Ekstraklasa. Śląsk - Raków. Zwycięska seria "Medalików" dobiegła końca
Raków Częstochowa nie wyprzedzi w tabeli Ekstraklasy Lecha Poznań. W 13. kolejce Ekstraklasy piłkarze Marka Papszuna tylko zremisowali w wyjazdowym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław.
2024-10-26, 20:35
Chociaż Śląsk był gospodarzem sobotniego meczu z Rakowem, to faworytem był ten drugi zespół. Wrocławianie dopiero w środę (ze Stalą Mielec 2:1) po raz pierwszy wygrali w tym sezonie w Ekstraklasie, a ekipa z Częstochowy na wyjeździe straciła do tej pory jednego gola i nie zaznała porażki.
Nieoczekiwanie pierwsi zaatakowali gospodarze i mogli zdobyć gola po strzale głową Simeona Petrowa, ale Milan Rundić zatrzymał zmierzającą do bramki piłkę. Kilka chwil później zza pola karnego huknął Petr Schwarz i gości uratował słupek.
Raków bynajmniej nie był zespołem, który się bronił. Miał nawet optyczną przewagę, lepiej operował piłką, ale nie potrafił przedrzeć się przez dobre ustawioną defensywę Śląska. Pierwszą świetną okazję przyjezdni mieli po pół godzinie. W polu karnym do piłki dopadł Ivi Lopez i uderzył głową, ale Rafał Leszczyński popisał się nieprawdopodobnym refleksem i nadal był 0:0.
Również szansę wykazania się dostał Kacper Trelowski. Tommaso Guercio tak dośrodkowywał, że wyszedł mu strzał i piłka zmierzała niemal w samo okienko bramki Rakowa, ale Trelowski nie stracił czujności i świetną paradą uratował swój zespół. Jeszcze przed przerwą okazję miał Sebastian Musiolik. Po pomysłowym zgraniu Petrowa napastnik Śląska miał już tylko trafić w bramkę, ale za bardzo chyba chciał przymierzyć przy słupku i nie trafił do siatki.
REKLAMA
Druga połowa też zaczęła się od okazji dla gospodarzy. Po dośrodkowaniu Guercio w dobrej sytuacji znalazł się Aleksander Paluszek, ale naciskany przez Carlosa Silvę źle trafił w piłkę, która minęła bramkę.
Tak jak w pierwszej połowie, szanse gospodarzy nie oznaczały, że Raków się bronił. Goście częściej nawet gościli pod polem karnym rywali, lecz mieli znacznie większe problemy z przedarciem się przez zagęszczoną obronę Śląska. Częstochowianie znacznie groźniejsi byli po stałych fragmentach gry i po jednym z nich trafili nawet do siatki, ale po kilkuminutowej analizie wideo sędzia Szymon Marciniak nie uznał gola.
Być może tak długa analiza całej akcji spowodowała, że od tego momentu temperatura meczu wyraźnie spadła. Im było bliżej końca spotkania, tym coraz mniej ciekawego działo się na boisku.
W samej końcówce szczęście mogło się uśmiechnąć do gości, ale Brunes strzelając z linii pola karnego trafił zamiast do siatki w trybunę.
REKLAMA
Raków pozostaje niepokonany na wyjeździe, ale jego seria zwycięstw została przerwana. Śląsk natomiast nie przegrał trzeciego meczu z rzędu, lecz pozycji w tabeli nie poprawił i jest przedostatni.
Śląsk Wrocław – Raków Częstochowa 0:0.
Żółta kartka – Śląsk Wrocław: Aleks Petkow, Rafał Leszczyński; Raków Częstochowa: Gustav Berggren, Adriano Amorim, Peter Barath.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 16 265.
REKLAMA
Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński – Aleks Petkow, Aleksander Paluszek, Simeon Petrow - Mateusz Żukowski, Peter Pokorny, Petr Schwarz, Tommaso Guercio (83. Łukasz Bejger) – Piotr Samiec-Talar (87. Jehor Szarabura), Sylvester Jasper (87. Łukasz Gerstenstein) - Sebastian Musiolik (80. Adam Basse).
Raków Częstochowa: Kacper Trelowski - Stratos Svarnas, Zoran Arsenić, Milan Rundić (58. Erick Otieno) - Fran Tudor, Gustav Berggren, Władysław Koczerhin (46. Peter Barath), Jean Carlos Silva - Michael Ameyaw (84. Jesus Diaz), Adriano Amorim (68. Patryk Makuch), Ivi Lopez (46. Jonatan Brunes).
- Liga Konferencji. Afimico Pululu przerwał męczarnie Jagiellonii. Mistrz Polski z drugim zwycięstwem
- Liga Konferencji. Backa Topola - Legia. Warszawianie nie dali szans rywalom. Pewny triumf w Serbii
- Legia i Jagiellonia budują polski dorobek. Ekstraklasa pnie się w górę rankingu UEFA
ps, PAP
REKLAMA
REKLAMA