Euro 2024. Pewne zwycięstwo w barażu. Polska rozbiła Estonię na Stadionie Narodowym

2024-03-21, 22:46

Euro 2024. Pewne zwycięstwo w barażu. Polska rozbiła Estonię na Stadionie Narodowym
Reprezentanci Polski cieszą się po golu w meczu z Estonią. Foto: PAP/Leszek Szymański

Reprezentacja Polski wygrała półfinałowy baraż w rywalizacji o awans na Euro 2024. Polacy wygrali z Estonią aż 5:1 i w decydującym spotkaniu zmierzą się z Walią.

Choć mało kto przewidywał taki scenariusz, reprezentacja Polski nie awansowała ze swojej grupy eliminacyjnej do piłkarskich mistrzostw Europy. Prowadzeni najpierw przez Fernando Santosa, a następnie Michała Probierza zawodnicy skończyli zmagania za Albanią i Czechami. 

Biało-Czerwoni, którzy brali udział w czterech ostatnich czempionatach, mają jednak jeszcze jedną szansę na awans do wielkiego turnieju. Zrobili już jeden krok do celu, gromiąc aż 5:1 Estonię. We wtorek, 26 marca, muszą jeszcze pokonać reprezentację Walii, która wygrała swój baraż 4:1 z Finlandią.

Szybkie otwarcie - gol i czerwona kartka

Zgodnie z przewidywaniami, Polacy kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń i dążyli do jak najszybszego wyjścia na prowadzenie. Już w 3. minucie po podaniu Lewandowskiego swoją szansę miał Piotr Zieliński, jednak jego strzał sparował na rzut rożny estoński bramkarz, Karl Hein.

Widoczną na pierwszy rzut oka taktyką polskiej kadry, było częste podawanie piłki w kierunku lewego skrzydła, gdzie na podania czekał Nicola Zalewski. Piłkarz AS Romy raz za razem szukał asyst, dośrodkowując piłki w pole karne, niestety, bezskutecznie.

W 10. minucie gracz rzymskiego zespołu uderzył, lecz został zablokowany. Po chwili podał Zielińskiemu, z jego zagraniem również poradzili sobie Estończycy. Kolejne minuty nie przyniosły zmiany w obrazie gry, bliski otwarcia wyniku był Karol Świderski, ale trafił tylko w boczną siatkę. Swój moment miał też Piotrowski, gdy Estończyk wybił piłkę na skraj pola karnego, gdzie już czekał gracz Ludogorca Razgrad. Uderzenie polskiego pomocnika było minimalnie niecelne.

Polacy dopięli swego w 22. minucie - po fantastycznym podaniu Jakuba Piotrowskiego, Frankowski balansem ciała zwiódł i wyprzedził Kallaste, po czym spokojnie lekko "musnął" piłkę obok wychodzącego Heina.
Gospodarze chcieli pójść za ciosem i już po pięciu minutach zrobili krok w kierunku awansu - po faulu na Robercie Lewandowskim, drugą żółtą, a następnie czerwoną kartkę zobaczył Maksim Paskotsi. Mimo gry w osłabieniu, Estończycy dzielnie się bronili i nie wyglądali na załamanych.

Jeszcze przed przerwą, podwoić prowadzenie próbowali m.in. Lewandowski i Piotrowski, chwilę przed przerwą uderzył także Zieliński, ale widzowie na Stadionie Narodowym zobaczyli tylko jednego gola przed przerwą.

Kontuzja nie wybiła z rytmu

Na drugą część meczu nie wyszedł Przemysław Frankowski, według doniesień TVP Sport, gracz RC Lens doznał urazu. Zastąpił go Matty Cash, który również opuścił boisko, już w 55. minucie kontuzjowanego gracza Aston Villi zastąpił Tymoteusz Puchacz.

W drugiej połowie Polacy wciąż atakowali, a Estończycy grający w osłabieniu byli coraz bardziej zmęczeni. W 50. minucie było 2:0. Po kombinacyjnej akcji zakończonej kolejnym dośrodkowaniem Zalewskiego wprost na głowę Piotra Zielińskiego, pomocnik SSC Napoli niczym środkowy napastnik umieścił piłkę w bramce.

Dwadzieścia minut musieli czekać kibice na Narodowym, aby zobaczyć trzeciego gola. Po rozegraniu w bocznej strefie, piłka trafiła do Lewandowskiego, który dograł stojącemu na skraju pola karnego Jakubowi Piotrowskiemu, a ten popisał się silnym i precyzyjnym strzałem.

Gole i chwila zagapienia

Następnie, w ciągu kilku minut padły aż trzy gole, ale tylko dwa dla Polski. Najpierw, Nicola Zalewski wbiegł w pole karne z prawej strony, zagrał w kierunku bramki, a piłka po odbiciu od Metsa wpadła do siatki. Gracz AS Romy chwilę później odwdzięczył się Szymańskiemu, odgrywając mu piłkę, a wprowadzony z ławki gracz Fenerbahce sprawił, że Hein został pokonany po raz piąty.

Gdy zdawało się, że Estończycy chcą już jak najszybciej opuścić Stadion Narodowy, podnieśli się i strzelili gola honorowego. Moment zagapienia polskiej kadry wykorzystał Vetkal, który strzelił gola po podaniu Soometsa.
Polacy atakowali do ostatnich sekund, jednak wynik nie uległ już zmianie. Polska wygrała mecz i pokazała, że nie stoi na straconej pozycji w nadchodzącym meczu z Walią.

Polska - Estonia 5:1 

Gole: 1:0 Przemysław Frankowski (22. minuta), 2:0 Piotr Zieliński (50.), 3:0 Jakub Piotrowski (70.), 4:0 Karol Mets (73. - samobójczy), 5:0 Sebastian Szymański (76.), 5:1 Martin Vetkal (78.)

Składy:

Polska: Wojciech Szczęsny - Paweł Dawidowicz, Jan Bednarek, Jakub Kiwior - Przemysław Frankowski (46. Matty Cash, 55. Tymoteusz Puchacz), Bartosz Slisz, Jakub Piotrowski (73. Jakub Moder), Nicola Zalewski - Piotr Zieliński (73. Sebastian Szymański) - Robert Lewandowski, Karol Świderski (73. Adam Buksa).

Ławka rezerwowych: Marcin Bułka, Łukasz Skorupski, Paweł Bochniewicz, Bartosz Salamon, Kamil Grosicki, Taras Romanczuk, Krzysztof Piątek. 

Estonia: Karl Hein - Ragnar Klavan, Karol Mets, Maksim Paskotsi (czerwona kartka, 27. minuta), Joonas Tamm, Ken Kallaste (67. Artur Pikk) - Kevor Palumets (67. Markus Poom), Martin Vetkal (82. Mihkel Ainsalu), Alex Matthias Tamm (31. Kristo Hussar) - Markus Soomets, Oliver Jürgens (67. Mark Anders Lepik)

Ławka rezerwowych: Matvei Igonen, Karl Andre Vallner, Märten Kuusk, Erko Jonne Tougjas, Kaspar Laur, Henri Anier, Vlasiy Sinyavskiy.


Posłuchaj

El. Euro 2024: baraż Polska - Estonia. Pierwsza połowa meczu (Jedynka) 52:43
+
Dodaj do playlisty



ZAPIS RELACJI Z MECZU: 


RELACJA LIVE

Polecane

Wróć do strony głównej