Katastrofa samolotu w Waszyngtonie. Łyżwiarski klub w żałobie. To druga taka tragedia
Wśród ofiar katastrofy samolotu, do której doszło w Waszyngtonie, znalazło się sześcioro łyżwiarzy The Skating Club of Boston. Jak się okazuje, to nie pierwsza tak tragiczna sytuacja w historii klubu ze stanu Massachusetts.
2025-01-30, 21:05
Tragedia, do której doszło o godzinie 3.00 czasu polskiego, wstrząsnęła Stanami Zjednoczonymi.
W wyniku zderzenia samolotu pasażerskiego linii American Airlines z wojskowym śmigłowcem Black Hawk, obie maszyny stanęły w ogniu, po czym spadły do rzeki Potomac. Amerykańskie służby poinformowały, że nikt nie przeżył katastrofy.
Na pokładzie samolotu Bombardier CRJ-7000 znajdowało się 60 pasażerów i czworo członków załogi. Wśród ofiar tragedii jest 14 łyżwiarzy z różnych klubów, którzy wracali do Waszyngtonu ze zgrupowania po zakończeniu mistrzostw USA, które rozegrano w mieście Wichita w stanie Kansas.
Łyżwiarze wśród ofiar tragicznego wypadku
Oprócz zawodników, w feralnym samolocie znajdowali się także rodzice i trenerzy zawodników, m.in. byli wybitni rosyjscy łyżwiarze Jekaterina Sziszkowa i Wadim Naumow - mistrzowie świata z 1994 roku w konkurencji par sportowych.
REKLAMA
Sziszkowa i Naumow byli związani z The Skating Club of Boston. Podobnie jak cztery inne ofiary katastrofy: 16-letni łyżwiarze Jinna Hane i Spencer Lane oraz matki obojga zawodników.
Informację o ich śmierci potwierdził prezes klubu z Bostonu. - Sześć ofiar to dla nas przerażająca liczba - powiedział Doug Zeghibe na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. - Możemy się jednak cieszyć, że ofiar nie było więcej, ale będzie to miało długofalowe skutki dla naszej społeczności łyżwiarskiej - dodał.
Łyżwiarski działacz nie ukrywał, że społeczność jego klubu jest pogrążona w smutku i żałobie. - Jesteśmy oszołomieni. Dzieci i ich rodzice są w naszym ośrodku po sześć, siedem razy w tygodniu. To silna więź. Wszyscy straciliśmy rodzinę - powiedział Zeghibe, informując też, że klub z pewnością upamiętni tragicznie zmarłych.
Druga taka katastrofa. "To dewastujące"
Działający od ponad stu lat klub ze stanu Massachusetts już po raz drugi doświadcza podobnej tragedii. 15 lutego 1961 roku w katastrofie Boeinga 707, do której doszło pod Brukselą, zginęły 72 osoby, w tym 18 członków amerykańskiej reprezentacji łyżwiarzy figurowych, którzy lecieli do Pragi na mistrzostwa świata.
REKLAMA
- Prawie połowa kadry pochodziła z naszego klubu - przypomniał Zeghibe. - Miało to dalekosiężne konsekwencje dla klubu i całego łyżwiarstwa w naszym kraju. Kiedy tracisz trenerów, tracisz również przyszłość tego sportu. Dużo czasu minęło, aż to odbudowano. Uważam, że nasz klub dopiero teraz, po 60 latach, wychodził z mroku tamtej katastrofy. To szczególnie dewastujące - zaznaczył działacz.
Katastrofa z 1961 roku wydarzyła się, gdy lecący z Nowego Jorku boeing krążył nad brukselskim lotniskiem, czekając aż pas startowy będzie wolny. Maszyna runęła na ziemię, gdyż podczas tzw. odchodzenia doszło prawdopodobnie do awarii sterowania.
- Błysk nad Waszyngtonem. Nagranie momentu katastrofy [WIDEO]
- Możliwe przyczyny katastrofy w Waszyngtonie. Mamy komentarz eksperta
- Katastrofa w Waszyngtonie. Szef linii lotniczych o akcji ratunkowej: "Robimy wszystko, co możemy"
Źródła: PolskieRadio24.pl, eurosport.pl, empe
REKLAMA