na stołówkę po kawę. Na pewno wypiłem jej kilka litrów. Naprawdę nikomu nie życzę, żeby przeżywał coś takiego i bardzo się cieszę, że to wszystko się tak dobrze skończyło - powiedział.

Wojciech Topór od niedawna pełni rolę asystenta Thomasa Thurnbichlera w kadrze A polskich skoczków narciarskich. Były reprezentant naszego kraju współpracuje m.in. ze swoim przyjacielem Kamilem Stochem:


Czytaj także:

red/Sport.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej