Ekstraklasa. Legia - Cracovia. Wymiana ciosów w Warszawie, gospodarze minimalnie lepsi
Piłkarze Legii Warszawa wygrali u siebie z Cracovią 3:2 w ostatnim sobotnim meczu 16. kolejki PKO BP Ekstraklasy i zmniejszyli swoją stratę do "Pasów" w ligowej tabeli do punktu.
2024-11-23, 22:20
Mecz dwóch drużyn ze ścisłej czołówki tabeli zapowiadał się na hit kolejki. Sobotnie starcie w Warszawie z pewnością nie zawiodło oczekiwań kibiców.
Sporo emocji w Warszawie
Początek należał do Legii. Strzeleckie szanse mieli Radovan Pankov, który po rzucie rożnym uderzył niecelnie, czy Rafał Augustyniak, z którego strzałem z dystansu poradził sobie Heinrich Ravas. Pod bramką gospodarzy zrobiło się natomiast groźnie w szóstej minucie, gdy "centrostrzał" Ajdena Hasicia zmusił do interwencji Gabriela Kobylaka.
Legioniści przeważali, a w 17. minucie objęli prowadzenie. Sędzia Piotr Lasyk podyktował rzut karny za zagranie ręką Andreasa Skovgaarda, który w ten sposób blokował strzał Bartosza Kapustki.
Jedenastkę pewnie wykonał właśnie Kapustka. Piłkarz, który na szerokie wody wypłynął właśnie w barwach Cracovii, nie celebrował radości po pokonaniu bramkarza "Pasów".
REKLAMA
Cracovia nie załamała się straconym golem. Podopieczni Dawida Kroczka odważnie ruszyli do przodu i... zostali skarceni utratą drugiej bramki.
W 26. minucie na listę strzelców wpisał się Marc Gual. Hiszpański napastnik celnie główkował z bliska po tym, jak świetną centrą z lewej strony popisał się Ruben Vinagre.
Legia nadal napierała. Niecelne strzały z dystansu oddali Ryoya Morishita oraz Gual. Wydawało się, że utrata drugiej bramki podłamała gości.
Nic bardziej mylnego. W 34. minucie do siatki trafił najlepszy strzelec Cracovii Benjamin Kallman. Fiński napastnik zdobył już jedenastą bramkę w sezonie. Bez wątpienia, sobotni gol był jednym z najłatwiejszych. Po rzucie rożnym "Pasów" fatalnie zachował się bowiem Kobylak. Golkiper Legii wyszedł z bramki, zaliczył tzw. pusty przelot, a piłka trafiła w Kallmana i wpadła do bramki.
REKLAMA
Podopieczni Goncalo Feio kapitalnie odpowiedzieli na niespodziewaną stratę gola. W 39. minucie Legia prowadziła już 3:1! Po szybkiej akcji z prawej strony dośrodkował Paweł Wszołek, a niepilnowany w polu karnym Wojciech Urbański doszedł do pozycji strzeleckiej. 19-latek popisał się skuteczną główką i gospodarze znowu prowadzili różnicą dwóch goli.
Pierwsza połowa była zatem bardzo emocjonująca, ale w dużo lepszych humorach na przerwę zeszli "Wojskowi".
Legia nie dała sobie odebrać wygranej
Od początku drugiej części gry to warszawianie, mimo prowadzenia, prowadzili grę. Stworzyli też sobie kilka szans bramkowych, choć ciężko nazwać je stuprocentowymi. Tak było choćby wtedy, gdy Ravas złapał piłkę po uderzeniu z dystansu Kacpra Chodyny czy po niecelnym strzale piętą Guala.
Cracovia skupiała się na kontratakach. W 64. minucie Hasić podał do Kallmana, a fiński napastnik oddał strzał, jednak wprost w Kobylaka.
REKLAMA
Minuty mijały, a wydawało się, że Legia w pełni kontroluje sytuację. Pewnym sygnałem alarmowym dla gospodarzy mógł być niecelny strzał głową Kallmana z 77. minuty.
120 sekund później Cracovia zdobyła bowiem bramkę kontaktową! Wszystko zaczęło się od straty Guala. Goście wyszli z kontrą, po której na listę strzelców wpisał się Mikkel Maigaard. Duńczyk płaskim strzałem pokonał Kobylaka i sprawił, że nadzieje "Pasów" na korzystny wynik odżyły.
Krakowianie ruszyli do ataków. W końcówce regulaminowego czasu gry na problemy zdrowotne narzekał Kobylak, lecz bramkarz Legii zdołał wrócić do gry. Arbiter doliczył do drugiej połowy pięć minut.
Legioniści pilnowali wyniku, jednak mogli bezlitośnie skontrować rywali. Gual popisał się znakomitym prostopadłym podaniem do Luquinhasa, ale Brazylijczyk przegrał pojedynek sam na sam z Ravasem!
REKLAMA
Goście natomiast próbowali, wykonywali rzuty rożne, ale nie znaleźli drogi do zdobycia wyrównującej bramki, choć po kolejnym złym wyjściu Kobylaka do dośrodkowania niewiele brakowało "Pasom" do szczęścia.
W tej sytuacji sędziowie sprawdzali jeszcze na VAR, czy piłka nie odbiła się od ręki Wszołka. Ostatecznie rzut karny dla gości nie został podyktowany, choć decyzja wydaje się kontrowersyjna.
W efekcie legioniści zbliżyli się do Cracovii na dystans jednego punktu. W tabeli warszawianie wciąż zajmują piąte, a krakowianie - czwarte miejsce.
Legia Warszawa - Cracovia Kraków 3:2 (3:1).
Bramki: 1:0 Bartosz Kapustka (17-karny), 2:0 Marc Gual (27-głową), 2:1 Benjamin Kallman (36), 3:1 Wojciech Urbański (39-głową), 3:2 Mikkel Maigaard (79).
Żółte kartki - Legia Warszawa: Radovan Pankov, Ryoya Morishita, Gabriel Kobylak.
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 25 121.
REKLAMA
Legia Warszawa: Gabriel Kobylak - Paweł Wszołek, Radovan Pankov (58. Jan Ziółkowski), Steve Kapuadi, Ruben Vinagre (90+1. Artur Jędrzejczyk) - Bartosz Kapustka (74. Tomas Pekhart), Rafał Augustyniak, Wojciech Urbański (58. Luquinhas) - Kacper Chodyna (74. Migouel Alfarela), Marc Gual, Ryoya Morishita.
Cracovia: Henrich Ravas - Jakub Jugas, Arttu Hoskonen (72. Amir Al-Ammari), Andreas Skovgaard - Patryk Janasik (69. Bartosz Biedrzycki), Patryk Sokołowski, Mikkel Maigaard, David Kristjan Olafsson (90+1. Fabian Bzdyl) - Ajdin Hasić, Benjamin Kallman, Filip Rózga (69. Mateusz Bochnak).
- Ekstraklasa. Lech - GKS Katowice. W Poznaniu bez sensacji. Lider ograł beniaminka
- Ekstraklasa. Lechia - Pogoń. Grecki snajper dał "Portowcom" upragnione zwycięstwo
- Ekstraklasa - sezon 2024/2025 - WYNIKI, TERMINARZ, TABELA
/empe
REKLAMA