Ekstraklasa. Bezlitosny lider rozbił outsidera. Wielki mecz Jagiellonii w Wielką Sobotę

Piłkarze Jagiellonii Białystok wygrali u siebie z Łódzkim Klubem Sportowym aż 6:0 w sobotnim meczu 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Drużyna lidera rozgrywek wyrównała swój ligowy rekord, jeśli chodzi o najwyższe zwycięstwo.

2024-03-30, 16:56

Ekstraklasa. Bezlitosny lider rozbił outsidera. Wielki mecz Jagiellonii w Wielką Sobotę
Piłkarze Jagiellonii Białystok rozbili ŁKS Łódź . Foto: PAP/Artur Reszko
  • Jagiellonia Białystok wyrównała swoje osiągnięcie z września 2013 roku, gdy Żółto-Czerwoni wygrali 6:0 z Ruchem Chorzów
  • W Wielką Sobotę podopieczni Adriana Siemieńca siedmiokrotnie trafiali do siatki ŁKS-u, jednak gol Jose Naranjo nie został uznany

Mecz lidera tabeli z ligowym outsiderem miał jednego faworyta. Przebieg meczu pokazał, który zespół ma wielkie szanse na pierwsze w historii klubu mistrzostwo Polski, a który rozpaczliwie broni się przed spadkiem.

Jagiellonia od początku starcia w Wielką Sobotę przejęła inicjatywę, a beniaminek z Łodzi nie miał wiele do powiedzenia.

Lider rozbił outsidera. Jagiellonia nie miała litości

Gwiazdor białostockiej drużyny Jesus Imaz już w szóstej minucie zagroził bramce ŁKS-u. Hiszpan oddał groźny strzał z odległości 17 metrów, ale piłka o centymetry minęła prawy słupek. To było pierwsze ostrzeżenie ze strony Żółto-Czerwonych.

Już w dwunastej minucie gospodarze otworzyli bowiem wynik! Jagiellonia przeprowadziła zespołową akcję. Imaz świetnie dograł na lewą stronę do Bartłomieja Wdowika, a jednokrotny reprezentant Polski od razu zagrał w pole karne do Nene. Portugalczyk kopnął z pierwszej piłki pod poprzeczkę, tak że bramkarz Aleksander Bobek niewiele mógł zrobić.

REKLAMA

Białostoczanie nadal przeważali. W 26. kolejce blisko szczęścia był Kaan Caliskaner. Napastnik Jagiellonii obrócił się z piłką na 11. metrze, oddał strzał, jednak piłka poszybowała nad poprzeczką.

Łodzianie byli tylko tłem, a ich sytuacja jeszcze skomplikowała się, gdy czerwoną kartkę otrzymał Adrian Louveau. Francuski obrońca brutalnie sfaulował Imaza. Początkowo sędzia Wojciech Myć pokazał mu tylko żółty kartonik, ale po interwencji VAR, Louveau musiał opuścić murawę w 33. minucie.

"Centrostrzał" Marczuka. Wcześniej szansę mieli goście

Niespodziewanie podopieczni Marcina Matysiaka stworzyli sobie bardzo groźną sytuację bramkową, grając w dziesięciu. Pięć minut po czerwonej kartce dla Louveau, rajd lewą stroną przeprowadził Husein Balić, który posłał dobre dośrodkowanie. Piłki nie sięgnął bramkarz gospodarzy Zlatan Alomerović, po czym futbolówka trafiła na głowę Bartosza Szeligi. Kapitan ŁKS-u oddał celny strzał, jednak w ostatniej chwili piłkę zmierzającą do bramki wybił Adrian Dieguez.

REKLAMA

To była najlepsza okazja ŁKS-u do zdobycia bramki. Goście szybko mogli żałować dobrej interwencji obrońcy Jagiellonii, bo "Duma Podlasia" chwilę później podwyższyła wynik!

Do siatki trafił Dominik Marczuk. 20-latek, którego niedawno Michał Probierz powołał na zgrupowanie reprezentacji Polski, planował dośrodkowanie z prawego skrzydła. Młody piłkarz kopnął jednak w taki sposób, że piłka wpadła do siatki, kompletnie zaskakując Bobka. Sam Marczuk podczas rozmowy z Canal+ w przerwie meczu nie ukrywał, iż planował dośrodkowywać.

Jagiellonia mogła jeszcze podwyższyć wynik przed przerwą, lecz kolejny strzał Imaza był minimalnie niecelny.

REKLAMA

Koncert białostoczan. Beniaminek nie miał szans

Na kolejne bramki kibice gospodarzy musieli poczekać do drugiej połowy. Już w 50. minucie mogło być 3:0, ale Bobek popisał się dobrą interwencją po strzale Nene.

