Super Bowl: Chiefs - 49ers. Mecz, który jest świętem Ameryki. "Niedziela kojarzy się z NFL"

Paweł Majewski

Paweł Majewski

2024-02-11, 20:45

Super Bowl: Chiefs - 49ers. Mecz, który jest świętem Ameryki. "Niedziela kojarzy się z NFL"
Patrick Mahomes (z lewej) czy Brock Purdy - który z rozgrywających poprowadzi swoją drużynę do wygranej w Super Bowl? . Foto: PAP/EPA/RONALD WITTEK/JOHN G. MABANGLO

W nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego na Allegiant Stadium w Las Vegas odbędzie się Super Bowl LVIII - mecz o mistrzostwo ligi futbolu amerykańskiego NFL. Zagrają broniący tytułu Kansas City Chiefs oraz San Francisco 49ers. - Faworytami są 49ers, którzy nie mają luk w składzie, ale ja typuję minimalne zwycięstwo Chiefs, bo trudno typować w takim meczu przeciwko Patrickowi Mahomesowi - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl wieloletni sympatyk futbolu amerykańskiego Michał Gutka, dziennikarz Viaplay i współautor podcastu "NFL po godzinach".

Przed rokiem Kansas City Chiefs w dramatycznych okolicznościach wygrali z Philadelphia Eagles 38:35. - Tym razem przebieg spotkania może być równie emocjonujący i wyrównany, a o wyniku może zadecydować jedno przyłożenie - mówi nam Michał Gutka, który jest współautorem podcastu "NFL po godzinach" i rozgrywki NFL śledzi od 18 lat.

Amerykanie mają w swoim kraju cztery wielkie ligi. Dlaczego najbardziej kochają futbol, a w dniu Super Bowl pół kraju siada przed telewizorem i ogląda ten mecz?

Samo Super Bowl ma takie znaczenie jako finał NFL, ale jeśli chodzi o clou społeczno-kulturowe, to najpopularniejsze w Stanach są futbol i baseball, bo to są „ich” dyscypliny. Futbol co prawda trafił do USA jako rugby, ale w kolejnych latach, wraz z rozwojem amerykańskiego państwa, oni zrobili swoją odmianę tej gry z elementami, które zaczęły go odróżniać od rugby.

Mówimy: futbol. Skoro „foot”, to wydaje się, że piłkę kopiemy, tak jak w piłce nożnej. A w dzisiejszym futbolu amerykańskim kopanie to tylko ułamek czasu gry…

Ten sport ewoluował w taki sposób, że pojawiły się zarówno elementy kopania, jak i rzucania. Futbol wziął nazwę z tego, że ktoś wymyślił, iż ta piłka ma długość jednej stopy. Rozmiar piłki to jedna z różnic futbolu w porównaniu do rugby. Futbol amerykański zaczął pojawiać się na uczelniach w USA w końcówce XIX wieku, więc kolebką popularności tej dyscypliny jest fakt, że stała się ona sportem akademickim. Później zaczęły powstawać różne lokalne ligi, aż w końcu z tych lig najskuteczniejszą stała się NFL, która powstała w 1920 roku i od ponad stu lat trwa, cały czas się rozrastając. Koszykówka i hokej przywędrowały do Stanów, a futbol i baseball zostały wymyślone przez Amerykanów. Oba sporty były odmianami rugby i krykieta, ale na amerykańską modłę.

Czyli wymyślenie tych sportów miało też podłoże polityczne, żeby odróżnić się w czymś od Anglików?

Raczej tak. Futbol amerykański zawsze był sportem, który miał bardzo tradycyjny układ, jeśli chodzi o rozgrywanie sezonu: kiedy się gra, w jaki sposób, na jakich zasadach, itp. Myślę, że siłą NFL jest coś, co możemy zamknąć w haśle: „less is more” – mniej znaczy więcej. Mniej meczów w sezonie zasadniczym, ale wszystkie mają gigantyczne znaczenie. W badaniach telewizyjnych baseballowi na przestrzeni lat oglądalność mocno spadła, bo tam meczów w sezonie zasadniczym jest ponad 160, w NHL i NBA po 82. Natomiast w futbolu zdano sobie sprawę, że mecze można rozgrywać raz w tygodniu. To jedna sprawa, a druga, że dniem NFL jest zwykle niedziela.

Futbolowe rodziny w USA mają podział kibicowania: w piątki zawsze są mecze licealne, w soboty futbolu akademickiego, a w niedzielę zawodowe mecze NFL. Te odmiany futbolu nie wchodzą sobie w paradę i wyjątkowość tego sportu możesz chłonąć przez cały weekend, choć przez bardzo krótki czas, bo zwykle na jesieni. Sezon futbolu jest bardzo skondensowany, więc każdy mecz w sezonie zasadniczym ma dużą wagę. W Super Bowl mamy tego kumulację, bo po pierwsze, ten mecz decyduje o zdobyciu mistrzostwa, po drugie, w porównaniu do innych lig, jest to jedno spotkanie, a nie seria do czterech zwycięstw.

Mam wrażenie, że zarządzający futbolem zdali sobie sprawę, że widza nie można za bardzo przesycić tym sportem. Niedziela zawsze kojarzy się Amerykanom z NFL. Niby inne sporty mają „dla siebie” pozostałe dni tygodnia, ale rynek telewizyjny w USA cały czas jest zawładnięty przez futbol. W ostatnie święta Bożego Narodzenia NFL grało, choć ten termin zawsze kojarzył się z NBA. W 2023 roku mecze obu lig nachodziły na siebie i to futbol miał zdecydowanie większą oglądalność. Pięć meczów koszykówki miało widownię na poziomie od półtora do siedmiu milionów telewidzów, a spotkania NFL miały między 25 a 32 miliony o tej samej porze. Na 100 najpopularniejszych pozycji telewizyjnych w każdym roku, ostrożnie mówiąc, dwie trzecie to mecze NFL, a w TOP 10 co najwyżej Oscary i parada z okazji Święta Dziękczynienia mogą znaleźć się obok futbolu.

Na liście TOP 100 oglądalności zawsze jest też trochę meczów futbolu akademickiego. W Polsce to nie do pomyślenia, żeby w gronie 100 najchętniej oglądanych transmisji, nawet około dziewięćdziesięciu było związane z piłką nożną. Ale jeśli patrzymy na Super Bowl, widownia wynika chyba również z elementu show . 30-sekundowe reklamy kosztują kilka milionów dolarów, w przerwie występują największe gwiazdy muzyki. To chyba jeszcze bardziej podbija oglądalność w USA? Mecze o mistrzostwo rzadko spadają poniżej średniej 100 mln telewidzów, a jednak podczas sezonu zasadniczego ta średnia jest sporo niższa.

Super Bowl stało się elementem amerykańskiej kultury. Do mocno rozwiniętej w USA kultury sportu, która jest zakorzeniona bardziej niż w Polsce czy w ogóle w Europie, dołożono występy muzyczne. Do meczu zasiadają kibice futbolu, a inni dostali wabik w postaci występów. To zresztą też się zmieniało. Bo na przykład w latach 70. w przerwach meczu występowały orkiestry marszowe czy zespoły uczelniane. Show zaczęto robić dopiero od lat dziewięćdziesiątych. Słynne występy z tamtych czasów to śpiewająca hymn przed meczem Whitney Houston oraz Michael Jackson, który miał koncert w przerwie.

Pamiętam, że kiedyś na studiach amerykanistyki, robiłem prezentację o Super Bowl i znalazłem badanie o wpływie Halftime Show, czyli występów gwiazd w przerwie, na oglądalność. Nawet w USA koncerty gwiazd jako powód obejrzenia meczu wskazywało około 20 procent ankietowanych. Myślę, że dzisiaj ten element wpływa też na widzów spoza Stanów, przynajmniej mam takie wrażenie, patrząc na polską bańkę NFL.

Taylor Swift w Halftime Show w tym roku nie wystąpi, ale jej związek z gwiazdą Kansas City Chiefs Travisem Kelce’m sprawił, że liga zyskała wielu nowych fanów, a może przede wszystkim fanek. Ci ludzie zostaną przy futbolu czy to jedynie chwilowa moda?

Sam jestem tego ciekaw, bo to zjawisko naprawdę fenomenalne, zupełnie niespodziewane. Ostatnio czytałem, że w Stanach nastoletni odbiorcy znacznie zwiększyli częstotliwość oglądania meczów. Można mówić o efekcie Taylor Swift. Nie było to przebadane pod kątem płci, ale wydaje mi się, że dotyczy w dużej mierze nastoletnich dziewczynek. Pół żartem, pół serio, ale na Twitterze wiele tzw. „switfies” pisało z oburzeniem o różnych kontrowersyjnych decyzjach sędziowskich na niekorzyść Chiefs.

Nie wiem, czy fani Swift oglądają mecze tylko po to, żeby ją zobaczyć na ekranie. Jeśli jakiś procent z nich zostanie z NFL na dłużej, liga ogłosi sukces, ale wydaje mi się, że to może być chwilowy efekt, bo Travis Kelce jest zawodnikiem bardzo doświadczonym. Jego brat Jason właśnie ogłosił koniec kariery. Travis mówi, że chce jeszcze grać i po tegorocznym Super Bowl nie odejdzie, ale to nie jest daleka perspektywa. Może stać się tak, że para Kelce - Swift nie będzie obecna w NFL przez długie lata, ale chwilowa popularność jest oczywiście bardzo duża. Myślę, że ten motyw szybciej by się „zmęczył”, gdyby nie to, jakim zawodnikiem jest Kelce i gdyby Chiefs nie weszli do Super Bowl.

Trzeba sobie zdać sprawę, że Travis Kelce jest jednym z najlepszych zawodników NFL w XXI wieku, być może najlepszym na swojej pozycji tight enda. Jeśli na koniec jego kariery zbierzemy wszystkie osiągnięcia, to może być lepszy nawet od Roba Gronkowskiego. Travis był świetny, jeszcze zanim zaczął grać z Patrickiem Mahomesem.

Czy duet Travis Kelce – Patrick Mahomes zapewni Chiefs kolejny tytuł, czy też rewelacyjny zespół San Francisco 49ers może im się przeciwstawić? To będzie rewanż za Super Bowl sprzed czterech lat.

Trzeba jeszcze zaznaczyć, że mecz o Super Bowl rozgrywany jest już w 2024 roku, ale to sezon… 2023. W NFL uparli się, że nie będą robić jak w NBA czy w piłce nożnej. Po prostu zaczynają w 2023 roku i dlatego sezon tak się nazywa. A wracając do meczu, według bukmacherów Kansas City Chiefs wcale nie są faworytem! Zresztą cała ich droga w play-offach tak przebiega. No, może prawie cała, bo na początku z Miami Dolphins byli faworytami. Potem wygrali na wyjazdach z Buffalo Bills i Baltimore Ravens. Można powiedzieć, że pod względem potencjału ofensywnego, to najsłabsza wersja Chiefs spośród tych, które w ostatnich latach dochodziły do finału. Dlatego tyle zależy od Mahomesa i Kelce’a.

Przez prawie cały sezon Mahomes nie miał innej opcji w grze podaniowej. Miał Travisa, ale co do pozostałych zawodników, to raz chciał grać przez jednego, a raz drugiego. To byli zawodnicy, jak na przykład Kadarius Toney, który obecnie jest kontuzjowany czy Isiah Pacheco. Popełniali jednak błędy. Dopiero od połowy sezonu dużo do gry podaniowej zaczął wnosić debiutant Rashee Rice, ale wciąż gra jest zależna od duetu Mahomes - Kelce. W poprzednich latach opcji w ofensywie było więcej, za to Chiefs mają doskonałą obronę, najlepszą za kariery Mahomesa, więc trochę się to równoważy. W play-offach stali się drużyną bardziej zrównoważoną.

Ja ogólnie myślę, że w tym finale nie będzie zbyt dużo punktów, jednak faworytem są 49ers. Magia Mahomesa robi swoje, ale z przebiegu całego sezonu, myślę, że gdyby w finale miały grać dwie najlepsze drużyny całego sezonu regularnego, to San Francisco 49ers na pewno byliby tam ze strony NFC. Są najsilniejsi w tej konferencji i fakt, że dotarli do Super Bowl, to żadna niespodzianka. Ich trener Kyle Shanahan ma coś do udowodnienia. Nigdy nie wygrał mistrzostwa, przegrał z Chiefs przed czterema laty, ale ta drużyna jest najsilniejsza, spośród wszystkich, które stworzył. Ekipa z Kalifornii jest niemal kompletna. Trudno wskazać u nich jakieś luki. Chiefs takie luki mają, ale mają też Mahomesa, który jest najwybitniejszym rozgrywającym w NFL i potrafi zamaskować wiele rzeczy. 49ers nie są tak zależni od jednego zawodnika.

Mówisz, że Mahomes jest najwybitniejszym z obecnych rozgrywających, a czy można go postawić na równi z Tomem Brady’m? W 2021 roku zmierzyli się w Super Bowl, po tym jak Brady przeszedł z New England Patriots do Tampa Bay Buccaneers i to 44-letni wtedy Brady okazał się lepszy. Czy Mahomes przejął teraz jego rolę jako największej gwiazdy ligi?

Na pewno to jest twarz ligi. Biorąc pod uwagę, jego obecny etap kariery w zderzeniu z tym samym okresem u Brady’ego, to jeśli Mahomes zdobędzie teraz mistrzostwo, tak naprawdę Brady w niczym go nie przebije. Obaj będą mieli trzy mistrzostwa w sześciu pierwszych sezonach jako starterzy. Mahomes będzie miał to w czterech awansach do finału, Brady w 3/3. Mahomes jest więc na drodze, która wiedzie go już tylko śladami Brady’ego.

Jeżeli wygra teraz mistrzostwo, to pod względem zdobytych Super Bowl zostanie mu do doścignięcia Brady i jeszcze dwóch innych rozgrywających, a on ma dopiero 28 lat! NFL oglądam od 2005, 2006 roku. Brady już wtedy grał i powiem tak: w tym niemal 20-letnim okresie Mahomes na pewno jest najlepszym zawodnikiem, który wszedł do ligi. Brady był wybitny, grał świetnie, ale nigdy nie był w swojej grze aż tak efektowny. Myślę, że wielu ludzi nazwie Mahomesa najlepszym rozgrywającym, jakiego widzieli na własne oczy. Jestem przekonany, że gdyby zakończył karierę tydzień po tegorocznym Super Bowl, to zostałby wybrany do Galerii Sław po pięciu latach, a więc najkrótszym wymaganym okresie po przejściu na emeryturę.

On naprawdę radzi sobie znakomicie i wprowadza do Super Bowl drużynę, choć materiał ludzki ma gorszy niż w ubiegłych latach. Amerykanie mają słynną Górę Rushmore z czterema głowami prezydentów. Gdyby stworzyć taką górę rozgrywających, to Mahomes na pewno już teraz by tam był, a przed nim jeszcze sporo lat gry.

Porównujemy Mahomesa i Brady’ego, ale rozgrywający 49ers Brock Purdy też ma coś wspólnego z Tomem Brady’m. Obaj zostali wybrani w drafcie z dalekimi numerami, a Purdy przed dwoma laty nawet jako ostatni. Potem pozował do zdjęć z koszulką: „Pan Nieistotny”.

To taka śmieszna tradycja draftu, który w NFL ma aż siedem rund. Wybory w ostatniej rundzie są takie kompensacyjne, nigdy liczba wyborów w drafcie nie jest równa, więc żeby nie określać ostatniego zawodnika konkretną liczbą, mówi się na niego „Mr. Irrelevant” i tak jest co roku, choć w siódmej rundzie draftu nazwiska są wyczytywane bez wielkiej pompy. Ale ten ostatni numer to już trochę inna historia. Tego człowieka wciąga się na scenę i prezentuje mu się koszulkę.

To jest w ogóle super historia, bo Purdy miał być trzecim rozgrywającym 49ers, nagle stał się pierwszym i grał bardzo dobrze. Rok temu odniósł kontuzję barku i chyba przez to jego ekipa przegrała finał konferencji NFC z Philadelphia Eagles. W nowym sezonie wprowadził jednak drużynę do Super Bowl. Widzisz go w czołówce dzisiejszych rozgrywających ligi?

Ta dyskusja w związku z Purdy’m jest skomplikowana. Z jednej strony jego liczby i gra wskazują na to, że to zawodnik z absolutnego topu. On jest bardzo efektywnym rozgrywającym. Nie jest zmuszany do tego, żeby podawać często. Jeśli chodzi o liczbę podań, był klasyfikowany w trzeciej dziesiątce ligi, ale jeśli chodzi o liczbę zdobytych jardów, to w pierwszej piątce! Dyskusja wiąże się też z trenerem 49ers Kyle’m Shanahanem, który ma genialny ofensywny umysł. W swojej karierze nie prowadził nigdy rozgrywającego tak utalentowanego jak Mahomes, a bardziej średniaków.

I Purdy jest takim rozgrywającym „średnim”, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Solidnym. On nie ma wielkich wystrzałów formy, ale nie gra też wielu złych meczów. W systemie Shanahana, który jest jak inkubator dla rozgrywających, sprawdza się świetnie. Trener rozpisuje takie zagrywki, że rozgrywający rzuca do praktycznie niekrytych kolegów. Shanahan jest bardzo kreatywnym trenerem, jeśli chodzi o schematy w ofensywie. Teraz dostał rozgrywającego, który nie popełnia błędów, spisuje się bardzo dobrze i uczy się z każdym meczem w swojej karierze. To rzeczywiście historia niebywała, bo Brady w 2000 roku został wybrany w drafcie z numerem 199, a Purdy w 2022 roku z 262. Uśmiechnęło się do niego szczęście, bo inni mieli pecha w zeszłym sezonie.

Przed obecnym wydawało się, że niektórzy w San Francisco myślą, iż Purdy jest całkiem dobrym zmiennikiem, który jest bardzo tani. Ciekawostka: Purdy za ten sezon gry w NFL zarobi tyle, że gdyby chciał sobie kupić wejściówkę VIP na mecz w Las Vegas, to… nie byłoby go na to stać! Gra na debiutanckiej umowie, która będzie obowiązywała przez cztery lata. Dostał jednak szansę i jest podstawowym rozgrywającym drużyny z Super Bowl.

Skoro nie Purdy, to kto jest największą gwiazdą 49ers? Running back Christian McCaffrey spisuje się świetnie.

To najlepszy zawodnik na tej pozycji w NFL i najlepszy gracz w ofensywie 49ers. Jest też… kolejnym argumentem przeciwko temu, by wymieniać Purdy’ego w czołówce rozgrywających ligi. On ma po prostu najlepszych zawodników, którzy łapią od niego piłki! McCaffrey, z racji pozycji, z piłką głównie biega, ale potrafi też ją złapać, co jest bardzo ważne na jego pozycji.

Purdy ma także Deboo Samuela i Brandona Aiyuka, być może najlepszych skrzydłowych w lidze. No i tight enda George’a Kittle’a, który niewiele ustępuje Travisowi Kelce’mu. Ma też najlepszego blokującego po lewej stronie, Trenta Williamsa, co jest ważne dla praworęcznych rozgrywających.

Mówiłeś o trenerze Shanahanie. Andy Reid, szkoleniowiec Chiefs, to jednak legenda ligi, wcześniej z sukcesami prowadził Eagles. Kto ma większy atut na ławce trenerskiej?

To obustronny atut. Obaj odpowiadają za ofensywę swojej drużyny. Jeżeli Reid znowu zdobędzie Super Bowl, to jeszcze umocni swoją pozycję wśród najlepszych szkoleniowców w historii. Jeśli chodzi o Chiefs, ich atutem jest obrona, a Andy Reid ma w sztabie Steve’a Spagnuolo, który jest koordynatorem defensywy i jest pod tym względem absolutnym topem, nawet jeśli patrzymy na historię NFL.

Wydaje mi się, że jeśli chodzi o koordynatorów, to Chiefs ze Spagnuolo są lepsi. Gdyby patrzeć szerzej niż tylko na trenera głównego, osoba Spagnuolo każe mi powiedzieć, że sztab jest większym atutem Kansas.

Wynik Super Bowl przewidzieć ciężko, ale jaki przebieg meczu typujesz? Może być tak jak rok temu, gdy Harrison Butker kopał w końcówce i zapewnił Chiefs wygraną?

Może tak być. Ten mecz może trzymać w napięciu do samego końca. Nie spodziewam się, że padnie bardzo dużo punktów. Jako „bardzo dużo” rozumiem co najmniej 28-30 na drużynę. W zeszłym roku obie przekroczyły trzy dychy, więc myślę, że w tym punktów będzie mniej. To będzie mecz, w którym bardzo ważne będzie to, który z rozgrywających popełni mniej błędów. I tutaj pytanie: jak Purdy poradzi sobie z presją? Po raz pierwszy zagra na tej największej scenie na świecie. Dla Mahomesa to już będzie czwarty taki mecz.

Kolejna rzecz to presja fizyczna. Obrona Chiefs słynie z tego, że gra agresywnie, próbuje wręcz ściskać rozgrywającego, nie zostawiając mu dużo czasu na podjęcie decyzji co do rzutu. Ale 49ers też nie mają najgorszej obrony, a Chiefs w ataku nie są już tak dobrzy jak dawniej. Ja jednak typuję minimalną wygraną Chiefs, bo trudno typować w takim meczu przeciwko Mahomesowi. To będzie jednak mecz na styku. Zdziwię się, jeśli różnica będzie wyższa niż sześć punktów, czyli jednego przyłożenia.

Na koniec zapytam Cię jako człowieka, który od lat rozpropagowuje NFL w naszym kraju. Czy społeczność futbolu w Polsce się rozrasta? Są podcasty, jak choćby Twój, są grupy w mediach społecznościowych, transmisje w otwartej telewizji, Super Bowl będzie w Polsacie. W Wielkiej Brytanii czy w Niemczech NFL stało się bardzo popularne. W Polsce może być podobnie? Za czasów Sebastiana Janikowskiego, futbol był chyba dla nas ciekawostką, a teraz wydaje mi się, że więcej ludzi interesuje się tym sportem.

W porównaniu z czasami Janikowskiego, dostępność ligi stała się większa. Już nie potrzeba telewizji, jest usługa NFL Game Pass. Wydaje mi się, że zainteresowanie w Polsce jest trochę większe, choć pamiętam też stare czasy, gdy na stronie NFL24 istniało bardzo aktywne forum na kilka tysięcy użytkowników. Wiem, że w ostatnich latach, gdy Super Bowl transmitowało TVP Sport, oglądalność była całkiem przyzwoita. W zeszłym roku bodaj 150 tysięcy osób oglądało mecz. Może w otwartym Polsacie będzie jeszcze lepiej?

Mam wrażenie, że jeśli chodzi o popularność, dużo zrobić może liga europejska, w której grają Panthers Wrocław. To drużyna, która przerosła całkowicie nasze podwórko i reprezentuje nas w takiej europejskiej „Superlidze”. Faktycznie mam wrażenie, że nasza bańka futbolowa trochę „spuchła”. Widziałem w mediach społecznościowych zainteresowanie nawet ze strony ludzi, którzy może wielkimi fanami futbolu nie są na co dzień. Jeśli 1000 nowych fanów usiądzie obejrzeć Super Bowl, to naiwnie będzie sądzić, że od września wszyscy będą śledzić nowy sezon. Ale jeśli dwa procent z nich zostanie przy futbolu, to już będzie super.

Rozmawiał: Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl

Mecz Kansas City Chiefs - San Francisco 49ers rozpocznie się pięć minut po północy czasu polskiego z niedzieli na poniedziałek. Transmisja telewizyjna będzie dostępna w Polsacie i Polsacie Sport.

Czytaj także:

Polecane

Wróć do strony głównej