Real Madryt wygrał "mecz strachu”. Diaz "zrobił różnicę" i wypalił: gadaj teraz!
Brahim Diaz, który zastąpił w pierwszym składzie Realu Madryt Jude’a Bellinghama, popisał się piękną bramką, dającą "Królewskim" minimalną przewagę przed rewanżowym spotkaniem z Atletico Madryt w 1/8 finału Ligi Mistrzów – podkreśliły hiszpańskie media.
2025-03-05, 08:36
Real Madryt pokonał u siebie w derbach Atletico 2:1 w 1/8 finału Ligi Mistrzów. "Królewscy” mają minimalną zaliczkę przed rewanżem, który odbędzie się na Civitas Metropolitano 12 marca.
Atletico jeszcze nigdy nie wyeliminowało Realu Madryt w Lidzie Mistrzów
"Drużyna Carlo Ancelottiego zrobiła pierwszy krok w kierunku ćwierćfinału, ale Atletico z pewnością nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa” – napisał kataloński dziennik "Mundo Deportivo”.
Według gazety "Sport”, Real wygrał "mecz strachu”, a widowisko rozczarowało. "To nie był dobry mecz, gwiazdy nie błyszczały, a trenerzy byli bardziej przestraszeni niż odważni. Szczęście w bramkach, bo widowisko nie było na poziomie dwóch drużyn, które aspirują do wygrania Ligi Mistrzów” – napisał dziennik z Katalonii.
Jak zauważyła gazeta, drużyna Diego Simeone w wielu fazach meczu dominowała nad odwiecznymi rywalami, ale to Real okazał się skuteczniejszy. Podobną ocenę na temat przewagi Atletico przez znaczną część meczu dał dziennik "AS”.
Prasa podkreśla udane zawody strzelca drugiej bramki dla Realu – Brahima Diaza, który zastąpił w wyjściowym składzie Jude’a Bellinghama. Reprezentant Maroka "zakręcił" w polu karnym Gimenezem, położył go na murawie i trafił prawą nogą przy tzw. długim słupku bramki Jana Oblaka.
"Brahim zrobił różnicę” – napisała "Marca"
Jak zauważyły hiszpańskie media, po zdobytej bramce Brahim zwrócił się do Simeone z okrzykiem "Gadaj teraz!”, co miało być reakcją na przedmeczowe słowa szkoleniowca, że nie wierzy w wystawienie Marokańczyka w pierwszym składzie.
"Udało nam się wypracować niewielką przewagę i chcemy awansować, ale rewanż będzie ciężki. Atletico przyciśnie jeszcze bardziej, to będzie wyrównane starcie. Poziom obu drużyn jest bardzo wysoki. To tylko 1/8 finału, ale równie dobrze mógłby to być półfinał lub finał. Nie cieszymy się z gry przeciwko Atletico, tak samo jak oni nie są zadowoleni z gry przeciwko Realowi” – powiedział po meczu Ancelotti.
"Podobnie jak w ostatnich dwóch derbach, wszystko zostało rozstrzygnięte przez szczegóły i po raz pierwszy nie było kontrowersji sędziowskich” – skomentował spotkanie dziennik "La Vanguardia”, podkreślając dwa czynniki w zwycięstwie Realu: własny stadion i to, że Atletico jeszcze nigdy nie wyeliminowało "Królewskich” w Lidzie Mistrzów.
Arsenal ośmieszył PSV. Absolutny pogrom w Eindhoven
Sprawa awansu do ćwierćfinału wyjaśniła się już praktycznie w rywalizacji PSV Eindhoven z Arsenalem. Obrońca "Kanonierów" i reprezentacji Polski Jakub Kiwior oglądał z ławki rezerwowych koncert gry swoich kolegów w starciu z holenderską drużyną.
Do przerwy londyńczycy prowadzili 3:1, w 48. minucie już 5:1, a ostatecznie zwyciężyli 7:1. Bohaterem okazał się Norweg Martin Odegaard, który strzelił dwa gole i zaliczył asystę.
To najwyższe zwycięstwo Arsenalu na wyjeździe w europejskich pucharach. Natomiast PSV po raz pierwszy stracił u siebie siedem goli.
- Byli po prostu lepsi od nas we wszystkim. Pozwoliliśmy im grać, a o to im właśnie chodziło. Ciągle za nimi biegaliśmy - przyznał obrońca gospodarzy Olivier Boscagli.
Aston Villa blisko ćwierćfinału Ligi Mistrzów! Matty Cash wypracował gola
W rywalizacji Club Brugge z Aston Villą (1:3) jedna z bramek dla gości padła po rzucie karnym wywalczonym przez Matty'ego Casha, który grał od 64. minuty.
W doliczonym czasie drugiej połowy na boisku pojawił się pomocnik gospodarzy Michał Skóraś. Z kolei z ławki rezerwowych Aston Villi mecz oglądał trzeci golkiper drużyny z Birmingham Oliwier Zych.
Jedynym spotkaniem, w którym we wtorek nie wyłoniono zwycięzcy, okazała się konfrontacja BVB z Lille. Piłkarze z Dortmundu prowadzili do przerwy (Karim Adeyemi), ale w 68. minucie wyrównał Hakon Haraldsson, zostając dopiero drugim islandzkim piłkarzem w historii, który strzelił gola w fazie pucharowej Ligi Mistrzów.
Mnóstwo emocji powinno być w środowych meczach 1/8 finału
O godz. 18.45 Feyenoord Jakuba Modera podejmie w Rotterdamie lidera włoskiej ekstraklasy Inter Mediolan Piotra Zielińskiego i kontuzjowanego obecnie Nicoli Zalewskiego.
Wieczorem (21.00) Benfica zagra z Barceloną Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego. "Duma Katalonii" mierzyła się w styczniu w fazie ligowej z tym zespołem i po szalonym meczu w Lizbonie, który przeszedł do historii LM, zwyciężyła 5:4, choć przegrywała już 2:4.
Po niedawnym losowaniu w Nyonie znana jest cała drabinka LM. Podopieczni Hansiego Flicka mają teoretycznie łatwiejszą drogą niż inni potentaci. W przypadku wyeliminowania Benfiki zmierzą się w ćwierćfinale z lepszym z pary Borussia - Lille.
Środowy wieczór to także dwa hity - Paris Saint-Germain podejmie najlepszy w fazie zasadniczej Liverpool, a Bayern Monachium zagra z Bayerem Leverkusen.
REKLAMA
Wyniki i program 1/8 finału Ligi Mistrzów:
4 marca, wtorek
Club Brugge - Aston Villa 1:3 (1:1)
Real Madryt - Atletico Madryt 2:1 (1:1)
PSV Eindhoven - Arsenal Londyn 1:7 (1:3)
Borussia Dortmund - Lille OSC 1:1 (1:0)
5 marca, środa
Feyenoord Rotterdam - Inter Mediolan (godz. 18.45)
Paris Saint-Germain - Liverpool (21.00)
Benfica Lizbona - Barcelona (21.00)
Bayern Monachium - Bayer Leverkusen (21.00)
Rewanże zaplanowano na 11 i 12 marca.
Finał bieżącej edycji LM zaplanowano na 31 maja w Monachium.
Źródło: PolskieRadio24.pl/PAP/ah
REKLAMA