Goście głównie się bronili, a białostoczanie spokojnie konstruowali kolejne ataki. Podopieczni Adriana Siemieńca dopięli swego w 64. minucie, gdy do bramki trafił Imaz. Świetną asystą w tej sytuacji popisał się Taras Romanczuk. Reprezentant Polski prostopadłym podaniem odnalazł w polu karnym Imaza, który uderzył nie do obrony w lewy górny róg bramki ŁKS-u!

Trzy minuty później arbiter podyktował rzut karny dla Jagiellonii! Po wrzutce Kristoffera Hansena ręką zagrał bowiem Kay Tejan. Sytuacja była jeszcze sprawdzana przez arbitrów VAR, ale decyzja sędziego Wojciecha Mycia została utrzymana.

REKLAMA

Do piłki podszedł Afimico Pululu. Napastnik nie dał żadnych szans młodemu bramkarzowi ŁKS-u. To wcale nie było ostatnie słowo rozpędzonej Jagiellonii.

Piąty gol dla gospodarzy padł w 77. minucie. Nene mocno kopnął z dystansu. Bobek zdołał sparować piłkę, jednak wprost pod nogi Jarosława Kubickiego. Pomocnik nie miał kłopotów z umieszczeniem piłki w siatce.

REKLAMA

Jagiellonia w wielkiej formie. Tak gra mistrz Polski?

Tego dnia zmiennicy w drużynie Jagiellonii byli świetnie dysponowani. Pululu wykorzystał rzut karny, Kubicki trafił do siatki, a Tomasz Kupisz popisał się świetną asystą w 83. minucie!

Doświadczony skrzydłowy dośrodkował z prawej strony na szesnasty metr, gdzie kapitalnie do strzału złożył się Nene. Portugalczyk popisał się pięknym uderzeniem i skompletował dublet.

Jagiellonia mogła wygrać jeszcze wyżej i pobić swój ligowy rekord pod względem najwyższego zwycięstwa. W doliczonym czasie gry do siatki ŁKS-u trafił jeszcze Jose Naranjo, ale analiza VAR wykazała, że asystujący Imaz był wcześniej na spalonym.

REKLAMA

Tym samym ekipa z Podlasia "tylko" wyrównała swój rekord z września 2013 roku. Wówczas białostoczanie rozbili u siebie Ruch Chorzów 6:0.

Mimo to, kibice Żółto-Czerwonych mogą świętować. Ich ulubieńcy nie tylko rozbili czerwoną latarnię ligi, ale też wysłali wyraźny sygnał innym drużynom z czołówki, że nie zamierzają odpuszczać walki o mistrzostwo Polski!

Jagiellonia Białystok - ŁKS Łódź 6:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Nene (12), 2:0 Dominik Marczuk (41), 3:0 Jesus Imaz (64), 4:0 Afimico Pululu (70-karny), 5:0 Jarosław Kubicki (77), 6:0 Nene (83).

Żółta kartka - Jagiellonia Białystok: Jarosław Kubicki. ŁKS Łódź: Piotr Głowacki. Czerwona kartka - ŁKS Łódź: Adrien Louveau (33-faul).

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin). Widzów: 15 007.

Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik (80. Jakub Lewicki) – Taras Romanczuk (70. Jarosław Kubicki), Nene - Dominik Marczuk (70. Jose Naranjo), Jesus Imaz, Kristoffer Hansen (80. Tomasz Kupisz) - Kaan Caliskaner (61. Afimico Pululu)

ŁKS Łódź: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski, Levent Gulen, Rahil Mammadow, Piotr Głowacki - Husein Balić (71. Jędrzej Zając), Engjell Hoti (46. Jakub Letniowski), Adrien Louveau, Dani Ramirez (83. Jan Łabędzki), Bartosz Szeliga (46. Antoni Młynarczyk) - Piotr Janczukowicz (46. Kay Tejan).

REKLAMA

Terminarz 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy:

30 marca, sobota

Raków Częstochowa - Ruch Chorzów 1:1
Jagiellonia Białystok - ŁKS Łódź 6:0
Piast Gliwice - Śląsk Wrocław (17.30)
Pogoń Szczecin - Cracovia Kraków (20.00)

1 kwietnia, poniedziałek

Puszcza Niepołomice - Radomiak Radom (12.30, Kraków)
PGE FKS Stal Mielec - Lech Poznań (15.00)
Widzew Łódź - Korona Kielce (17.30)
Górnik Zabrze - Legia Warszawa (20.00)

2 kwietnia, wtorek

Warta Poznań - KGHM Zagłębie Lubin (19.00, Grodzisk Wlkp.)

Czytaj także:

/empe

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej