WTA Finals. Najlepsze tenisistki świata nie widzą problemu. Czy Arabia Saudyjska to wciąż "piekło kobiet"?

Iga Świątek i siedem pozostałych czołowych tenisistek świata w sobotę rozpocznie rywalizację w WTA Finals. Turniej od strony sportowej zapowiada się fenomenalnie, jednak od momentu ogłoszenia, że odbędzie się w Arabii Saudyjskiej, towarzyszyły mu kontrowersje. Czy gra w kraju, w którym łamane są prawa kobiet, nie jest problemem dla zawodniczek? 

2024-11-02, 10:00

WTA Finals. Najlepsze tenisistki świata nie widzą problemu. Czy Arabia Saudyjska to wciąż "piekło kobiet"?
W 2019 roku Arabia Saudyjska zniosła separację kobiet i mężczyzn w restauracjach. Foto: IMAN AL-DABBAGH/East News

Arabia Saudyjska sięgnęła po wielki tenis

WTA Finals zamknie sezon z przytupem - najlepsze tenisistki świata już od soboty będą rywalizować o prestiżowy tytuł, na kapitalnych obiektach, o największe w historii stawki, które przekroczą 15 milionów dolarów. Gdzie w takim razie na tym obrazku kryje się skaza? Chodzi o Arabię Saudyjską - kraj, który organizuje imprezę i cały czas nie może uwolnić się od kontrowersji.

Najważniejsza impreza cyklu WTA, podsumowująca cały rok gry, ma swoją bogatą tradycję, do której dopisuje kolejny rozdział. Niestety, tym razem sportowy aspekt będzie przesłonięty przez fakt, że zawodniczki będą występować w kraju, któremu wciąż można wiele zarzucić w kwestii tego, jak dba o prawa kobiet.

Prawie pół roku temu, kiedy ogłoszono decyzje o miejscu, w którym turniej będzie rozgrywany w najbliższych latach, pojawiły się protesty, między innymi ze strony legendarnych Martiny Navratilovej i Chris Evert, które wypowiedziały się szybko i krytycznie.

"To konieczne, żeby mówić o tym od razu i przyznać, dlaczego jesteśmy tym zaniepokojone. WTA Finals to klejnot w koronie całego touru i nie możemy siedzieć z założonymi rękami i pozwolić, by coś tak ważnego stało się bez większej i transparentnej dyskusji. Całkowicie zgadzamy się z ideą otwartości na inne kultury i religie. Ale to właśnie dlatego uważamy, że Arabia Saudyjska, która będzie gościć takie wydarzenie, kłóci się z duchem i porządkiem kobiecego tenisa oraz WTA" - napisały w liście do szefa organizacji Steve'a Simona.

REKLAMA

Steve'a Simona (w grudniu 2023 zrezygnował po ośmiu latach sprawowania funkcji, ale pozostał we władzach organizacji) rozmawiał z przedstawicielami Saudyjczyków od dłuższego czasu i, biorąc pod uwagę drażliwość tematu, całe pertraktacje miały być przeprowadzane poufnie, a umowa była już bliska finalizacji latem ubiegłego roku. Osoba ze środowiska WTA, chcąca zachować anonimowość, w rozmowie z "The Athletic" przyznała, że był to "najgorzej ukrywany sekret w świecie sportu" i nic dziwnego, że wszystko szybko ujrzało światło dzienne. Zresztą moment, w którym Arabia Saudyjska na poważnie wejdzie w świat tenisa, był tylko kwestią czasu.

Mężczyźni grają tam od dłuższego czasu, co nie sprawia nikomu żadnych problemów. Niedawno oglądaliśmy turniej pokazowy Six Kings Slam. W Rijadzie występowało sześciu tenisistów. Oprócz lidera rankingu ATP Jannika Sinnera byli to również Serb Novak Djoković, Hiszpanie Rafael Nadal i Carlos Alcaraz, Rosjanin Daniił Miedwiediew i Duńczyk Holger Rune. 

Choć organizatorzy zadbali o kapitalną oprawę oraz ogromne, największe w historii pieniądze, to samemu turniejowi mogło towarzyszyć rozczarowanie - kibiców na trybunach było jak na lekarstwo. Carlos Alcaraz jasno przyznał, że wziął udział w tej imprezie ze względu na pieniądze, nie siląc się na ubarwianie rzeczywistości jak na przykład Sinner, mówiący o tym, że nie gra dla pieniędzy, a rekordowa wypłata była dla niego drugorzędna.

REKLAMA

Możemy spodziewać się, że podczas WTA Finals będzie podobnie. Chodzi tu jednak o coś innego niż atmosferę i radość kibiców - to pokaz siły, jeden z wielu w ostatnich latach.

Saudyjczycy prężą muskuły

Arabia Saudyjska coraz mocniej rozpycha się na arenie międzynarodowego sportu. Trudno się temu dziwić, bo ogromne pieniądze dla wielu są pokusą, której nie można się oprzeć.

Przed mundialem w Katarze toczyło się bardzo dużo dyskusji na temat łamania praw człowieka przez ten kraj, ofiar, które pochłonęły budowy stadionów i przygotowania do imprezy. Mimo kontrowersji ostatecznie nie doszło do protestów, które mogłyby wymusić realne zmiany. Na boisku oglądaliśmy czołowych piłkarzy świata skupionych na grze. Ciężko ocenić, czy poza ekstremalnymi temperaturami w ich świadomości obecne były inne problemy związane z miejscem rozgrywek. Zwłaszcza że z europejskiej perspektywy Katar jawi się jako kraj, w którym w porównaniu do Arabii Saudyjskiej panuje dość duża swoboda.

Saudyjczycy mocno weszli w świat piłki, zainwestowali w kluby takie jak Newcastle United, sprowadzili do swojej ligi gwiazdy pokroju Cristiano Ronaldo, N'Golo Kante czy Karima Benzemy. Lista nazwisk jest długa, a oferowane pieniądze - olbrzymie. Do tego dołączmy jeszcze organizację mundialu w 2034 - po tym jak wycofała się Australia, kandydatura Arabii pozostała jedyną.

REKLAMA

Ale futbol to nie wszystko - dodajmy do niego motosport, golf, MMA czy boks. Jeśli ma się pieniądze, można kupić i zorganizować wszystko. Ściągnąć do siebie najlepszych zawodników, skusić największe organizacje, zaprosić na gościnne występy czołowe postaci świata sportu, choćby po to, żeby spędziły kilka godzin w studiu albo wrzuciły coś na swoje media społecznościowe. Jasne, niektórzy się nie zgodzą. Większość jednak nie będzie miała nic przeciwko z prostego powodu - nikt inny nie zaproponuje podobnych pieniędzy.

Łamanie praw człowieka? To dalszy plan i nawet jeśli ktoś przejmie się losem prześladowanych i wykluczonych z arabskiego społeczeństwa albo kwestiami takimi jak choćby rola Arabii w wojnie domowej w Jemenie czy oskarżenia o zbrodnie na etiopskich uchodźcach, to temat jest szybko ucinany. Analogiczne sytuacje miały miejsce - we wspomnianym już Katarze, w Rosji, która podczas mundialu okupowała Krym, czy w Chinach. Świat sportu w żaden sposób nie jest tu wyjątkowy - na koniec dnia liczy się zysk.

Saudyjczykom chodzi o pokaz siły, zaznaczenie swojego miejsca w światowej rywalizacji atletów. Tenis był kolejną dyscypliną, która znalazła się w orbicie zainteresowań i odwrotu już nie ma - przez długie miesiące same zawodniczki nie zrobiły wiele, by coś w tej sprawie zmienić.

Wystarczy pobieżne rozeznanie, by dostrzec, jak traktowane są tam kobiety i jakie prawa im przysługują. Nie wspominając już o sytuacji osób homoseksualnych, co prawdopodobnie miało szczególne znaczenie dla Navratilovej, żyjącej od 2009 roku w związku małżeńskim z byłą modelką Julią Lemigovą.

REKLAMA

Nie wszystkie tenisistki skrytykowały perspektywę gry w Arabii Saudyjskiej.

- Pewnie będę pierwszą zawodniczką, która wesprze ten pomysł. Ten kraj cały czas się rozwija, byłam tam kilka razy, ludzie są niesamowici, a kobiety mają coraz więcej praw. Z mojej perspektywy to już czas, by pojechać tam i dać możliwości kobietom, które marzą o zostaniu tenisistkami - mówiła Tunezyjka Ons Jabeur, a wtórowała jej Billie Jean King. Możliwość zmian, do których ma szansę przyczynić się tenis, widziała też Coco Gauff. 

Arabia Saudyjska vs prawa kobiet 

Nie ma sensu udawać, że Arabia Saudyjska stoi w miejscu jeśli chodzi o prawa kobiet. Dostały one prawo głosu w 2015 roku, rok później rozpoczęła się realizacja planu rządowego Saudi Vision 2030, który oprócz wielu innowacji gospodarczych i społecznych zakłada też otwarcie dla kobiet wielu dróg, które pozostawały zamknięte. Jednocześnie wiele organizacji zajmujących się prawami człowieka cały czas podkreśla, jak wiele kobiet w tym kraju pozostaje całkowicie zależnych od mężczyzn, a aktywiści i aktywistki wciąż są prześladowani.

W ciągu ostatnich lat kobiety dostały możliwość pracy, wyjazdów zagranicznych, wyższej edukacji. Wciąż jednak według zachodnich czy europejskich standardów Arabię Saudyjską trudno uznać za kraj, w którym panuje równouprawnienie, a prawa wszelkich mniejszości są przestrzegane - Saudi Vision 2030 to też program, który ma wprowadzić ogromne społeczne zmiany. A to będzie wymagało znacznie więcej czasu.

REKLAMA

4 kwietnia 2024 roku zdecydowano, że tenisistki przez trzy kolejne lata WTA Finals, będzie rozgrywany w Arabii Saudyjskiej. Mniej więcej w tym samym czasie kraj ten został wybrany na przewodniczący Komisji ds. Statusu Kobiet ONZ. Wygrało wybory bez sprzeciwu, ale nie bez komentarzy m.in. obrońców praw człowieka.

W Arabii Saudyjskiej kobiety nadal potrzebują zgody prawnego opiekuna do zawarcia związku małżeńskiego, w jego trakcie oczekuje się od nich posłuszeństwa, a prawo do wsparcia finansowego od małżonka jest uzależnione od uległości. Wiele ustaw, które miały być przełomowe dla kobiet, według działaczy praw człowiek jedynie podtrzymuje dyskryminację.

Jeśli chodzi o poziom równości płci, według raportu za 2024 rok (Global Gender Gap Index) Arabia Saudyjska plasuje się na 126 miejscu ze 146 krajów, które brały udział w badaniu.

REKLAMA

WTA Finals 2024 - ZOBACZ TERMINARZ

Iga Świątek - Barbora Krejcikova. Kiedy i o której pierwszy mecz Polki w WTA Finals 2024?

Iga Świątek rozpocznie rywalizację w WTA Finals od meczu z Barborą Krejčíkovą. Mecz Polki z Czeszką zaplanowano na niedzielę 3 listopada. Początek spotkania nie wcześniej niż o godzinie 13.30.

Czytaj także:

ps/wmkor

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej