Adam Małysz o rozstaniu. To wszystko było na siłę

Adam Małysz udzielił wywiadu portalowi skokipolska.pl. W rozmowie prezes PZN po raz pierwszy skomentował sytuację z Alexandrem Stoecklem, który współpracował z federacją zaledwie przez pół roku. - To było trochę na siłę - mówił Orzeł z Wisły.

2025-05-23, 07:23

Adam Małysz o rozstaniu. To wszystko było na siłę
Adam Małysz o Stoecklu. Foto: Damian Klamka/East News

Adam Małysz o współpracy ze Stoecklem

Polski Związek Narciarski zaczął współpracę z Alexandrem Stoecklem w sierpniu zeszłego roku. Ta wiadomość zaskoczyła polskich kibiców, którzy wiązali wielkie nadzieje z nowym dyrektorem sportowym ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej. Były szkoleniowiec Norwegów ma ogromne doświadczenie, co mogło się przełożyć na poprawę sytuacji w polskich skokach.

Niestety, współpraca Austriaka z PZN z czasem zaczęła się psuć, o czym fani dowiedzieli się z mediów. W pewnym momencie przelała się czara goryczy, a efektem tego był wywiad, którego Adam Małysz udzielił TVP Sport. Legenda skoków wyraziła wtedy swoje niezadowolenie z 51-latka. W połowie lutego Stoeckl postanowił nagle zakończyć pracę i odejść. Od tego czasu Orzeł z Wisły milczał na ten temat. W końcu postanowił porozmawiać o tym rozstaniu.

Skoki narciarskie: Praca w Polsce przerosła Stoeckla?

- On chyba od początku nie chciał tutaj pracować. To było trochę na siłę. Środowisko bardzo mocno mnie naciskało, że warto w niego zainwestować, a ja w to uwierzyłem. Zawsze jak jeździł z Norwegami na zawody, to dochodziły do mnie głosy, że on jest super menedżerem i organizatorem, trochę jak Łukasz Kruczek w Polsce - opowiadał Małysz w wywiadzie dla portalu skokipolska.pl.

Zdaniem prezesa PZN Austriak przecenił swoje możliwości pracy w Polsce.

REKLAMA

- Alex wyszedł nawet z propozycją, że chce u nas robić papiery, ale potem go to przerosło. Najdziwniejsze było jednak dla mnie to, że on w pewnym momencie się wycofał. Na Turnieju Czterech Skoczni, chyba po Oberstdorfie, miał jakieś spięcie na dole, więc później w ogóle tam nie schodził, choć był za to w zasadzie odpowiedzialny.

Na koniec Małysz dodał, że pojawiła się też bariera językowa, co jego zdaniem było największym problemem. - Nasi trenerzy po prostu nie umieją języków i często jest tak, że nawet nie chcą rozmawiać, bo się boją. Przez to Alex często stał z boku i tylko się przyglądał - zakończył.

Czytaj więcej:

Źródło: PolskieRadio24.pl/skokipolska.pl/mw/k

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej