Orlen Basket Liga. King o krok od obrony tytułu. Trefl pokonany po raz trzeci

Koszykarze Kinga Szczecin po raz trzeci wygrali z Treflem Sopot. Tym razem 81:76 (23:22, 12:14, 26:15, 20:25). W rywalizacji o tytuł mistrzów Polski szczecinianie prowadzą 3:1. Potrzebują tylko jednej wygranej, by obronić tytuł zdobyty przed rokiem.

2024-06-07, 22:19

Orlen Basket Liga. King o krok od obrony tytułu. Trefl pokonany po raz trzeci
King pokonał Trefla po raz trzeci. Foto: PAP/Marcin Bielecki

Początek meczu wprawdzie należał do gości, ale to gospodarze wydawali się bardziej rozluźnieni i świadomi własnych sił.

Efektowne akcje, a potem... antyreklama

Mimo iż Trefl prowadził od początku meczu, to Moris Udeze i Zac Cuthberston pozwalali sobie na widowiskowe wsady z kontr. Tak, jakby byli świadomi swej mentalnej i technicznej przewagi nad rywalami. Na dwie minuty przed końcem kwarty Cuthberston trafił za trzy i "Wilki Morskie" objęły prowadzenie (19:18).

Minutę po wznowieniu gry sopocianie odzyskali przewagę za sprawą Mikołaja Witlińskiego. I cała kwarta toczyła się w duchu wymiany ciosów i przechodzenia prowadzenia z jednej na drugą stronę. Ostatecznie na przerwę goście schodzili, prowadząc jednym punktem.

O ile po trzecim meczu finałowej rywalizacji trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski wspominał, że to nie była najlepsza promocja koszykówki, o tyle druga kwarta piątkowego starcia była wręcz antyreklamą.

King znowu był lepszy

Po przerwie wszystko się zmieniło. Głównie za sprawą gospodarzy. Na prowadzenie wyprowadził Kinga Zac Cuthberston z rzutów osobistych. Potem trójkę dorzucił Daryl Woodson i kolejne punkty Morris Udeze. Zrobiło się 43:36 dla gospodarzy, którzy wyraźnie poczuli luz i zaczęli bawić kibiców koszykówką.

W ekipie Trefla wyraźnie brakowało lidera. Próbował Jarosław Zyskowski, próbował Jakub Schenk czy Paul Scruggs. Jednak za dużo było strat w grze Trefla i rzutów z nieprzygotowanych akcji, które nie dawały punktów.

Tymczasem King ma wyraźnego lidera. To Andrzej Mazurczak. Nawet jeśli w tym meczu nie był wśród najskuteczniejszych pod koszem rywali, to na parkiecie dzielił i rządził. Od niego rozpoczynała się każda akcja i często to właśnie on był autorem kluczowego podania.

Gdy wydawało się, że gospodarze kontrolują mecz, swoje dwie ważne minuty zaliczył w zespole Trefla Geoffrey Groselle. Trzema rzutami zdobył sześć punktów i na 2 minuty i 40 sekund przed końcową syreną goście złapali kontakt (73:70 dla Kinga).

Mistrza poznamy w poniedziałek?

Kiedy na 30 sekund przed końcem czasu Cuthberston trafił za dwa punkty, Netto Arena zadrżała od euforii kibiców „Watahy”. Było 79:73 i trzecie zwycięstwo prawie pewne.

Tym bardziej, że rywale stracili wiarę w odrobienie strat. „Trójka” Kuby Schenka na zakończenie meczu była rzutem na otarcie łez.

REKLAMA

Teraz – przynajmniej na jeden mecz, rywalizacja przenosi się do Ergo Areny. Piąty mecz zaplanowany jest na poniedziałek 10 czerwca. Kingowi brakuje jednego zwycięstwa do obrony tytułu. Jeśli nie wygra w Trójmieście, kolejny mecz odbędzie się w Szczecinie 13 czerwca.

Czwarty mecz finałowy: King Szczecin – Trefl Sopot 81:76 (23:22, 12:14, 26:15, 20:25)

Stan rywalizacji play-off (do czterech zwycięstw): 3-1 dla Kinga. Piąte spotkanie odbędzie się w Sopocie w poniedziałek 10 czerwca o godz. 20.00.

King: Zac Cuthbertson 15, Przemysław Żołnierewicz 11, Michał Nowakowski 9, Morris Udeze 8, Michale Kyser 8, Matt Mobley 8, Darryl Woodson 8, Andrzej Mazurczak 7, Tony Meier 5, Kacper Borowski 2;

Trefl Sopot: Jakub Schenk 23, Geoffrey Groselle 14, Paul Scruggs 11, Mikołaj Witliński 7, Jarosław Zyskowski 7, Andy Van Vliet 6, Aaron Best 5, Benedek Varadi 3, Auston Barnes 0.

Czytaj także:

/empe, PAP/wmkor

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej